The body is art

605 70 50
                                    


W pokoju było słychać jedynie tykanie zegara. Yoongi z lekko zmarszczonymi brwiami pociągał pędzlem po płótnie. Odsunął się lekko, by zerknąć na swoje prawie skończone dzieło. Z obrazu spoglądała na niego naga kobieta o europejskiej urodzie. Owinięta była jedynie prześwitującą, bordową chustą, kolor współgrał z jej ognistorudymi, kręconymi włosami opadającymi na jej piersi. Yoongi zmrużył oczy, upewniając się, że obrazowi niczego nie brakuje, aby uśmiechnąć się do kobiety i odłożyć pędzel. Wytarł dłonie o kraciastą koszulę, plamiąc ją jeszcze bardziej i poszedł otworzyć okno, by wpuścić do pokoju nieco świeżego powietrza. Odetchnął głęboko, dopiero teraz dotarło do niego jaki zaduch panował w pomieszczeniu i jak bardzo chemiczny zapach farb mu przeszkadzał.

Yoongi sięgnął po już zimną i nieco za mocną herbatę i upił łyczek, przyglądając się ludziom, na ulicy.

Mieszkał całkiem blisko centrum, więc i materiału do obserwacji miał sporo. Wynajmował dwupokojowe mieszkanie na strychu, które niemalże całe przekształcił w pracownię. Odwrócił się, by po raz ostatni zlustrować dopiero co namalowaną kobietę wzrokiem.

Z krótkiego zamyślenia wyrwało Yoongiego pukanie do drzwi.

-Otwarte – krzyknął Yoongi już przewidując, kto postanowił go odwiedzić. I nie pomylił się.

-Piękna – odezwał się jego przyjaciel ze studiów z wyższego roku, Namjoon, który najwidoczniej nie chciał zawracać sobie głowy przywitaniem. Przez chwilę kontemplował dzieło Yoongiego. – Kto był modelką?

-Nikt. Malowałem z głowy – przyznał Yoongi i podsunął Namjoonowi popielniczkę, widząc, że ten już szuka po kieszeniach paczki papierosów.

-Olśniewająca – powtórzył Namjoon, gdy już zaciągnął się dymem. – To jakiś projekt, zamierzasz oddać profesorowi?

-Zaliczenie. Ale profesor chyba nie przyjmie kolejnego aktu – westchnął Yoongi, niechętnie zabierając się za czyszczenie pędzli i układanie farb.

-Profesor Choi jest spoko, przecież daje luźne tematy i interpretacje, spróbuj – zachęcił go jednak Namjoon.

-Malujesz pejzaże, Namjoon – prychnął Yoongi śmiechem. – Oczywiście, że można to luźno interpretować.

-Nie wiem, po co chcesz się kłócić. – Namjoon posłał Yoongiemu przyjazny uśmiech. – Skoro i tak wiesz lepiej... Poza tym, zawsze ktoś może ci pomóc.

-Przyszedłeś tu komentować moje prace, czy może masz coś innego do roboty? – spytał ironicznie Yoongi, wyraźnie wywracając oczami.

-Chciałem zobaczyć, co u ciebie. Nie piszesz, nie odzywasz się... Tak pomyślałem, że nad czymś pracujesz. – Namjoon ponownie przeniósł wzrok na obraz, najwidoczniej doszukując się jakiejś głębszej interpretacji w nagim ciele kobiety. Yoongi prychnął śmiechem, widząc skupienie na twarzy przyjaciela.

-Skończę sprzątać, przebiorę się i możemy gdzieś wyjść. Bo podejrzewam, że chcesz mnie gdzieś wyciągnąć.

-Dobrze podejrzewasz. Pospiesz się, Yoongi, bo ty jak wpadniesz w szał malunku, to zapominasz nawet o oddychaniu. I popraw jej cień na twarzy.

-Spieprzaj! – Yoongi rzucił w Namjoona pędzlem, ale ten zdążył się uchylić i ze śmiechem wybiegł z pokoju. Yoongi wymamrotał coś w stylu „jak dziecko", ale również nie powstrzymał uśmieszku cisnącego się na usta. Upewnił się jednak, czy cień na twarzy kobiety wygląda tak, jak należy.

Oczywiście, padał idealnie.

Ciało było sztuką. I Yoongi uwielbiał ciała w nieerotycznym znaczeniu. Doceniał „Szał uniesień", doceniał „Narodziny Wenus", doceniał „Śniadanie na trawie" w dokładnie taki sam sposób, jak Namjoon doceniał „Słoneczniki", albo „Wschód słońca". Yoongi doceniał walory kobiecego ciała w taki sam sposób, jak Namjoon doceniał płatki kwiatów i liście. Sztuka po prostu miała dla nich różne oblicza, ale być może to dlatego się dogadywali.

The body is art | YoonminUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum