#16 Epilog

785 48 4
                                    


*Trzecia osoba*
Do kościoła zaczęło schodzić się mnóstwo ludzi. W powietrzu czuć było łzy wymieszane z cierpieniem i tęsknotą. W przedniej ławce tuż obok trumny siedziała kobieta, w jej oczach , nie było widać nic. Była w nich pustka.  Chłopak o ciemnych włosach siedzący obok niej obejmował kobiete. Jego broda skakał przed powstrzymywanymi łzami.  Ocierał je co chwilę rekawem swojej czarnej koszuli. Za nimi siedziało sześciu mężczyzn. Z pochylonymi głowami. Gdyby dobrze się przyjrzeć w ich oczach też można było dostrzec błyszczące łzy.   Za nimi siedziała dziewczyna. Na ktorej twarzy nie było widać żadnych emocji. Kolejne ławki zajęte były przez różnych ludzi. Szeptali miedzy sobą wskazując na dziewczynę siedzącą przed nimi a potem na trumnę, która stała na środku kościoła a z jej przodu uczepione było zdjęcie pieknej brunetki. Uśmiechała się, jakby kpiła ze wszystkich tu zgromadzonych.
Co chwilę wokół trumny ustawiano coraz to więcej wieńców i kwiatów. Już cały przód kościoła był nimi przystrojony, a ich delikatny zapach, uspokajał zmęczone dusze.
Wtem nagle z pierwszej ławki usłyszeć można było lament kobiety, jakby obudziła się z transu, w którym była. Chłopak siedzący obok niej przytulił ją mocniej do siebie. Uspokajając rozrywane serce matki, może też i swoje.
  Po kościele rozbrzmiał głośny głos księdza, żegnający zmarłą. Gdy na chwilę zamilkł, słychać było pociągnie nosów. Ktoś kaszlał, ktoś inny wyjmował chusteczki.
- Z wielkim żalem żegnamy Sofie Kamile Jung. - po kościele zaczęły się szepty. Wszyscy patrzyli na matkę dziewczyny, jednak ta nie zwracała na nich uwagi. Dla niej nie miało znaczenia to, czy jej ukochana jedynaczka używała pierwszego czy drugiego imienia. Była jej małym zawsze uśmiechniętym promyczkiem. Dla którego budziła się każdego dnia. Jej matczyne serce przeżywało teraz największą próbę.
- Dzieci nie powinny umierać wcześniej niż ich rodzice - powiedziała do chłopaka, który siedział obok niej i pocieszał.
- To prawda, ale tak chciał Bóg pani Jung-  odparł mężczyzna.
Po godzinnej mszy. Przyjaciele chłopaka nieśli trumnę na swoich barkach. Słychać było śpiew organisty, którego głos przypominał poruszanie sie noża o talerz. Co niektórym to przeszkadzało, ale inni poprostu nie zwracali na to uwagi.
Chłopak i matka dziewczyny stała nad grobem. Otworzono trumnę by ostatni raz każdy ze zgromadzonych pożegnał się z dziewczyną.
- Wygląda jakby spała - odezwał się chłopak do jednego z przyjaciół.
- Bo śpi - przyjaciel położył rękę na ramieniu przyjaciela. Narzeczony dziewczyny podszedł do trumny jako pierwszy. Pochylił się nad nieżyjącą i pocałował ją w czoło, a potem w usta. Dla niektórych mogło wydawać się to obrzydliwe, jednak dla tego chłopaka to pożegnanie się z miłością jego życia, która, była promykiem nadzieji.
Wiedział, że wiele razy ją zranił, zawiódł jej zaufanie, a ona i tak wybaczała mu za każdym razem.Może nie była ideałem, dużo przeklinała, potrafiła porządnie walnąć. Jednak to była jego Kamial, jego światełko w tunelu w którym znalazł się w nieodpowiednim momencie. Nawet nie zauważył że potoki łez płynął po jego policzkach, skapując na twarz dziewczyny.
- Obiecałaś mi dzieci Kamila, jak mogłaś mnie zostawić samego? Zabrałaś ze sobą naprawdę duży kawałek mojego serca i duszy. Jak ma żyć, kiedy ciebie nie ma? Za późno się pogodziliśmy, wszystko działo się za szybko i za późno. Obiecałem ci chronić ciebie, a z moch chęci wychodziły same problemy. Nawet nie zdążyłem ci powiedzieć, że..
- Taehyung - chłopak odwrócił się na dźwięk swojego imienia.
- Już czas. - chłopak zalany łzami cofnął się kilka kroków w tył instynktownie obejmując rodzicielkę ukochanej. Kobieta patrzyła jak zamykają trumnę z jej dzieckiem i wsadzają w głęboki dół.  Chłopak odwrócił swoją nie doszłą teściową tyłem do trumny i tulił kiedy ta zanosiła się płaczem z resztą tak samo jak on. Nagle ni stąd ni z owąd zerwał się silny wiatr. Poniósł ze sobą rozdzierający krzyk złamanego serca matki jak i rozpaczliwy krzyk serca ukochanego, obwiniającego się o śmierć swej najdroższej narzeczonej.
Kiedy kilka godzin później Taehyung okrywał kocem uspokojone lekami ciało niedoszłej teściowej, myślał tylko o Kamili. Nie docierało do niego to że już nigdy nie zobaczy jej uśmiechu, nie poczuje ciepła jej skóry.  Będzie tęsknił za tym, że gdy piła kawę lekko się wzdrygała.  Gdy całował jej szyję, ona odginała głowę do tyłu prosząc o więcej. Jej słowa gdy coś przeskrobała " przepraszam tatusiu", '"jesteś najlepszy tatusiu" uwielbiał dźwięk jej głosu. Był trochę za wysoki, niemal piskliwy, ale i tak kochał jego dźwięk. Kochał w niej wszystko, nawet to gdy na niego krzyczała, i między jej brwiami pojawiała się zmarszczka.
Żałował tego co zrobił, że tak bardzo ją zranił chcąc ją obronić, uratować od świata, do którego nie pasowała.
Wyszedł na powietrze usiadł na wilgotnej trawie i spojrzał na zachodzące słońce, odcienie czerwieni, pomarańczu i błękitu mieszały się w spektakularny sposób. ( wspomnienie Tae)
-Wiesz Tae lubie patrzeć na wschodzące i zachodzące słońce - Kamila stała na brzegu morza i uśmiechała się, trzymając chłopaka za rękę. - Lubie kiedy ostatnie promienie tej wielkiej płonącej kuli muskają moją twarz.
- Kiedyś ona zgaśnie. I wszyscy zamarzniemy. - powiedziałem
- Aleś ty kuźwa romantyczny - powiedziała uderzając mnie w ramię z naburmuszoną miną.
- No co - roześmiałem się.- Takim słońcem dla mnie jesteś ty. Też uwielbiam na ciebie patrzeć tuż przed zaśnięciem i kiedy rano się budzisz. - przytuliłem ją do siebie. Widziałem łzy w jej oczach.
- A co jeśli kiedyś zgasne? - zapytała lekko się uśmiechając
- Wtedy moje serce i dusza zamarzną - Kamila spusciła głowę, by chwilę potem podnieść ją i spojrzeć mi prosto w oczy. - Kocham Cię Kamila - dodałem, a ona tylko się uśmiechnęła.
- Wiem Taehyung. - odpowiedziała tylko i położyła głowę na moim barku.  Staliśmy razem przytuleni, podziwiając jak słońce po naszej stronie układa się do snu.
- Tae? - ktoś wyrwał go z zamyśleń.
- Co się stało Jin hyung?- powiedział patrząc na mężczyznę stojącego za nim.
- Zjedz coś to niezdrowe, nie jadłeś już od trzech dni, a na samej kawie długo nie pociągniesz.
- Nie jestem głodny
- Sądzisz że Kamila była by z tego dumna?
- Jej już nie ma. Już nigdy nie pokocham nikogo tak jak jej.
- Wiem TaeTae. Tak właściwie to od kiedy byliście narzeczeństwem? Zdziwiło mnie to.
- Oświadczyłem się jej 5 minut przed tym jak ją zabili. - na twarzy starszego widać było szok, jednak już nic nie powiedział tylko poklepał młodszego po ramieniu i odszedł w stronę domu.  Przyjaciołom Taehyunga łamało się serce widząc, rozpacz w jaką popadał chłopak z każdą godziną z każdą chwilą.
W tym samym czasie...
Uliczkami cmentarza szła wysoka brunetka. Jej kroki obijały się echem po kostce ułożonej między alejkami.  Szła w stronę świeżo pochowanej dziś dziewczyny. Stanęła nad grobem. Zciskając w ręku czarną różę. Nie można było dostrzec jej twarzy. Ubrana na czarno z kapeluszem na głowie. Uniosła rękę do twarzy i ściągnęła okulary. Miała zaczerwienione od płaczu oczy. Dotkneła zdjęcia dziewczyny.
- Tak bardzo przepraszam.  Nie chciałam żebyście cierpieli. Gdybym potrafiła cofnąć czas. Wszystko zrobiłabym inaczej. - wyszeptała kładąc różę tuż obok zdjęcia. Słysząc kroki zmierzające w stronę grobu dziewczyna od razu wsuneła na nos okulary i odeszła pośpiesznie znikając między alejkami.

 Słysząc kroki zmierzające w stronę grobu dziewczyna od razu wsuneła na nos okulary i odeszła pośpiesznie znikając między alejkami

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Kiss me, daddy 2!! /Taehyung +18 // DADDYKINK//Where stories live. Discover now