Stagnacja

53 0 0
                                    

Noc. Która to już z rzędu?

Chłodne, wilgotne powietrze delikatnie przemyka między liścmi.
Podziwiam ten widok z przechyloną głową do tyłu na ławce.

Dąb - myślę. Stary częściowo spróchniały - dąb.

Jedno z najtwardszych drzew, a nawet ono powoli traci siły.

Pierwsze krople zapowiadanej nocnej burzy spływają jedna po drugiej z ogromnej korony.
Znowu, czy to nie ironia? Korona - symbol siły i władzy - u tak osłabionej rośliny.
Teraz samotny ostatni stoi tu, a ja siedzę tuż pod nim. Kto wie, czy deski które podpierają me ciało nie były częścią tego drzewa?

Ostatnie burze zniszczyły wszystko co chroniło jego zmęczone gałęzie, a on? Wciąż stoi - dlaczego?

Tyle podobieństw, a jednak w przeciwieństwie do niego mogę się ruszyć.
Na przeszłe burze - miałem wpływ, on nie.
Dąb nie ma wyboru, a czy człowiek zawsze wybiera dobrą drogę?

Każdy grom jest niczym kolejny miesiąc. Mija szybko, ale nie przynosi nic prócz przerażenia przed mijającym czasem.
Nagle cisza. Przerwał ją jedynie kolejny powiew wiatru. Rześki, chłodny, delikatny.

Dwa lata - myślę - a Ty drogi towarzyszu? Ile już czekasz na nieuniknione?
Miałem zamknięty umysł. Upór. Brak wiary w zmiany. Byłem niczym dąb. Nie mogłem się ruszyć, zamknięty w swym umyśle.

Dwa lata - powtarzam - jest już za późno?

Opuszczam wzrok, by spojrzeć przed siebie.
Ciemne ścieżki, jeden zdezelowany śmietnik, kilka lamp, z których może ze dwie działają prawidłowo.

Wyłonił się jakiś człowiek w oddali. Pierwsza myśl - wraca do domu. Na pewno?
Nie powinienem już więcej zakładać, że wiem wszystko. Iluzją jest to co widzimy, co myślimy.
Zbiorem doświadczeń i oznaczeń wyrytych w umyśle. Błędem jest sugerowanie się nimi.

Dwa lata - niczym echo w umyśle - ryciny nie pozwoliły na naprawę. Trzeba było oddzielić przeżycia, myśli, przekonania od uczuć. Trzeba było...

Wstałem z ławki, spojrzałem ostatni raz na majestatyczny, a jednocześnie cherlawy obraz starego drzewa.
Ruszam przyjacielu, nieznana droga przede mną. Może kiedyś uda się wrócić na wymarzony szlak... - zatrzymałem się - Nadziejo, dlaczego nadal istniejesz? Dlaczego nie reagowałaś, gdy był na to czas?

Muszę iść do przodu - powtarzam w myślach.

W nieznaną ciemność. Sam, przyjacielu - rzekłem nie odwracając się i stawiając na nowo pierwszy krok.


_________________________________________
Blokada umysłu - blokada ciała - blokada marzeń.
Utrata życia.

DąbWhere stories live. Discover now