{32} Te Włosy

892 61 11
                                    

POV Rebecca

Nasza rozmowa skończyła się na tym, że ja odmówiłam, kiedy Remus chciał wpakować mój kufer na półkę. Sama to zrobiłam, wysilając się do granic możliwości, ale lepiej tak, bo pełnia się zbliża. Usiedliśmy naprzeciwko siebie, i co trochę siebie patrzyliśmy, dopóki nie wpadłam na genialny pomysł, żeby poczytać książkę. Właściwie to ta cisza nie była niezręczna, bo ja nie miałam ochoty gadać, a on nie miał siły gadać. To była ta książka, którą dał mi w szpitalu, a raczej podrzucił, kiedy ja spałam. Zostało mi jeszcze tylko 20 stron, ale los chciał, żebym nie dokończyła jej w spokoju, bo nagle do przedziału wbiły 3 dziewczyny i 1 chłopak, których znałam jedynie z widzenia. Po co oni w ogóle tu przyszli? Nie mam wcale chęci z nimi gadać.

- Cześć? – witam się z nimi, ale mają szczęście, że jestem miła, bo inaczej wywaliłabym ich za drzwi. Oni w moim tonie chyba wyczuli raczej, coś w stylu 'czujcie się jak u siebie w domu', bo rozsiedli  się na siedzeniach obok nas.

- To jest prawda? – zapytała dziewczyna z długimi blond włosami, ale nie tak białymi jak włosy Malfoya. Nie wiedziałam o co konkretnie jej chodziło, ale nawet nie musiałam pytać, bo od razu się dowiedziałam:

- No wiesz to co piszą w Proroku ... - precyzuje dość wysoka dziewczyna, chyba krukonka, o ustach niczym glonojad.

Gdy już miałam odpowiedzieć, że tak, wyprzedził mnie Remus i odpowiedział za mnie:

- Nie wszystko - teraz wszystkie oczy wyczekująco wpatrujące się we mnie przenoszą się na Remusa, no może nie wszystkie, czuje na sobie wzrok tego chłopaka. Czekają na jakieś dalsze wyjaśnienia, ale Lupin nie ma już nic do powiedzenia. Ukradkiem zerknąłem na bruneta siedzącego po mojej lewej i stwierdziłam, że on nadal się na mnie gapił. Pospiesznie odwróciłam wzrok na Remusa, ale on był zajęty pomrukiwaniem na tak bądź nie w odpowiedzi na niekończące się pytanie tych dziewczyn. A jeszcze przed chwilą było spokojnie. Odchyliłam głowę tak, że opierala się o miękkie oparcie, które nie było tak wygniecione jak siedzenia. Wzdechnęłam, nie miałam zamiaru dłużej tu siedzieć. Wyszłam z przedziału tłumacząc się, że jest mi duszno, ale kątem oka widziałam jak Lupin potrząsnął głową wskazując uchylone okno. Zrozumiał, że nie o to chodzi, ale ja już byłam gdzie indziej. Przechadzałam się po korytarzu, aż natrafiam na Veronicę Silvestri, byłą Syriusza. Miała czarne kręcone włosy, jasną cerę i usta w wiśniowym odcieniu. Patrzyła się na mnie swoimi ciemnymi oczami okolonymi wyrazistymi brwiami. Miała przeszywajacy wzrok i trochę się przestraszyłam spotykając ją. Jej oczy do złudzenia przypominały ślepia węża, ponieważ zmrużyła je tak, że pozostały tylko szparki. Wyraz jej twarzy sugerował, że jest zła na wszystko, ale wolałam nie wdawać się z nie w rozmowę, bo miała groźną minę. Stwierdziłam, że najlepsze co teraz mogę zrobić to zawrócić i iść w drugą stronę. Zastanawiałam się co z moimi rodzicami i kuzynami, jak się czują, a właściwie czy już ich wyleczyli. W tej sprawie byłam jednak bezsilna, nie mogłam nic dla nich zrobić. Przechodząc obok naszego przedziału zorientowałam się, że nie proszeni goście zdążyli się już znudzić rozmowa z Lupinem, bo był tam sam. Ciesząc się to nowiną wślizgnęłam się tam i zajęłam swoje miejsce ponownie otwierając książkę. Lecz kiedy podniosłem wzrok na Remusa z uniesionymi brwiami zrozumiałam, że oczekuje wyjaśnień.

- Nie miałam chęci na rozmowę z nimi - oświadczyłam z zdeterminowaną miną, ale chyba to nie wystarcza, więc powiedziałam - nawet ich nie znamy, a oni chcą gadać bo byliśmy w jakiejś tam gazecie. Zresztą niedługo znów będziemy.

- A kto powiedział, że ja ich nie znam? - zapytał z huncwockim uśmiechem na buźce.

- OK, to pewnie dobrze ci się z nimi bawiło, po co miałabym wam przeszkadzać? - mówię również z uśmiechem i chichoczę. 

W końcu znów czytam, ale nie trwa to długo, bo to tylko końcówka. Odkładam książkę na bok i spoglądam na Remusa. Zasnął.

No i co ja teraz mam robić?

POV Remus

Obudziłem się i z zaskoczeniem spojrzałem na Rebeccę.

Leżała obok mnie i spała.

Uściślając, opierała głowę na moich kolanach.

O Merlinie.

Początkowo miałem tylko zgarnąć włosy z jej twarzy, ale cały czas się nimi bawiłem. Kiedy niby będę mieć okazję następnym razem? Wyglądała tak uroczo śpiąc. Gdy poruszyła się, a ja myślałem, że zaraz się obudzi, moja ręką zawisła w powietrzu tuż nad jej głową. Lecz wtedy na jej twarzy pojawił się grymas i nie otwierając oczu dłonią zaczęła szukać mojej. Co innego miałam zrobić? Znów rozczesywałem palcami jej włosy. Chciałbym jej powiedzieć co czuje.

Szkoda, że jestem wilkołakiem.

738 słówek

Trochę nie w terminie ten rozdział ... <333

Do następnego!

Ta Nieśmiała || Rebecca W. Remus L. ||Where stories live. Discover now