3

18 2 0
                                    

         Stella, bo tak nazywała się kuzynka brunetki zrobiła małą domówkę. Na imprezie po za Alex była jeszcze Claudia, Rocky, Selena i Bella. Bawiły się świetnie, do czasu zejścia rozmowy na temat facetów. Przestały o nich rozmawiać widząc minę Alex. Dziewczyny zdążyły już wypić dwie butelki czerwonego wina. 

–Dzisiaj wielki Książę Harold, łamacz dziewiczych serc zaproponował mi spotkanie.–powiedziała siadając.

–Zgodziłaś się?–zapytała Bella, naczelna singielka wielka hejterka rudzielca.

–Zbyłam go mówiąc, że się zastanowię.

–Mogłaś się zgodzić–odezwała się Stella–Wyobraźcie sobie jak media mówią, jak to biedny książę został sam, ze złamanym sercem.

–Masz rację, to byłby hit! Może w końcu zacząłby jakoś się zachowywać.–powiedziała Bella patrząc na Alex.

–Nawet mnie w to nie wplątujcie.

     Stella w tym czasie chwyciła za telefon kuzynki i znalazła interesujący ją kontakt. Alex widząc to wstała i podeszła do niej.Przyszła żona unikała jej rąk pisząc wiadomość do rudzielca. Skończyła z uśmiechem i podała jej telefon. Wiadomość mówiła, że ma jutro czas o osiemnastej. Dodatkowo Stella podała mu jej adres. Brunetka spojrzała na nią z politowaniem.

–Spójrz na to tak, a jak Harry jest jak Mike? Może jak mu się utrze nosa nie skrzywdzi żadnej?

–Jesteś niemożliwa.

      Po tych słowach po prostu opuściła mieszkanie. Wyszła z blokowiska i idąc założyła swoją ramoneskę. Zapinając się po drugiej stronie ulicy spostrzegła dobrze sobie znanego rudzielca. Stał on patrząc na wysoką blondynkę. Krzyczała ona w jego stronę, płacząc. Ta scena jej coś przypominała. Nie chcąc dłużej na to patrzeć na pięcie odwróciła się i wróciła do mieszkania Stelli. Wbiegła po schodach na trzecie piętro i zapukała do odpowiednich drzwi. Otworzyła jej Bella, zaskoczona wpuściła ją do środka. Brunetka podeszła do stolika i nie zważając na pytające spojrzenia nalała sobie do kieliszka trochę winą i wypiła wszystko na raz.

 –To jak to robimy?

      Ucieszone przybliżyły się i opowiedziały jej plan. W tej znajomości to ona miała być zakazanym owocem, żeby móc utrzeć nosa księciu. Podczas tego wszystkiego z szafy Stelli dziewczyny wybrały czarną krótką sukienkę na ramiączkach. Wszystkie stwierdziły, że to dobry wybór. 

       Obudziła się w swoim mieszkaniu około godziny dwunastej. Usiadła wygodnie na łóżku w swojej sypialni i spojrzała nieprzytomnym wzrokiem na wiszący zegar. Ziewnęła i przeciągając się wyszła z pomieszczenia. Pierwszą rzeczą jaką zrobiła był półgodzinny spacer połączony z jej treningiem. Wróciła do mieszkania około trzynastej. I właśnie wtedy odezwał się jej telefon.

„Wyślę dzisiaj po ciebie jednego z moich ludzi, bądź gotowa na osiemnastą. Harry"

     Widząc ową wiadomość, jeszcze przez chwilę spoglądała na wyświetlacz aż oprzytomniała i jak strzała wbiegła do łazienki. Zrzuciła z siebie ubrania, i wrzuciła do kosza. Nie dużo myśląc stanęła pod prysznicem i puściła ciepłą wodę. Taki niby to szybki prysznic zajął jej ponad godzinę i wyszła kilka minut przed piętnastą. Ubrana w biały satynowy szlafrok i zrobiony z ręcznika turban weszła do salonu, wcześniej biorąc ze sypialni kosmetyki i wielkie lusterko. Postawiła wszystko na stolik. Zanim zaczęła się malować z kuchni przyniosła sobie w kubku soku. Gotowa już usiadła po turecku i popijając co chwilę sok zaczęła się malować.

     Gotowa była kilka minut przed osiemnastą. Usiadła na parapecie i spojrzała na ulicę. Stała tak dopóki nie spostrzegła czarnego eleganckiego i z pewnością drogiego auta. Widząc jak wysiada z niego mężczyzna w garniturze odeszła od okna i ubrała ramoneskę i obcasy. Zrobiła kilka okrążeń wokół kanapy, powtarzając sobie przy tum co powinna robić na kolacji. Słysząc dzwonek odetchnęła i gasząc światło w salonie podeszła do drzwi.

–Witam, ja po panią.– powiedział mężczyzna kiedy ledwo co uchyliła drzwi.

     Pokiwała głową i zamykając drzwi na klucz. Ruszyła za mężczyzną i kiedy byli przed samochodem on otworzył jej drzwi. Podróż trwała jakieś dwadzieścia minut.  Zatrzymali się przed mało znanym jej budynkiem. Wszędzie było ciemno, a ona niezbyt chętnie wysiadła ze samochodu. Mężczyzna z lekkim uśmiechem pomógł jej dostać się na dach, gdzie stał stół z kilkoma malutkimi świeczkami. Przy barierka starannie ułożono doniczki z kwiatami. 

–Podoba ci się?–zapytał Harry stając obok niej.

–Tak jest pięknie, ale dlaczego tutaj?–zapytała idąc z nim w stronę stolika.

–Nie chciałem natrętnych reporterów. 

       Mężczyzna otworzył butelkę czerwonego wina i nalał do dwóch kieliszków. Kiedy tylko zasiadł, zza drzwi prowadzących na dach wyszedł kelner z dwoma talerzami. Ostrożnie położył przed nimi danie. Grzecznie się żegnając opuścił ich. Harry z uśmiechem zaczął jeść. 

–Co to za miejsce?–zapytała po chwili ciszy.

–Moja matka kupiła je kiedy jeszcze żyła.–powiedział wycierając usta serwetką.–Przyjeżdżałem tu z rodzicami i bratem na wakacje. Nie daleko jest jezioro i stadnina koni.

–Rozumiem.–lekko się uśmiechnęła.

–A jak jest z tobą?–zapytał opierając się, a ona spojrzała na niego pytająco.–Nie wyglądasz na rdzenną mieszkankę Wielkiej Brytanii.

–Przeprowadziliśmy się tutaj z Grecji. Moja mama jest greczynką, a tata anglikiem.–odpowiedziała.

–A rodzeństwo jakieś masz?

–Trzech starszych braci. 

–Jest się czego bać.–zaśmiał się.

     Ich rozmowa szła gładko. Książę z uśmiechem i zaciekawieniem słuchał co brunetka mu mówi. Ich takowa „randka", potrwała do godziny drugiej rano. Ten sam mężczyzna, który przywiózł ją na miejsce odwoził ją do domu. Jechała wraz z Harrym, który wracał do hotelu. Zatrzymali się pod kamieniczką, w której mieszkała.

–To kiedy powtórka?–zapytał z szarmanckim uśmiechem.

–Kiedy mnie ładnie zaprosisz.

     Po tych słowach wyszła, a rudzielec odprowadził ją wzrokiem. Poczekał, aż zniknie za drzwiami i dopiero wtedy odjechał do hotelu. 

       Alex weszła do mieszkania i od razu przywitał ją jej pies. Z uśmiechem go pogłaskała i rzuciła torebkę na kanapę w salonie, a sama zrzucając niewygodne szpilki opadła na nią. Jej telefon dał o sobie znać, w momencie kiedy tylko zamknęła oczy. Wyjęła go z torebki i siadając wygodnie odblokowała i odczytała wiadomość. 

„Jutro z Bellą wpadniemy do Ciebie, i wszystko masz nam opowiedzieć!"

       Po przeczytaniu wiadomości, ubrała jakąś luźną długą koszulkę i poszła do sypialni. Przed uśnięciem poczuła tylko jak materac się ugina, a obok kładzie się jej pies. Zasnęła myśląc nad tym czy to co robi jest dobre.

Dostali jste se na konec publikovaných kapitol.

⏰ Poslední aktualizace: May 19, 2018 ⏰

Přidej si tento příběh do své knihovny, abys byl/a informován/a o nových kapitolách!

Jak zaliczyć księcia, ale nie zostać zaliczoną?Kde žijí příběhy. Začni objevovat