--Szczur, rodzice, rozkaz--

654 63 33
                                    

Okay, więc udostępniam drugą część. Proszę o napisanie, jeżeli coś jest nie tak, spróbuję zmienić to w najbliższym czasie.


~~~~~


Będąc w szkole, przez sekundę wydawało się, że śmignęła mi przed oczami różowa czuprynka. Taka znajoma, oczywiście. Byłem u boku Yoongiego i jego chłopaka, którzy rozmawiali jak najęci o jakichś nowo wydanych piosenkach. Nie pamiętam jakich wykonawców, nawet tytułów. Nie mam do tego głowy. Natomiast Momo dzisiaj jechała do lekarza, ponieważ podobno zwichnęła sobie nadgarstek. Martwiłem się o nią. Wyobrażałem sobie jej ból i rozpacz, że jeszcze gorzej się czułem podczas tego dnia.

Na jednej z lekcji fizyki zostałem wyznaczony, aby przynieść dziennik nauczycielce, więc poszedłem do wyznaczonej klasy, aby zabrać go z biurka. Ufała mi, bo w końcu kto mający pełno pieniędzy zmieniłby sobie oceny czy coś ukradł?

Może ktoś będzie, ale na pewno nie ja. Co do stopni na koniec, mogę zapłacić, ale dlaczego miałbym niby coś mało wartościowego zabierać, jak na przykład... nie wiem, laptop będący w drugim biurku przy oknie?

Był jeszcze dziennik elektroniczny, dlatego zmiany byłyby troszkę problematyczne. To nie moja passa. Jestem dla każdego nauczyciela i osób, które są ze mną bardzo blisko spolegliwy. Mogą mi zaufać, podzielę się z nimi wszystkim. Mnie jeszcze nie uderzyła woda sedesowa do głowy.

Może czasem jestem zboczony, ale to chyba normalne w moim wieku... nie znam się.

Stanąłem koło drzwi słysząc cichutki chichot. Zaciekawiłem się, był naprawdę słodziutki, aż mógłbym go nagrać oraz słuchać non stop. Uchyliłem lekko i niezauważalnie drzwi, wciskając głowę między szparkę.

- Niemożliwe, Jae. Nikt ci tutaj nie zrobi krzywdy. - Zauważyłem, że to... Jimin rozmawia z... klasowym szczurem przez kraty od klatki, przypominające celę więzienną, aczkolwiek taką kolorową umilającą czas w nudnym siedzeniu tam. - Aha? Jak się nazywał? Może coś mi się uda zrobić. Aish, nie wiesz. Przynajmniej jak wyglądał? ... Oh, każdy prawie ma tutaj czarne włosy. Kolorowe na razie odpadają, oki. Przynajmniej coś. Pieprzyk koło nosa? No dobrze, rozejrzę się i dam ci znać. - Wszedłem do środka, gdyż skończył swój monolog z gryzoniem, na co się spiął zauważając mnie.

- Z kim rozmawiałeś? - Zapytałem ostrożnie. Śmiać mi się chciało. To ci nowina, jakiś wariat. Widzę to na własne oczy.

- Z-z nik-kim... - Zająknął się trzymając dłonie na swoich ustach, drżące się bardziej z każdą sekundą.

- Nie ściemniaj. Wyraźnie słyszałem, że gadasz. Momo miała rację. - Pokręciłem głową z dezaprobatą. - Ja tylko po dziennik. Rób, co robiłeś. Mam na to wywalone. - Podszedłem do biurka nie widząc brakującego przedmiotu i otworzyłem pierwszą szufladę, a w niej jakieś stosy papierów, nie było go tam znowu, dlatego przeszukałem szuflady, aż w końcu w ostatniej, na samym dole natrafiłem na tę rzecz. wyszedłem nawet nie zamykając drzwi. Niech zrobi to sam. Mam to gdzieś.

Czas minął szybko, nie zorientowałem się nawet, że jest już ostatnia lekcja. Bardzo chciałem odwiedzić Momoś i zobaczyć, jak się trzyma. Nie potrafię sobie teraz wyobrazić, co robi beze mnie, nie mogąc użyć ręki.

Otworzyła drzwi jej mama i zaprosiła mnie do środka. Nie było butów tamtego dziwaka, więc odetchnąłem z ulgą. Szczerze nie chciałem go już widzieć. Nigdy więcej. Przypominał mi takiego słodkiego psychopatę. Na tę samą płeć mogę raczej mówić, że ktoś jest słodki, prawda?

Gwiyeoun life - Nammin ✔️ Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt