Rozdział 1

1.6K 106 7
                                    

Rok wcześniej 

Wielka, przestronna sala wypełniona jest gośćmi, trzymającymi w ręku kieliszki z szampanem. Lada moment uniosą je ku górze, by móc wznieść toast za nowego Prezydenta Argentyny, który niebawem powinien pojawić się w meksykańskiej ambasadzie. Atmosfera powoli staje się coraz bardziej napięta, jednak rozluźnia się, gdy w ogromnych, od góry zaokrąglonych oknach ambasady Michael Velásquez dostrzega niebieskawe syreny policyjne, eskortujące nowego władcę kraju. Wkrótce za nimi podąża długa, lśniąca, czarna limuzyna, która powoli snuje się asfaltową uliczką i leniwie parkuje pod ambasadą. Michael pospiesznie lustruje wzrokiem tłum. Wypatruje w nim swojej pięknej żony, która już dawno powinna stać u jego boku i uśmiechać się uroczo jak to ma w zwyczaju. Nigdzie jej jednak nie dostrzega i dlatego jego mięśnie szybko się spinają. Stają się niebezpiecznie twarde, a on sam zaciska zęby ze złości. 

- Nie dziś, kiedy chodzi o mój awans - szepcze pod nosem, lecz nikt poza jego wysoką asystentką o lśniących, złotych lokach upiętych sztywno w wysoki kok, nie jest w stanie tego w usłyszeć. Kobieta uśmiecha się ironicznie pod nosem, jednak nie odzywa się ani słowem. Podobnie jak każdy tutaj, drży o swoją posadę, bo wie, że Michael nie znosi sprzeciwu. Przepycha się między gośćmi. Posyła każdemu z nich ciepły uśmiech i obdarza uprzejmym słowem lub przyjacielskim gestem. Od zawsze powtarza, że w jego branży najważniejsze są kontakty. To one dają prawdziwą władzę. - Tu jesteś! - wykrzykuje rozpromieniony, gdy przy stoliku z szampanem dostrzega swoją piękną żonę. Dziś w szmaragdowej, długiej sukni podkreślającej jej największe atuty, wygląda naprawdę seksownie. Przez chwilę nie może oderwać od niej wzroku, zatrzymując rozbiegane oczy na wysokości głębokiego dekoltu, odsłaniającego jej jędrne piersi. Kiwa głową z aprobatą i  powoli ujmuje jej dłoń. Teatralnie rozgląda się wokół, by zebrać jak największą widownię. Potem unosi jej rękę i przykłada do swoich ust, czule całując. Z powrotem przenosi na nią swój wzrok. - Kochanie, Prezydent i jego Sekretarz już przyjechali - uśmiecha się promiennie do kobiety, która blado odwzajemnia ten gest. Nie ma najmniejszej ochoty brać udziału w tym przedstawieniu, zwłaszcza teraz, gdy przed tygodniem poroniła po raz trzeci. Michael jednak nie przejął się tym zbytnio. Wsparcia udzielał jej tylko za pierwszym razem, gdy miała wrażenie, że naprawdę go to ruszyło. Potem było już łatwiej. Coraz rzadziej przebywał w domu i coraz częściej wyjeżdżał. Wprawdzie za każdym razem zabierał ją ze sobą, ale i tak wiedziała, że potajemnie spotyka się ze swoją asystentką. Jeśli szybki seks w jego gabinecie, gdzie ściany są cienkie jak papier można nazwać potajemną schadzką. Kobieta wzdycha cicho i wierzchem dłoni gładzi upięte nisko ciemne włosy. Kilka luźnych pasm wije się wokół jej szczupłej twarzy, okalając ją dookoła, co sprawia, że wygląda uroczo. Potem posłusznie łapie męża pod ramię i ramię w ramię podążają w stronę wyjścia, by wspólnie powitać Prezydenta - jak na idealne małżeństwo przystało. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że dziś Michael może awansować, pod warunkiem, że jego projekt wprowadzenia meksykańskiego akcentu podczas Dnia Krzysztofa Kolumba spodoba się Prezydentowi i jego Sekretarzowi, którego zdanie jak powszechnie wiadomo, wiele znaczy dla samej osobistości prezydenckiej. Z ust towarzyszącej Michaelowi kobiety wydobywa się głośne westchnienie i nawet nie orientuje się, kiedy stoją przed limuzyną Prezydenta, na czerwonym dywanie. 

- Witamy w naszej Ambasadzie - Michael uśmiecha się szeroko i wymienia formalny uścisk najpierw z samym Prezydentem, a potem z jego Sekretarzem. Następnie z Prezydentem wita się żona Michaela, której rozbiegane oczy niemal natychmiast koncentrują się na niewiarygodnie pięknych oczach i czarującym uśmiechu stojącego przed nią mężczyzny, który od razu zauważa jej doskonałą grę aktorską. Nie mówi tego jednak głośno, bo wie, że nie wypada.  - Poznajcie moją przepiękną żonę - Michael przedstawia im swoją prawdziwą perełkę niemal ze szczerą dumą, której wyreżyserowanego charakteru nie zauważa nikt, poza stojącą obok niego kobietą. 

STEWARDESSAWhere stories live. Discover now