Horror x Lust

880 50 13
                                    

Horror pov.

Wkurzony zachowaniem Errora postanowiłem napić się czegoś mocniejszego. Otworzyłem zatem portal do losowego au.

- Czekaj Horror! - krzyknął za mną Error - Nie idź tam!

- A pójdę!! - odkrzyknąłem wchodząc przez portal.
Jednak gdy zobaczyłem gdzie się znajduje wzdrygnąłem się. Sądząc po ubiorze nie było wątpliwości. UnderLust...
- CHOLERA JASNA ERROR!! - krzyknąłem idąc w stronę Grillby's
Tyle au zniszczył, czemu w końcu nie mógłby i tego gówna?! A tak, BO ZOSTAWIŁ NAS DLA INKA!! Postanowił rzucić wszytko dla tak słabego uczucia jakim jest miłość. Ugh.
Wchodząc do Grillbys trochę się zawachałem wystrój przyprawił mnie o niemałe ciarki. I to niby moje au jest nazywane "Horrorem"?
Starając się ignorować wzrok wszytkich z baru usiadłem przy ladzie.

- Daj coś mocnego - powiedziałem do Grillby'ego podpierając głowę na swojej kościstej dłoni.
Nie musiałem długo czekać bo przede mną niecałe dwie minuty później pojawił się czarny jak smoła drink.
~ Oby smakował tak jak wygląda - pomyślalem upijając łyk.
- Heh dobre to cholerstwo - rzuciłem do barmana zajmując się sączeniem ostrego napoju z nutką Grenadine.

- Heyo~

Gdy odwróciłem się w strone głosu moim oczom ukazał się Sans z tego au. BOŻE W KTÓREGO NIE WIERZE co to jest?!

- Czemu siedzisz sam przy barze? - zapytał podchodząc bliżej.

- Żeby pić, nie widać? - odpowiedziałem chamsko, może się zniechęci.

- W takim razie się dosiąde - powiedział jak gdyby nigdy nic siadając obok mnie.

Zignorowałem go, i zająłem się swoim trunkiem. Kątem "oka" zobaczyłem jak barman podaje mu coś pod ladą.
Oho, więc to z tąd Killer ma te proszki.
Mój "towarzysz" po chwili zamówił jakiegoś drinka, którego nazwy nie mogłem skojarzyć z niczym co kiedykolwiek piłem. Po chwili otrzymał on swoje zamówienie, był to drink w kolorze złotym zaś z zapachu chyba z kilometra waliło od niego tequil'ą
Gdy spojrzałem spowrotem na szklankę, zobaczyłem połowę zawartości. Czyli jeszcze nie mogę uciec.

- Więc co cię sprowadza do tego au słodziutki? Nie jesteś tutejszy - zapytał przerywając ciszę między nami, zaś ja na słowo "słodzitki" miałem ochotę wyciągnąć siekiere.

- Przyszedłem się czegoś napić i trafiłem tutaj.

- A nie czujesz się tu niekomfortowo?
Dobre pytanie? Rozejrzałem się wokoło, mój delikatnie stłumiony alkocholem umysł zdążył mimo wszystko załapać kawałek rozmowy jakichś dwóch potworzyc.

- Huh, kto to?
- Nie wiem, ale chyba ma coś nie tak z czaszką.
- Widzę, to chyba nie jest normalne.

~ Heh nawet tu się mnie boją...
Wracając wzrokiem do mojego rozmówcy znowu upiłem łyk alkocholu.

- Nie, a czemu to niby? Gorsze rzeczy widziałem - rzuciłem trochę naginając prawdę. Nigdy nie widziałem takiego ostrego "burdelu" jak tutaj.

- Heh, to ciekawe - powiedział biorąc łyk.
- Jak ci tu Drinki smakują?

- Nawet niezłe - odpowiedziałem niemal od razu odwracając wzrok, chodź z doświadczenia wiem że powinienem uważać i przyglądać się szklance aby nie dać sobie czegoś dosypać do napoju, jednak mimo wszytko nie czułem przy nim aż takiej potrzeby kontroli.
- Chyba powinienem się zbierać - powiedziałem dopijając drinka.

- Czemu? - zapytał smutno.
- Zostań na jeszcze trochę dłużej.

- Niestety nie mogę, już po tym jedym mi szumi w głowie - Odpowiedziałem wstając z miejsca.

- Ale w czym problem? U góry na piętrze są pokoje.

- Oh, nie ze mną te numery - powiedziałem z uśmieszkiem sadysfakcji widząc jego delikatnie podirytowaną minę.

- Czyli jednak ktoś myślący - rzucił cicho tak abym nie usłyszał.
- Wpadniesz tu jeszcze kiedyś?

- W sumie czemu nie? Mimo wszystko dobre drinki tu macie.

- Też tak uważam, w takim razie do zobaczenia słodziutki - powiedział widząc jak otwieram drzwi wejściowe.

- Taa, do zobaczenia - mruknąłem wychodząc z baru. Wbrew pozorom nie było tu aż tak źle, może rzeczywiście jeszcze kiedyś tu zajrzę?

Undertale Ship's ~ Czyli propozycje fandomu Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang