1

45 4 0
                                    




Ciemnowłosa dziewczyna ziewnęła, zakrywając usta dłonią. Przez głowę przeszło jej pytanie , czemuż to siostry zakonne musiały wysłać ją do miasta o tak wczesnej porze? Najchętniej pospała by jeszcze z dobre pół dnia. Jej autobus spóźniał się już jakiś czas , a za niespełna piętnaście minut miała rozpocząć się wyprzedaż pomidorów na pobliskim targu. Siostrzyczki nie były by zbytnio zadowolone, gdyby wróciła z niczym. Ludzie znajdujący się wraz z nią na przystanku spoglądali ukradkiem w jej stronę. Czyżby nie widzieli nigdy zakonnicy z uroczą różową torbą w króliczki ? Obojętna na wszystko mina dziewczyny zniknęła na ułamek sekundy, gdy w oddali pojawił się nadjeżdżający autobus. Po zakupieniu u kierowcy biletu, ruszyła na tył pojazdu w poszukiwaniu wolnego miejsca.
- Wolne? - zapytała ciemnowłosego mężczyzny.
- Ta. - odparł od niechcenia i skierował głowę z powrotem w stronę okna.
Ciemnoskóra kobieta odziana w obcisłą czerwoną sukienkę, siedząca w fotelu obok klneła pod nosem na opóźniający się autobus. Najwyraźniej było jej gdzieś spieszno. Nagle pojazd zahamował gwałtownie, sprawiając iż niektórzy stojący pasażerowie poprzewracali się na podłogę. Powodem tego była niepokojąca postać stojąca na środku jezdni, która po chwili ruszyła chwiejnym krokiem w kierunku autobusu. Kierowca trąbił nieprzerwanie, mając nadzieję iż, jak się okazało młody mężczyzna , zejdzie z ulicy. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Wszyscy zaczęli szeptać nerwowo między sobą, nie rozumiejąc do końca co się dzieje. Gdy mężczyzna zbliżył się do pojazdu odpowiednio blisko , zaczął uderzać w przednią szybę otwartymi dłońmi , zostawiając na niej czerwone plamy.
- Proszę się uspokoić. Ten człowiek najprawdopodobniej jest ranny. - powiedział kierowca, starając się uciszyć panujący w pojeździe gwar, po czym wyszedł na zewnątrz zamykając za sobą drzwi.
Momentalnie przy przedniej szybkie znalazł się tłum ludzi , obserwujących dalsze wydarzenia. Kierowca podszedł do mężczyzny , mówiąc coś nie słyszanego przez ludzi wewnątrz autobusu. Nieoczekiwanie młodzieniec rzucił się w jego stronę, rozpoczynając tym samym chaotyczną szarpaninę.
- Trzeba mu pomóc! - krzyknęła zakonnica.
Momentalnie na nogi zerwał się ciemnowłosy mężczyzna i ruszył ku wyjściu. Dopiero teraz dało się zauważyć jak bardzo jest wysoki.
- Pójdę z tobą. - oznajmił brunet siedzący przed nimi .
- Kochanie nie idź tam . - błagała ciężarna kobieta, jednak mężczyzna zdążył już wstać z fotela.
- Nic mi nie będzie. - starał się pocieszyć małżonkę, posyłając jej troskliwy uśmiech.
Mężczyźni wyszli na zewnątrz a w środku zapadła cisza , którą po chwili przerwał krzyk ciężarnej. Wszyscy spojrzeli na nią przerażeni i po chwili zrozumieli co było jego powodem. Po drugiej stronie ulicy leżała bezwładna kobieta nad którą pochylona była staruszka, wyjadająca wnętrzności z jej rozszarpanego brzucha. Wewnątrz autobusu momentalnie powstała panika i większość ludzi opuściła go, biegnąc przed siebie jak najdalej, co w rezultacie sprawiło iż wpadli na innych pokroju młodzieńca sprzed autobusu którego mężczyźni usiłowali odciągnąć od kierowcy, czy staruszki urządzającej sobie obiad. Trzej mężczyźni wbiegli pośpiesznie do środka i kierowca czym prędzej zamknął drzwi autobusu . W pojeździe niemalże nikt już nie został. Spanikowana ciężarna kobieta,podbiegła przytulając się do męża. Była ona średniego wzrostu brunetką o krótkich włosach, ubraną w luźną niebieską sukienkę oraz leginsy.
- Co się stało tym ludziom ? - zapytała zaniepokojona zakonnica, podchodząc do zgromadzonych przy drzwiach.
- Zachowują się jakby postradali zmysły. - skomentował ciemnowłosy.
- Ostatnio często mówi się o nowej odmianie wścieklizny , ale nie wydaje mi się by zwykła wścieklizna była zdolna do czegoś takiego. - powiedział kierowca, ściągając służbową czapkę i odgarniając z czoła kosmyki jasnych włosów.
Trójka uczennic, która od momentu wejścia do autobusu nieprzerwanie obgadywała jak można by sądzić każdego pasażera, teraz siedziała na tylnych siedzeniach trzęsąc się ze strachu . W ślady nastolatek poszło kilka innych pasażerów.
- Lepiej stąd jedzmy. - powiedziała ciemnoskóra kobieta , pojawiając się za zakonnicą i wskazując gromadzących się pod autobusem zakrwawionych ludzi, uderzających dłońmi w szyby.
- Prawie jak w jakimś filmie o zombie. - skomentował zszokowany pulchny mężczyzna w kucyku, podchodząc do nich.
Zakonnica skojarzyła go jako tego, który przez niemalże całą drogę opowiadał nieszczęsnej staruszce o szczurze zamieszkałym jego komodę. Kierowca nakazał usiąść wszystkim na miejsca, po czym autobus ruszył przed siebie , odpychając napierające na niego postacie przypominające już bardziej potwory z horrorów niż ludzi. . Wszystkie ulice zapełnione były uciekającymi przed nimi ludźmi. Pasażerowie pozostali w środku obserwowali z niedowierzaniem makabryczne sceny rozgrywające się na zewnątrz.


Yayımlanan bölümlerin sonuna geldiniz.

⏰ Son güncelleme: Jun 25, 2018 ⏰

Yeni bölümlerden haberdar olmak için bu hikayeyi Kütüphanenize ekleyin!

VirusHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin