XXI

3.7K 265 15
                                    

Czkawka wyszukał wzrokiem Stoicka. Wiedział, że ojciec już wie, że żyje, więc nic nie miał do stracenia. Ignorował krzyki Bernarda, nie mógł współczuć osobie która zabiła setki smoków, mimo tego że on był jego dziadkiem. Gdy dostrzegł Stoicka idącego samotnie przez las, wylądował tuż przed nim na Szczerbatku. Wódz otworzył usta, chcąc coś powiedzieć, ale jego syn posłał mu groźne spojrzenie po prostu z powrotem wznosząc się w powietrze

- Czkawka! - krzyknął, mimo tego jego syn zniknął wśród nocnego nieba - Proszę... - wyszeptał

Dopiero teraz zauważył leżąca postać wikinga, w której rozpoznał... Nie potrafił wierzyć własnym oczom... On miał przed sobą swojego ojca... Który zniknął ponad 20 lat temu. Rzucił się ku niemu podając mu rękę

- Ten dzieciak, zero wychowania! Zero szacunku dla starszych! - warknął

"Czyli Czkawka mu się nie przedstawił" pomyślał wódz Berk

- Ojcze, rozpoznajesz mnie? - spytał z nadzieją Stoick

Staruszek przyjrzał się się mu i od razu padł mu w ramiona. Wikingowie przytulili się z całej siły. Po ich policzkach popłynęła jedna samotna łza, która oni natychmiast wytarli, nie chcąc ukazywać słabości. Staruszek spojrzał na swojego syna z dumą

- Wyrosłeś na idealnego wikinga tylko czemu na brodę Odyna nie ma cię na Berk!

- Statek rozbił się na tej wyspie, jestem tu ja, Pyskacz i...

- Dobra... - Bernard przerwał mu ruchem ręki - potem mi powiesz jak się nazywając teraz chce wiedzieć kim jest ten rozpuszczony bachor na tym demonie

Wódz Berk zasępił się

- To jest mój syn Czkawka... - zaczął

- Jak go wychowałeś! - krzyknął Bernard - On mnie porwał i do tego nie pozwolił zabić nocnej furii!

Stoick wziął głęboki oddech, sam się zastanawiał co zrobił nie tak z wychowaniem Czkawki. Jednak w tej chwili mimo tego, że spotkał ojca po ponad 20 latach, bardziej chciał porozmawiać z własnym synem

- Ojcze - zaczął Stoick - Zaprowadzę cię teraz do Pyskacza, a sam poszukam Czkawki by potem...

- Mógł go ukarać! - przerwał mu Bernard - Oczywiście, synu! Sam znajdę drogę a ty już leć go szukać!

Bernard pobiegł w kierunku krzaków, ku zdziwieniu wodza Berk.
"Jednak z nim aż tak bardzo źle nie jest" pomyślał.
Poszedł w przeciwną stronę, przez zarośla i inne rośliny, wciąż szukając Czkawki. Wiedział, że w każdej chwili jego syn mógł tak po prostu dosiąść nocnej furii i zniknąć na nocnym niebie, ale on musiał go znaleźć. Przez pięć lat był przekonany, że jego syna porwały i zjadły smoki, a tu jednak się okazuję, że jego własny rodzony syn zaprzyjaźnił się z nocną furią - pomiotem burz, piounów i samej śmierci. Ciężko mu było w to uwierzyć, ale nie bez powodu wtedy umazał sobie twarz ziemią. Wcześniej nie rozumiał tego, ale teraz wszystko łączyło się w jedną całość. Gdy dotarł do plaży, jego nadzieja pomału zaczynała znikać, lecz zamarł i natychmiast schował się za kamieniem, gdy zobaczył siedzącego na piasku i swobodnie rozmawiającego z tą gadziną

- Dobrze wiesz Mordko, że nie mam zamiaru wracać na Berk - usłyszał swojego syna

Nie wierzył w to co widział. Czkawka całkowicie rozluźniony siedział obok tego pomiota piorunów i głaskał go za uszami, na co demon mruczał! Przygnębił go też fakt, że jego syn nie chce wrócić na swoją rodzinną wyspę. Usiadł bardziej pewniej za kamieniem przysłuchując się i podglądując Czkawkę

- On się nie zmieni prawda - powiedział jeździec nocnej furii głośno wzdychając

Stoick zrozumiał, że chodzi o niego

- On nigdy nie zrozumie, że za smoka można mieć najlepszego przyjaciela - odrzekł - nigdy nie zrozumie dlaczego wtedy uciekłem

Niespodziewanie Szczerbatek zjeżył się i spojrzał na dalej oddalony głaz czy kamień. Czkawka nieco zdziwiony wstał wyciągając piekielnik

...

573 słowa

Zwrot akcji... Nie ma Hiccstrid... Trochę nudny rozdział... Może kolejny będzie lepszy? W sumie sama mwm

REKLAMA:

" JAK CI SIĘ SPODOBAŁO TO ZOSTAW ⭐! A jak nie to też zostaw ⭐!

Mądra reklama co nie? XD


𝐓𝐀𝐉𝐄𝐌𝐍𝐈𝐂𝐀 𝐉𝐄𝐙́𝐃𝐙́𝐂𝐀 ● HiccstridWhere stories live. Discover now