Zmiana frontu

654 51 22
                                    

Ostrzegam, możliwe sceny... No rodem z yaoi. Nie tolerujesz, nie czytaj. O ile mi w ogóle wyjdą XD

******

Aphrodi tak jak zaplanował udał się do Hery a dokładniej do jego domu. Miał wrażenie, że chłopak właśnie tam poszedł mimo, że jego drużyna poszła jeszcze za swym trenerem. Wiedział dobrze jaki jest jego przyjaciel i stwierdził, że tylko on może w jakiś sposób na niego wpłynąć. A bez kontroli Kageyamy, Hera jest normalny i na pewno go wysłucha. Nie był jednak świadomy, że wcale nie jest sam. Jakieś parę metrów dalej, powoli szedł za nimi Gouenji. Mimo wszystko martwił się o swojego aniołka. Może to "swojego" to tak nie do końca ale jakby nie było, to on wyciągnął Terumiego z dołka w jaki wpadł. Sam nie był do końca pewien dlaczego właściwie za nim poszedł. Nie jest dzieckiem i na pewno by sobie poradził w ten czy inny sposób. Jeszcze nie zdawał sobie sprawy co w rzeczywistości go tu przywiodło.

Hera tak jak przewidywał Aphrodi poszedł do swojego domu. Już nie wyglądał na przemęczonego i pozbawionego radości. Był... Normalny o co chodziło blondynowi. Szybko znalazł się pod drzwiami domu i zapukał. Hera za daleko najwidoczniej nie poszedł, gdyż po chwili otworzył koledze. Na jego widok momentalnie zesztywniał. Chciał najchętniej uciec i się gdzieś ukryć ale Terumi mu na to nie pozwolił. Szybko złapał go za rękę, zamknął drzwi i witając się z mamą Hery zaprowadził napastnika do jego pokoju. Gdy upewnił się, że brązowowłosy mu nie ucieknie, puścił go. Odskoczył jak oparzony i mierzył blondyna wzrokiem.

- Czego chcesz.- powiedział to dość niepewnym głosem chłopak z blizną na czole. Cofnął się jeszcze o dwa kroki, że stał teraz obok łóżka. Nie umiał ocenić w jakich intencjach przyszedł aniołek ale podejrzewał, że raczej w nienajlepszych. Ahrodi patrzył to na niego to na łóżko i coś zaczynało się nudzić w jego głowie. Przypomniał sobie jakie relacje ich łączyły w Zeusie. Przyjaciele. No może dla Hery tak ale Terumi? Dotąd nie był pewien co czuje. Przez chwilę nawet mu się wydawało, że zakochał się w Gouenjim. Był przy nim i wspierał. Trzeba to mu przyznać. Ale tak na prawdę aniołek już sobie kogoś wcześniej upatrzył. Nie był tego nawet świadomy co ciekawe. Ale teraz gdy stał na wprost bliskiego przyjaciela zrozumiał, że to co odczuwał w jego towarzystwie wcale nie było bez przyczyny.

- Chce tylko się dowiedzieć.. dlaczego? Czemu krzywdzisz siebie i innych.- spytał spokojnie Terumi patrząc w oczy Herze.- Czemu popełniasz ten sam błąd co ja? A nawet gorszy. Widziałem techniki jakimi się posługiwaliście. One nie są bezpieczne, prawda?- brązowowłosy nie odpowiedział. Spuścił tylko głowę a wzrok wbił w dywan.- Tak myślałem... Pokaż.- rozkazał ale nie ruszył się z miejsca. Nie przyznał przy kolegach, że wiedział o zakazanych technikach. Ukrywał to również przed samym sobą. Nie chciał myśleć, że przez coś takiego jego przyjaciel może zrobić sobie nieodwracalne szkody. Pamiętał dobrze co może się stał po zbyt częstym, a nawet po jednorazowym użyciu takiej techniki. Różnie człowiek reaguje. Są techniki, które nie są aż tak niebezpieczne ale pozostawiają ślady ich wykorzystania. Są też takie, które mogą spowodować połamanie się wszystkich kości a do tego rozrywanie się mięśni. Lepiej nie wiedzieć czasami... Hera pokręcił przecząco głową. Nie chciał pokazywać swoich śladów zakazanej techniki. Uważał, że samo wszystko mu przejdzie. Dzielnie znosił skutki uboczne ale teraz dawały mu się we znaki. Nie miał już na sobie stroju klubowego. Ubrany był w czarne spodnie i szarą bluzkę. Skutecznie zasłonił to co nie powinno być dla innych widoczne.- Hera, pokaż.- powtórzył prośbę Terumi ale widząc, że chyba się tego nie doczeka sam postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Podszedł do napastnika i nagle rzucił sie na niego, że obaj wylądowali na łóżku.

- Aphrodi, co ty robisz?- miałknął przerażony już chłopak z blizną starając się zachować resztki spokoju.

- Skoro nie zamierzasz mi pokazać skutków ubocznych po dobroci, to sam je sobie zobaczę.- mówiąc to rozłożył ręce Hery na boki tak, że nie mógł się w żaden sposób wydostać. Zaraz ściągnął z niego koszulkę i to co pod nią zobaczył zmroziło mu krew w żyłach. Ciało chłopaka było pokryte płytkimi lecz paskudnie wyglądającymi ranami. Z niektórych nawet sączyła się w niewielkich ilościach krew. Blondyn aż zakrył dłonią usta.- O matko... Hera...- już nawet nie zamierzał się oszczędzać. Zszedł z brązowowłosego i w pośpiechu ściągnął mu spodnie. Tu też lepiej nie mówić co się działo. Napastnik odwrócił głowę i zamknął oczy. Sam nie chciał widzieć tego co sobie zrobił. Gdy nie był z grupą już nie był taki hardy więc jego prawdziwe ja wróciło. Do tego dochodził fakt, że wstydził się blondyna. Nie mail nawet jak się zakryć, żeby i on nie widział tej kary jaka go spotkała.

Take me back to my love || Inazuma Eleven || Cz. IWhere stories live. Discover now