Rozdzial 1

3K 88 2
                                    

Zegar ścienny w jednym z nowojorskich klubów wskazywał godzinę osiemnasta.
Urządzony w nowoczesnym stylu przyciągał spora liczbę młodzieży akademickiej.  Wchodząc do środka, miało się wrażenie, ze znajduje się w centrum kosmosu.
Jednak nie dekoracja wnętrza przyciągał tłumy fanów, a dobra muzyka grana przez dość znanych DJ-ów .
Przy jednym ze stolików z widokiem na zatłoczona dzielnice, siedziały dwie dziewczyny prowadząc rozmowę.
Obie w wieku dwudziestu czterech lat. Jedna z nich była jasna blondynka lekko przy kości. Dusza towarzystwa, zawsze stylowo ubrana. Pomimo swojej wagi przyciągała ludzi swoją osobowością.
Druga dziewczyna przy stoliku  była wysoka brunetka o szczupłej sylwetce . Nie zbyt urodziwa o zadartym nosie i jasnej cerze. Jej styl ubierania nie rzucał się  charakterystycznie w oczy. Opierał się raczej na zasadzie: Oby nie to co wczoraj. Brunetka o imieniu Ann nie poświęcała wiele uwagi swemu wyglądowi. Nie lubiła być w centrum uwagi. Była bardzo skromna osoba.
Obie wpatrywały się  z zniecierpliwieniem w okno.
-Długo jeszcze? - spytała Ann koleżanki siedzącej na przeciwko.
- Już powinna tu być. Przecież nigdy się nie spóźnia - odpowiedziała Veronic stukając palcami po stoliku.
W tym samym momencie na parking przed klubem podjechał czarny motocykl. Zwracając uwagę większości osób siedzących na tarasie.
Veronic odchylała się na krześle, podążając wzrokiem w stronę odgłosu pracującego silnika maszyny,  z której z siadła  zgrabna młoda dziewczyny.
Przekręciła kluczyk w stacyjce po czy zdjęła kask i  poprawiła sobie w lusterku fryzurę. Jej kasztanowe proste włosy zgrabnie opadły na czarna skórzana kurtkę.
Po chwili weszła do klubu uśmiechając się do swoich koleżanek z daleka.
-No nareszcie! A już myślałam ze nie przyjdziesz. -Powiedziała z ulga w głosie Ann.
Julia była również w ich wieku. Piękna o czarnych włosach i zielonych, kocich oczach. Dodatkowego uroku dodawała jej ciemna cera i zgrabna sylwetka.
-Hej dziewczyny! Przepraszam za spóźnienie. -oznajmiła odsuwając krzesło.
-Jezu Julia! Ciebie wyciągnąć z domu to cud. -wyznała z żalem Ann. Po chwili dodając. - Od kiedy rozstałam się ze Ashley zamknelas się w domu i zakopałas pod stosem książek.  Minęło już pół roku, a ty dalej nie możesz o niej zapomnieć.
- Nie przesadzaj. Przecież tu jestem. Poza tym wiesz ze to nie powód dla którego tyle kuje. W następnym roku muszę przejąć firmę ojca. Wiesz jaki on jest wymagający. Zamiast suszyć mi głowę powiedzcie co chcecie się napić.
Julia wstała od stolika i zanim dziewczyny skończyły zamawiać, zniknęła w tłumie przy barze.
Veronic westchnęła, a następnie powiedziała do koleżanki.
-Martwię się o nią. Zmieniła się bardzo przez to ostanie pół roku. Strasznie się wyciszyła.
Po chwili wróciła Julia niosąc dwa piwa i colę.
- Nie martw się o mnie - rzekła jakby słyszała cała rozmowę. - Obiecuje, ze będę spędzać z wami więcej czasu.
-Obiecujesz? -Spytała  Ann z uśmiechem na ustach
Julia puściła oczko po czym potwierdziła obietnice.
-No dobrze przyrzekam.
W chwile później jak poparzona ze stolika zerwała się Veronic , biegnąc w stronę baru.  Po kilku minutach wróciła do koleżanek wraz z inna dziewczyna.
-To jest Laura, moja kuzynka-rzekła wskazując na szczupła zielonooka postać. Laura miała śnieżna karnację i pełne usta. Jej długie lekko kręcone włosy dodawały jej uroku. Poza tym miała w sobie coś tajemniczego. Coś co do niej przyciągało.
- Hej. Miło cie poznać - rzuciła ciepło Julia próbując oderwać od niej wzrok.
Laura uśmiechnęła się szeroko do wszystkich rzucając ciepłe powitanie w stronę Ann i Veronic
-Hej dziewczyny. Miło znów was widzieć...Po chwili dodała patrząc na Julię - A ciebie miło poznać.
Julia odwzajemniła uśmiech. A jej oczy zalśniły. Chwile ciszy przerwała Veronic
- Opowiadaj lepiej co u ciebie słychać. Dawno się nie widziałyśmy.
Dziewczyna posmutniała na chwilkę. Szybko odpowiadając
-W sumie nic ciekawego. Uniwerek, dom, zajęcia taneczne i tak w kółko.
- Jak tam Eden? -spytała z zaciekawieniem Veronic.
- Nie jesteśmy już ze sobą. Za bardzo się różniliśmy. -przerwała po chwili dodając podniesionym tonem:
-Poz tym szybko znalazł pocieszenie w ramionach innej. Faceci to kretyni. A ja już nigdy się nie zakocham.
Na te słowa zareagowała Julia
-Każdy tak mówi. A tak naprawdę to nie my wybieramy w kim się zakochać . Wiec napewno znajdziesz jeszcze swoją prawdziwa miłość .
-Wszyscy faceci są tacy sami! -zbuntowała się Laura. Napewno sama coś o tym wiesz?!
-Hmmy. Wiem, ale to nie zmienia faktu ...
Tu wtrąciła się Veronic
-Wiesz bo z Julia to nie tak.
Ann szturchnął pod stołami Veronic i ta po chwili zamilkła,a Julia kontynuowała:
-Nikt nie jest idealny. Każdy popełnia błędy. Nieważne czy to facet czy dziewczyna.
Ważne jest to, ze jeśli jest się z ta jedyna osoba wszystko inne przestaje się liczyć. Dzięki tej osobie stajemy się lepsi. Chcemy walczyć o nasz związek naprawiać razem błędy. Kochać się , szanować i potrafić sobie wybaczyć. Kwestia jest w tym ze taka osobę spotyka się tylko raz w życiu . Wiec wniosek z tego ,ze to nie była twoja prawdziwa miłość. I przez jedna porażkę nie rozsądne byłoby zamknąć się na inne uczucia. I mówić już nigdy się nie zakocham. Daj sobie szanse i innym, a zobaczysz wspomnisz moje słowa i napewno nie pożałujesz.
-Cholera Jula to był speach! -przytaknęła Ann
Veronic pokiwala przytakująco głowa dodając:
-No coś w tym jest.
Laura postanowiła nie dać za wygrana.
-To pewnie teraz masz wspaniałego chłopaka z którym jesteś zaręczona i zaraz po studiach ślub i dzieci.
Jula zaśmiała się. A reszta dziewczyn przy stole zamilkła.
- Jak by to powiedzieć. Po pierwsze nie planuje jeszcze ślubu ani dzieci. Nie jestem tez zaręczona. I nie mam chłopaka. A raczej gdybym miała takie plany to napewno nie z chłopakiem, ale napewno z dziewczyna.
-No to się wydało- dodała pod nosem Veronic zaciągają się nerwowo papierosem.
Laura zamarła na chwile robiąc się lekko zarumieniona na twarzy.
-Sorki nie wiedziałam. Mam nadzieje, ze się nie gniewasz?
- Nie przestań za co? Jeśli nie uciekniesz od stolika to nawet ci wybaczę. Julia rzuciła  żartobliwie.
Laura zastanowiła się przez chwile nad kolejnym zdaniem.
-Moja koleżanka z lekcji hip-hop- u, tez jest lesbijka. Jak chcesz mogę was zapoznać.
Lecz i ta próba się nie powiodła.
-Dzięki za chęci, ale nie szukam nowych znajomych. A napewno nie nowego związku.
Tu wtrąciła się Ann
-Zapomnij. Nawet nam jest ja ciężko wyciągnąć z domu. Jest jak roślinka, zapuściła już korzenie.
-To czas najwyższy to zmienić. -powiedziała Laura uśmiechając się w stronę Juli.

Przepraszam za klawiaturę ale mój słownik na tel. nie poznaje wszystkich liter 😞
Uroki mieszkania za granica 
Kochani czekam na wasze opinie i motywacje do dalszego pisania. Pozdrawiam kx

Straight girl confessionWhere stories live. Discover now