Równy Gość - Początek

19 3 0
                                    


 Był to piękny, ciepły poranek. Ptaszki ćwiergotały, pszczoły bzykały, a dzieci radośnie biegały i beztrosko się bawiły. 

Kacper natomiast wykonywał swoją misję, którą otrzymał od samego Boga - jako Świadek Jehowy miał pokazać jak największej liczbie osób, że jest to jedyna słuszna wiara. Dlatego też, wędrował od drzwi do drzwi z Dobrą Nowiną. Niestety, ludzie wolą pójść do Piekła niż zostać Świadkami Jehowy.

- Będę miał więcej miejsca w Niebie - podtrzymuje się na duchu Kacper.

                                                                                              **********

 Tymczasem trochę dalej, w laboratorium firmy Piranha-Corps...

- Panie Szefie (tak, to jego nazwisko) mój kochanieńki, panowie z wydziału 19-39 pytają co zrobić z tymi radioaktywnymi chemikaliami co nam zostały z eksperymentów na małych, bezbronnych dzieciach z Syrii - powiedziała pani Ela, sekretarka w Piranha-Corps.

- Niech wywalą je do jakiegoś stawu. Nikt nie zauważy - Szef palił sobie cygaro i przeglądał papiery leżące na jego biurku. - Hmmmmm... - zamyślił się. 

- Panie Szefie, przepraszam, że znowu przeszkadzam, ale panowie z laboratorium K0-Za mają panu coś do pokazania. Mówią, że to nie może cierpieć zwłoki.

- Zwłoki tych dzieci?

- Nie Szefie, tak się mówi. Stare przysłowie takie.

- A, w porządku. Wiedziałem od początku. Już idę do nich. 

 Wstał, otrzepał pył po cygarze z majtek i popędził do windy.

Wszedł do niej i zaczęła lecieć muzyczka. 

》Wszyscy święci balują w Niebie《 dobry utwór 

 Winda była bardzo elegancka i przestronna. Na środku stała duża, czerwona kanapa, a na przeciwko jej zamontowany był olbrzymi telewizor.

Zgodnie z polityką Szefa, Piranha-Corps ma tylko jedną windę, której używać może tylko Szef. Reszta pracowników musi się poruszać po całym kompleksie schodami.

Równocześnie kiedy Szef jechał windą,  pani Ela biegła na dół schodami.

》Piętro -201《

Szef wysiadł z windy.

- O, już Pan jest! - Krzyknął jakiś panobek z niemieckim wąsem. - Wunderbar!

Kucnął i zaczął całować Szefa po butach.

- He he, no i to rozumiem. Dobra, przejdźmy do rzeczy. Gdzie to coś co nie może cierpieć zwłoki?

- Za tym kurven. Das ist niesamowite.

- Pozwól, że ja to ocenię.


 CIĄG DALSZY NASTĄPI 

Równy Gość - PoczątekWhere stories live. Discover now