Rozdział 51

514 29 11
                                    

Dziś był wieki dzień gry Jima z Sherlockiem, byłam pewna, że James poprowadzi tą partie jak najbardziej perfekcyjnie, chociaż miałam w sercu dziwne uczucie, że może pójść coś nie tak. Napoleon Zbrodni, zmienił moje życie, zmienił mnie, dał cel i sens wszystkiego, przez co nie mogłam sobie wyobrazić życia bez niego. Weszłam do salonu z kubkiem gorącej herbaty, który szybko opuściłam na podłogę, gdy zobaczyłam zdjęcie Jima i Sherlocka w wiadomościach. Napis: Samobójstwo dwóch mężczyzn...- ten napis i słowa dzinikarza sprawiły, że czułam jak miękną mi kolana, a po policzku płyną łzy. Pomachałam głową i przymknęłam oczy.

– Nie, nie, nie... – z prędkością światła, a może i szybciej wzięłam torebkę z kluczami, ruszyłam do swojego samochodu, który miałam na zewnątrz. Wsiadłam i z trudem wsadziłam kluczyk i uruchomiłam samochód. Wcisnęłam gaz i z dużą prędkością, jechałam w nieznanym sobie kierunku. Mój Jimmy, mój sens życia..., znów wybuchłam płaczem, co totalnie mnie zdezorientowało. Nagle za zakrętu wyjechał samochód, przez który wcisnęłam hamulec. Mimo prób, nie zdołałam ominąć, czy zachamować, udało mi się jedynie uderzyć w pojazd i ulec ciemności, która mnie uwiodła.

🖤🖤🖤🖤

Criminal Where stories live. Discover now