11.

635 45 4
                                    

Kilka chwil później siedziałyśmy przy biurku, wpatrując się w ekran monitora. Czytałyśmy któryś z kolei artykuł o tym, że milczenie nie jest złotem, ale to były same oczywistości. Tylko jak mamy to przedstawić w kreatywny i oryginalny sposób?

- Tak samo jest z uczuciami, prawda? - zaczęła brunetka.

- Z czym? - nie za bardzo ją słuchałam. Bardziej skupiałam się na czytanym właśnie tekście. 

- Z czuciami. Lepiej powiedzieć drugiej osobie, co się czuje, niż tłumić to w sobie. Nawet jeśli ta osoba tego nie odwzajemnia. 

- Też tak uważam - tym razem dokładnie usłyszałam, co mówi. Znów poczułam, że się rumienię. 

- Ej! Mam pomysł! - krzyknęła entuzjastycznie. - Napiszmy o tym piosenkę! Ty umiesz grać i śpiewać, a ja napiszę tekst, co ty na to?

- Eee, no nie wiem... - uważałam, że to był fatalny plan, ale nie chciałam tego powiedzieć wprost. 

- No proooooszę, to wyjdzie super! - swoim naleganiem przypominała mi dziecko, proszące mamę o kupienie mu słodyczy lub zabawki. To było słodkie. 

- Ale ja nie... - westchnęłam. Chciałam skłamać, że nie umiem pisać piosenek, ale uświadomiłam sobie, że jeśli faktycznie się postaram, a Charlotte napisze dobry tekst, to może coś z tego wyjść. - Okej, spróbujmy to zrobić - mruknęłam. 

- Jeeeej! - naprawdę przypominała małą, słodką dziewczynkę. - Więc zacznij coś grać, jakieś akordy losowe. 

- Co? - spojrzałam na nią, marszcząc brwi. - Ale wiesz, że to tak nie działa? - zaśmiałam się.

- Aj, przestań - wstała i wzięła gitarę, którą wcześniej oparłam o ścianę i położyła mi ją na kolana - no dawaj, jakąś spokojną melodię i wesołe akordy. 

- Pomyślę nad tym w domu, zgoda? - odłożyłam instrument z powrotem. - Ja nie umiem tak od razu, ale jak tylko uda mi się to zrobić, to wyślę ci filmik i będziesz mogła ułożyć do tej melodii słowa.

- Zgoda - powiedziała, uśmiechając się. - To będzie najbardziej oryginalny pomysł, zobaczysz. Nauczycielka będzie zachwycona. 

- Niewątpliwie - burknęłam ironicznie, na co dziewczyna zaczęła się śmiać. 

Zerknęłam na godzinę w telefonie i z niechęcią uświadomiłam sobie, że muszę już iść, bo pociąg ucieknie mi sprzed nosa. Zaczęłam powoli wstawać i wytłumaczyłam, że nie mogę dłużej zostać, choć dziewczyna tak bardzo prosiła. 

- No to odprowadzę cię na dworzec - postanowiła, gdy schodziłyśmy na dół.

- Okej - powiedziałam, zakładając trampki. 

Wyszłyśmy i od razu poczułam zimny dreszcz przez nie za ciekawą pogodę. Było już ciemno, więc gdy opuściłyśmy oświetloną ulicę i znalazłyśmy się na polnej dróżce, która rzekomo miała być skrótem do peronu, zapaliłam latarkę w telefonie. 

- Fajny dziś był dzień - powiedziała brunetka, przerywając długą ciszę.

- No, super było - odpowiedziałam beznamiętnie.

Po chwili byłyśmy już na miejscu. To faktycznie był duży skrót. Pożegnałyśmy się długim przytuleniem i dziewczyna poszła z powrotem, a ja udałam się do kasy biletowej. 

Marzłam, siedząc na ławce w oczekiwaniu na pociąg. Myślałam że wsiądę sama, ale wtedy kilkadziesiąt metrów ode mnie zobaczyłam dwóch idących w moją stronę chłopaków. Mieli mniej więcej po osiemnaście lat. Po chwili stanęli w miejscu, rozmawiając o czymś chwilę, po czym się pocałowali. Mimowolnie się uśmiechnęłam na ten widok. Wtedy jeden z nich zaczął iść z powrotem a drugi usiadł trzy ławki ode mnie. Żegnali się tak samo, jak ja z Charlotte, tylko że oni najwyraźniej są parą. Szkoda, że my nie jesteśmy.

Nadjechał pociąg. Podeszłam bliżej chłopaka, aby wsiąść do ostatniego przedziału. Przeżyłam szok, kiedy dotarło do mnie, że to Victor.

Mój brat. 


IntuicjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz