✶04✶

29 5 1
                                    

—To bardzo zły pomysł— westchnęła Jane opierając się o różową ścianę budynku, dumnie noszącego nazwę „Miejsca spotkań".

—Czy ja wiem? To całkiem zabawne, że chłopak wierzy w super moce— zachichotała Caroline.

—Gorzej jak mówi prawdę.— Black podszedł do przezroczystych drzwi cukierni, wypatrując jakiejś oznaki życia.

—Hej— dobiegł go głos zza pleców.

—Cześć— Thomas Black odwrócił się gwałtownie wpadając na nikogo innego jak wyczekiwanego przez wszystkich Billego Fostera. Spojrzeli sobie niezręcznie w oczy i chwilę, stojąc tak bez większego sensu, zastanawiali się co odwalają. Aż w końcu Billy wyszeptał pod nosem:

—Drzwi.

—Co?— wybąkał Thomas.

—Drzwi. Muszę otworzyć drzwi— zaśmiał się nowo poznany przez wszystkich chłopak, wyjmując prędko z kieszeni swoich dżinsów pęk kluczy.

—A, tak, tak.— odsunął się delikatnie zawstydzony Black.

—Wyczuwam tu jakieś napięcie— krzyknął rozbawiony Brook. — seksualne napięcie, tak dokładniej.

—Odwal się Kook, pomyliło ci się coś chyba. Mam dziewczynę, a ty dobrze o tym wiesz— zbulwersował się Thomas. Andy Brooks prychnął tylko rozbawiony na jego słowa, zauważając, że drzwi zostały już otworzone, wszedł do wnętrza cukierni.

—Ładnie tu— pochwaliła Jane.

—Nigdy tu nie byliście?— zdziwił się Billy, zaczynając zdejmować krzesła ze stołów i układać je w odpowiednie miejsca.

—Ja byłam— oznajmiła dumnie Caroline. —Pomóc ci?

—Jasne.— uśmiechnął się ciepło Foster. Podszedł do lady, następnie powiesił klucze na małym wieszaczku wiszącym koło kasy.

—Dobra, pokażesz nam swoje moce?— zapytał nagle podekscytowany Brook. Billy westchnął przeciągle, przeczesując gęste włosy ręką i niezręcznie się uśmiechając. Ku zdziwieniu wszystkich zebranych usiadł w siadzie krzyżnym na ziemi, tylko po to, aby parę sekund później unosić się prawie metr nad ziemią.

—O Kurwa.

—Przejebane, że tak powiem.

—Ja jebie, totalnie odjechane.

—Na kopytko jednorożca— wyszeptała Jane, uzyskując uważny wzrok wszystkich w około. —No co? Nie mam zamiaru zabluźnić z powodu tego, że chłopak odwala jakieś voodoo.

—Wierzycie mi już? Pomożecie mi prawda?— błagał wciąż lewitujący Foster.

—Billy jesteś zdrowo powalony, ale my też, nie bój żaby pomożemy ci z tym...czymś. Tylko proszę cię przestań już lewitować, bo tak się nigdy nie skupię.—potarła dłonią czoło Jane. —Dobra, koleś, którego przypadkiem dodajemy do naszej grupy, po jednym dniu znajomości oznajmia nam o swojej super mocy. Potem namawia nas na spotkanie w cukierni, na którą zwymiotował różem jakiś jednorożec aby pokazać jak lewituje i...

—To tyle— potwierdza Caroline.

—Wiem co myślicie, coś mnie opętało, ale...— zaczął Billy, opadając powoli na ziemię. —W sumie chciałem powiedzieć coś żeby temu zaprzeczyć, ale nie mam żadnych argumentów.

—To co robimy?— zapytał Black, siadając. Jego oczy wciąż wypełniało zdziwienie.

—Egzorcyzmy?— zaproponował Brook również siadając na jednym z rozstawionych już krzeseł.

—To nie byłoby takie złe. Tylko boje się księży, więc mnie w to nie wciągajcie— oznajmiła Caroline, zdejmując ostatnie krzesła i stawiając je na podłodze.

—Myślałem o tym, nawet szukałem jakiś księży, którzy odpierdalają to całe czary-mary. Nie znalazłem nikogo wartego uwagi w naszej okolicy. Za to, znalazłem coś w dokumentach wuja. Szukałem sobie na luzie książeczki zdrowia, no bo wiadomo - chciałem dowiedzieć się czy już kiedyś nie lewitowałem. Jakieś podejrzane wyniki badań, czy brak szczepień albo inne gówna. No i w ręce wpadła mi jakaś teczka. Niby spoko, teczuszka jak teczuszka...

—Przejdziesz ty do sedna, bo zachowujesz się jakbyś książkę pisał— westchnął Brook.

—No więc, znalazłem tam jakieś mutacje genetyczne.

—Spider-Man— zanuciła Jane.

—Ale mnie nie ugryzł żaden pająk! W trakcie gdy byłem już zarodkiem coś mi zrobili.

—Aha, niby co? Jakie zwierze niby lewituje? To nie jest w ogóle logiczne.

—Dokładnie to samo pomyślałem i jedyne do czego doszedłem to to, że kiedyś w Chinach udało się opracować technologię, która pozwoliła im na lewitowałem malutkich zwierząt. Tylko wszystko to dzięki falą dźwiękowym, więc to nie trzyma się kupy. Zresztą lewitacja człowieka według Wikipedii  jest dzięki sile woli, więc ja już nic nie wiem. Jedyne co na świecie jest stu procentowo potwierdzone to lewitacja pod względem fizycznym. Ja...ja to jakiś nie udany eksperyment.

—Myślę, że jesteś najbardziej udanym eksperymentem jaki powstał, ale skoro jesteś eksperymentem, to musisz mieć swojego wynalazcę. Ktoś musi coś wiedzieć— oznajmił pewnie Black. —Pomyślcie tylko, jeśli takich jak on jest więcej lub jeśli istnieją jeszcze jakieś inne super moce, to serio, za chwile będzie tu uniwersum Marvela.

—Stary błagam zrób to jeszcze raz! —wtrącił się Brook.

—Nie jesteśmy w cyrku chłopaczku, na początku się czegoś dowiedzmy o moim „wynalazcy", później pomyśle od lataniu wam nad głowami —zaśmiał się Billy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 05, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

some superhero. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz