Poznajmy rodzine Operatora!

12 4 3
                                    

Alic, Beast i Azzie po zakończonym i udanym zadaniu jak wiecie wróciły do rezydencji i Jeff oświadczył że zrobi imprezę. Może wkońcu wszystkich poznają? Wątpię. A tak dla przypomnienia Alic of the darck to Jesika, Beast to Kasia, a Azzie to Sara. Dziewczęta siedziały w swoim pokoju i szykowały się na wieczorną imprezę. Z czasem każda z nich przyzwyczaiła się do bycia mocnym Markiem zamiast rannym ptaszkiem. Alic leżała na łóżku i bawiła się włsami, Azzie podziwiała swoje oczy, a Beast martwiła się, ale czuła lekkie podekscytowanie. To co stało się wcześniej męczyło jej głową. Co się wtedy stało?

- Nadal nie moge uwierzyć, ŻE jesteśmy w tej rezydencji jako prawidłowe proxy slendermana!- przerwała ciszę Alic piszcząc z zachwycenia.- A te włosy są świetne.

- A jak się czujesz po tym jak wpadłaś w ramiona tego chłopaka?- zapytała chytrze Beast wyrywajac się z myśli.

- Po pierwsze, nazywa się Helen i jego przezwisko to Krwawy Malarz.- zaczęła deklarować czarno włosa.- A po drugie nie wpadłam mu w ramiona tylko ten pedofil mnie już prawie zadzgal i gdyby nie on już bym mogła nie żyć. O właśnie zapomniałam do niego zajrzeć!

- A nie zobaczysz go na przyjęciu?- spytała Azzie swym cichym głosem.

- Zależy jak się czuję...- odpowiedziała fioletowo oka.- Idziesz ze mną?

Odruchowo Azzie pomachała na nie. Nie przyzwyczaiła się jescze do wszystkich domowników rezydencji. Ze wzruszeniem ramion dziewczyna wyszła sama i zostawiła przyjaciółki w pokoju. Beast znów miała taką samą zmartwioną minę, zauważyła to rudo włosa.

- Wszystko okej?- spytała zmartwiona siadając obok.- Też nie chcesz iść na imprezę?

- Co? Nie!- odparła zdezorientowana dziewczyna wymachując rekami.- Poprostu przemyślam to co się stało wczoraj podczas misji. Martwię się że może was to skrzywdzić. Chociaż z drugiej strony to coś jest ekstra!

- Eh...- westchnęła dwukolorowo oka. - Yuiś.

U Alic i Krawego Malarza...

- Proszę.- powiedział Helen i po tym słowie Alic of the darck weszła do jego pokoju.- Witaj. Mogłabyś na chwilę się stamtąd nie ruszać?

Chłopak siedział bez koszulki i owiniety białym bandarzem na klatce malując coś farbą z wczoraj. Widać o zdrowie aż tak nie dba.

 Widać o zdrowie aż tak nie dba

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- No... okej.- odparła zdziwiona nie wiedząc co zrobić.- Przyszłam zobaczyć jak się czujesz i jeszcze raz podziękować za to co zrobiłeś.

- To nic takiego.- powiedział krotko nie odrywajac wzroku od płutna.

- A co ty... malujesz?- zapytała Alic aby nie dopuścić do ciszy.

- Nie! Jeszcze nie jest gotowy!- krzyknął przerażony chłopak i szybko zasłonił obraz powodując utratę możliwości zobaczenia arcydzieła.

Jedno Przeznaczenie [FOREVER ALONE]Where stories live. Discover now