Pamiętasz to jeszcze?

20 0 0
                                    

"Pamiętam to jak dziś. Nasze pierwsze spotkanie. Byłem przerażony już sam twój widok. Byłeś taki wielki i dostojny. Patrzyłeś na wszystkich góry jak król...jak imperator. Podziwiałem to jak reszta Pokolenia Cudów może spokojnie stać kiedy ja starałem się choćby ustać na nogach. Odczuwałem wtedy najprawdziwszy strach. Teraz tego nie odczuwam ale wtedy....nie chciałem już choćby stać niedaleko Ciebie a co dopiero grać przeciw Tobie. Pragnąłem byśmy dostali się do finałów ale to by oznaczało spotkanie z Tobą, dlatego w głębi serca modliłem się byśmy trafili na kogokolwiek innego niż wy, ale moje modlitwy nie zostały wysłuchane. Gra była zacięta, z ławki dawało się odczuwać całą presje. Cieszyłem się z tego, że byłem cały czas na ławce. Nie musiałem grać przeciwko Tobie, aż Riko nie wystawiła mnie. Chciałem uciec, uciec jak najdalej byleby nie wchodzić na boisko, ale musiałem pomóc drużynie...pomimo tego jak słaby byłem. Jakoś jednak wszedłem na to boisko co uznałem za wyczyn przy moim trzęsących się nogach. Jednak na samą myśl że mam kryć właśnie Ciebie robiło mi się słabo. Starałem się jakoś uspokoić, niestety nadaremno. Było gorzej niż poprzednio, gdyż w tej sytuacji dzieliło nas niewiele a wtedy byłeś daleko. Oczywiście już na samym początku pokazałem jak bardzo beznadziejny jestem, zaliczając zderzenie z ziemią próbując za Tobą iść. Pamiętasz to? Z pewnością, wspominasz o tym czasami doprowadzając mnie tym do zażenowania. A uwielbiasz to robić, wiem to. Tak samo jak wiedziałem, że nie podołam wtedy za bardzo swojemu zadaniu. Starałem się jak mogłem, co słabo mi wychodziło, zdaje sobie sprawę z tego.

Gdy to spotkanie się nareszcie zakończyło, byłem uradowany. Uradowany naszym zwycięstwem i tym że nie spotkam Cię aż do następnego roku. Pewnie zraniłem Cię tymi słowami, przepraszam, ale wtedy tak myślałem. Myślałem o Tobie jak o potworze z jakiegoś koszmaru. Długo tak o Tobie sądziłem aż do urodzin Kuroko. Serce mi stanęło gdy otworzyłem drzwi a tam zamiast Kuroko widzę Ciebie i resztę Pokolenia Cudów. Bardziej mnie przeraziło...a raczej zdziwiło, że pamiętasz jak się nazywam. Nawet to, że byleś miły nie było tak dziwne. Przez większość przyjęcia byłem spięty ale gdy postanowiłeś ze mną porozmawiać ogarnęło mnie spore zdenerwowanie. Długo nie umiałem się uspokoić, ale z każda chwilą rozmowy z Tobą mi przechodziło. Nie przeszło mi to jednak do końca ale mimo wszystko :) . Pamiętasz jak się wtedy trząsłem przy prawie każdym słowie? Ja pamiętam do dziś. To zabawne jak wiele się zmieniło od tamtej pory.

A pamiętasz może jak znikąd pojawiłeś się na mojej drodze ze szkoły i od słowa do słowa wymieniliśmy się numerami? Jak zaczęliśmy razem gdzieś wychodzić? Jak doradzałeś mi co powinienem zrobić aby poprawić swoją grę? Te wspomnienia wyzwalają u mnie szczęście. Tak samo jak to gdy późnym wieczorem zimą zadzwoniłeś do mnie bym wyszedł przed dom. Stałeś tam i chciałeś się przejść. Mogłem się już wtedy zacząć domyślać o co ci chodzi i co zamierzałeś powiedzieć, bo...sam od jakiegoś czasu odczuwałem to samo co ty. Jednak nie miałbym takiej odwagi by to wyznać, a ty to zrobiłeś. Nie wyobrażasz sobie jak bardzo chciałem ci odpowiedzieć od razu tym samym, niestety przez moją nieśmiałość albo strach...sam już nie wiem co to było dokładnie...stałem tylko jak wryty patrząc się na Ciebie zszokowany.  Nie mogłem z siebie wydusić żadnego słowa, jednak ty jakbyś wiedział co chce powiedzieć objąłeś mnie lekko. Później mi powiedziałeś, że zauważyłeś to już dawno. Spaliłem w tamtym momencie momencie takiego buraka, że wyglądałem trochę jak twoje włosy...too złe porównanie ale nic innego mi w tej chwili nie przychodzi do głowy haha. 

Tamtego właśnie dnia zaczęła się nasza wspólna przygoda..."

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 23, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Życie bywa okrutneWhere stories live. Discover now