13

253 7 0
                                    

Obudziłam się. Nagle podbiega do mnie jakaś dziewczyna, z fioletowymi włosami.
- Co ty robisz?
- Muszę cię z tąd zabrać.
- Ale... Dlaczego?
- Wkrótce zobaczysz. - odparła, i zaczęła biec, nadal trzymając mnie za rękę. Kiedy się obejrzałam, widziałam ją... Eleven. Siedziała z Mikiem na rowerze. Zatrzymałam się. Zaczynałam płakać. Słone łzy spływały Po moich policzkach. Czemu? Czemu znowu płaczę? Jestem słaba. Tak strasznie słaba. Podniosłam się, i skupiłam moje myśli na jednej rzeczy. Myślałam, o bezpiecznej piwnicy w której zawsze siedziałam z Mikiem. Nagle się w niej znalazłam ale tu było... Inaczej. Zimno i ciemno. Nagle wpadłam w dziurę. A potem... Obudziłam się. To był tylko sen... Zaczęłam znowu wszystko odczuwać i zaczęło robić mi się zimno. Otwarłam oczy - padało.
- No świetnie! Do jasnej cholery, są wakacje i pada! - Krzyknęłam, i kopnęłam w kamień. Potem ruszyłam prosto. Nie wiem gdzie i po co, Ale czułam dziwną chęć do tego, żebym tam szła. Był to środek miasta. Na samym brzegu widziałam małą kawiarenkę. Weszłam do środka i od razu poczułam ciepło. Zdziwiło mnie to, że roi się tu od ludzi w moim wieku, lub trochę starszych. Obsługa kawiarni też była od 15 do max 19 lat. Usiadłam się w pobliżu rozpalonego kominka. I zdjęłam przemoczoną bluzę. Przyglądałam się karcie menu, i w końcu zamówiłam kawę i szarlotkę. Nagle do mojego stolika podszedł młody chłopak, może trochę starszy ode mnie.
- Hej, mogę się dosiąść?
- Jasne siadaj. - odpowiedziałam uprzejmie. Chłopak miał czarne włosy i był tak jak ja ciemniejszej karnacji. Widać było, że wyróżnia się wśród innych, ponieważ każdy się na niego patrzy. Ciekawe dlaczego...
- Jestem Hyun, a ty? - zapytał chłopak wygrywając mnie z przemyśleń.
- Rebecca. - podałam mu dłoń. Szybko ją uścisnął i poczułam na mnie czyiś wzrok.
- Fajne imię.
- Dzięki, twoje też. Takie... Unikatowe.
- Hahah, dziękuję. Sorka, że zapytam ale co tutaj robisz?
- Dokładnie to nie wiem... Po prostu szukam siebie, i uciekam od złych wspomnień.
- Wow...
- Hahah, a ty?
- Ja po prostu mam tutaj trasę koncertową.
- Jesteś... Piosenkarzem?
- Chyba... Nie powinienem był tego mówić...
- Nie, to super!
- Naprawdę?
- Tak, zawsze chciałam poznać kogoś... Takiego. Kogoś kto śpiewa. - powiedziałam, po czym kelnerka przyniosła Mi kawę i ciastko. Spojrzała na Hyun'a i zapytała uprzejmie co by zamówił. Coś do niej powiedział, o kontynuowaliśmy rozmowę. Miał bardzo przyjemny ton głosu. Mogłabym go słuchać godzinami.
- Dobrze Rebecco, Ja muszę już spadać, Ale mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy!
- Pa Hyun! - odpowiedziałam. Kolejna osoba, z którą chociaż trochę się zaprzyjaźniłam. Wow, niedługo będę tu miała więcej przyjaciół niż w Hawkins! Hawkins... Wspomnienia o tym mieście wywołały u mnie łzy. Zanim Hyun wyszedł z kawiarni obejrzał się za siebie.
- Rebecca! - krzyknął. Podbiegł do mnie i od razu przytulił. - Co się stało?
- Ja... Nie ważne. - odpowiedziałam ocierając łzy. - I tak nie zrozumiesz...
- Słuchaj, jeżeli coś się będzie działo to... - zamyślił się po czym nagle oprzytomniał. - zostaw tutaj karteczkę, żebym wiedział gdzie mamy się spotkać. Dokładnie przy tym stoliku pod tą serwetką, okej? Zauważę na pewno, bo przychodzę tu codziennie. Jest to jedno z moich ulubionych miejsc w całym mieście.
Odpowiedział chłopak z uśmiechem na twarzy. Poczułam się... Doceniona. Wreszcie ktoś się mną naprawdę zainteresował. Wreszcie ktoś nie znając mojego problemu starał się mnie zrozumieć. Nie wiem dlaczego, Ale poczułam jak z serca spadł Mi kamień. Wreszcie się będę musiała płakać sama, Tylko będę mogła płakać z kimś.
- Dziękuję... - wyszeptałam.
- Szkoda, że nie mogę z tobą zostać... To pa.
- Pa Hyun. - Tym razem wyszedł już naprawdę, a na dworze wręcz lało.
- Przepraszam, czy jest tutaj gdzieś jakiś hotel z wolnym pokojem? Zapytałam uprzejmie.
- Jasne, nawet tutaj, na górnym piętrze. - odparł kilka lat starszy ode mnie koleś.
- Okej... Ile będzie kosztowało wynajęcie pokoju?
- Tak jakieś... Z cztery tysiące.
- Spoko, biorę.
- Jednoosobowe, tak?
- Tia.
- Poczekaj, nie wiem czy takie mamy... Przepraszam za chwilkę. - odparł zakłopotany sprzedawca. Poszedł na chwilkę na zaplecze i po chwili wrócił zdyszany. - Nie mamy jedno... Może być dwuosobowy? Będziesz mieć najwyżej później współlokatora.
- O, nie ma sprawy. Tak będzie mi nawet lepiej.
- To dobrze. - powiedział z wyraźną ulgą w głosie. - Pokój numer 48. - podał mi klucze, i wskazał palcem na schody.
- Dziękuję!
- Pierwszy rachunek w piątek!
- Okej! - wykrzyknęłam. No, to teraz lecimy szukać mieszkanka.

Wkurzasz Mnie || F.W/M.W [Ended] حيث تعيش القصص. اكتشف الآن