Rozdział XXI

200 15 3
                                    

*Mietek POV*
Ze snu wybudził mnie dźwięk telefonu. „Ty mała znów zarosłaś" zagrało na cały regulator wyrywając mnie i Andrzejka ze smacznej drzemki.
- Halo? Kto dzwoni?
- Z tej strony pielęgniarka Camilla, szpital psychiatryczny. Przepraszam, że pana obudziłam, ale z powodu dramatycznej sytuacji zaistniałej w naszym szpitalu, muszą panowie jak najszybciej się tutaj stawić by odebrać Igora.
- Oczywiście, już jedziemy. Postaramy się być jak najszybciej. Do widzenia.
- Co się stało kochanie? - zapytał zaspany Andrzejek.
- Jakiś problem w psychiatryku. Musimy jak najszybciej jechać po Igora. Dzwoń po Taxi.

Po dotarciu na miejsce, przed budynkiem zobaczyliśmy Igora z pielęgniarkami i ochroną. Zawołano nas do gabinetu psychiatry i tam opowiedziano całe zajście. Nie mogłem nic z siebie wydusić. Siedziałem tylko jak debil. Biedny Igor, strasznie mi go żal. Nie dość, że ta próba samobójcza to jeszcze nabawił się traumy w miejscu, gdzie teoretycznie powinni go wyleczyć. Masakra. Z resztą Andrzej też tylko siedział i patrzyliśmy tępo po sobie.
- Muszą panowie podpisać zgodę na wyjście Igora, gdyż są panowie jego jedynymi opiekunami jak na tę chwilę. Wiem, że chłopak ma już ukończone 18 lat, ale takie są procedury. Na dodatek muszą panowie przypilnować go, aby podjął się opieki psychologicznej. To jak?
- Oczywiście, podpisujemy - bez zawahania rzekł mój chłopak.
Po dokonaniu formalności dostaliśmy broszurę z zaleceniami, pożegnaliśmy się z pielęgniarkami i lekarką i mogliśmy opuścić szpital. Nie odzywaliśmy się do siebie, dopiero w drodze z Taxi do hotelu zapytałem:
- W porządku? Jak się czujesz? Lepiej?
- Mietek, głupie pytanie... Jak mogę się czuć. To było okropne. Ten wzrok będzie śnił mi się po nocach. Tak bardzo się boję.
- Może będziesz dzisiaj spał z nami? Andrzej co Ty na to?
- Zgadzam się. Dopilnujemy, żebyś czuł się jak najbezpieczniej i szybko wrócił do siebie sprzed tygodnia.

Od razu po wejściu do apartamentu, rzeczy Igora zostały przeniesione do nas. Na szczęście mamy dodatkową szafę.
Przegraliśmy się w piżamy a jemu podarowaliśmy kigurumi jednorożca, prezent od Anieli. Bardzo się ucieszył na tę wiadomość i szybko je wdział. Rzucił się na łóżko między mnie i Andrzejka. Łoże jest duże, wiec bez problemu się zmieściliśmy. Szkoda trochę, że nie możemy z moim ukochanym poszaleć, No ale cóż - wyleczyć psychikę Igiego to najważniejsze. Tak właściwie to jest już prawie 5 rano i nie wiem czy jest sens spać. Chłopaki już chrapali, a ja ubrałem się, założyłem bomberkę i bardzo ciepłe skarpy Champion do sandałów i poszedłem na plażę. Nie wiem dlaczego. Usiadłem na piasku i oglądałem piękny wschód słońca, słuchałem szumu fal i ogólnie było bardzo miło. Kilka dni temu założyłem Insta, jeszcze nic tam nie wrzucałem, ale tę chwilę warto uwiecznić. Wyciągnąłem mojego Xiaomi i cyknąłem kilka fotek. Dodałem hasztagi, ale pilnowałem się żeby, hehe, nie napisać za dużo.

#beautifulmorning #sun #sea #nature #thebestphotographer #xiaomilepsze #wakacjezycia 🏖🏝

Oczywiście od razu zaczęły napływać lajki. Nie dziwie się, w końcu mam ponad 16k obserwujących. Wyłączyłem Xiaomi i rozglądałem się dookoła ze spokojem. Moją uwagę zwróciła grupka na oko dwudziestoparoletnich koksów, których wcześniej tu nie było. Oprócz nich nie ma żywej duszy. Popijają żubra. Widać, że Polaki z krwi i kości.
- Hej! Panie! Podejdź tu pan! - zawołał jeden z nich, bardzo przystojny.
Wstałem więc i zaciekawiony podszedłem do grupki.
- Razem z ziomkami regularnie czytamy pańskiego bloga. Jesteśmy wiernymi fanami od samego początku. Czy moglibyśmy strzelić sobie pamiątkowe selfie?
Och. Nie powiedziałem Wam jeszcze tego, ale to dlatego, bo nie chciałem, by ktokolwiek się dowiedział. Od jakiegoś czasu, a konkretnie około 2 tygodni prowadzę bloga. Nazywa się on „Z żula w rok w milionera" i opisuje w nim moją drogę do sławy, pieniędzy a przede wszystkim trudności abstynenta. Z dnia na dzień zwiększa się liczba obserwujących oraz przybywa komentarzy pod postami, zarówno tych pozytywnych jak i hejtów.
Oczywiście zrobiłem sobie z nimi pare fotek i już miałem odejść, życząc miłego dnia, ale jeden z nich zapytał:
- Nie chce pan może Żuberka? Rozumiem, że abstynencja i te sprawy, ale nikt się nie dowie.
- Emmm... dzięki, ale nie.
- Z największymi fanami pan się nie napije? Czuję się urażony.
W mojej głowie tańczyło tysiąc myśli. Nim się spostrzegłem już wlewałem piwerko do gardła. Niedosyt. Zaproponowano mi następne, oczywiście zgodziłem się. Wpadłem w trans i chyba nie mogłem przestać, po 8 piwie zacząłem mocno chwiać się i gadałem co mi ślina na język przyniosła. Nowi koledzy chyba zauważyli iż nie czuję się najlepiej, ponieważ zaproponowali, że mnie odprowadzą. Droga do hotelu to była jakaś masakra. Ledwo się poruszałem, na szczęście pomagali mi. Wjechaliśmy windą na nasze piętro i z racji tego, że nie miałem klucza, zadzwoniłem do drzwi apartamentu nr 69, czyli naszego. Drzwi się otworzyły. Stał w nich Andrzej.

Wakacje życia ☀️ | Young Igi | Andrzej Duda | Żul MietekOù les histoires vivent. Découvrez maintenant