3. Wypadek

41 6 0
                                    


                                                                                  Madinso'n


Z każdą sekundą jechałam coraz szybciej. Na prędkościomierzu co rusz wskazówka znajdowała się coraz wyżej. Sto osiemdziesiąt, sto dziewięćdziesiąt, dwieście  i tak dalej coraz szybciej biorąc zakręty. Przy zmianie biegów usłyszałam znajomy dzwonek telefonu. Postanawiając wszystkich ignorować więc nacisnęłam zakończ rozmowę. Komórka rozdzwoniła się jeszcze kilka razy doprowadzając mnie tym do furii. Po każdej odrzuconej rozmowie przychodził esemes. Domyślając się kto jest ich nadawcą i jaką mają treść zignorowałam je. 

Gdy niegdyś moja ulubiona piosenka zadzwoniła dziesiąty raz z wściekłością wcisnęłam odbierz. Włączyłam głośno mówiący by całą uwagę skierować na drodze jednocześnie dodając jeszcze gazu. 

- Czego? - Warknęłam zdziwiona że z mojego gardła wydobyło się coś takiego.

- Mad gdzie jesteś? - Spytała łapiąc wcześniej gwałtownie powietrze. - Martwimy się. - Dodała z naciskiem co wywołało u mnie prychnięcie.

- A może to ciebie spytam gdzie byliście trzydzieści minut temu? - Wyplułam te słowa do słuchawki. - Nie potrzebuje waszego współczucia ani żadnego pocieszenia rozumiesz?

- Wiem że tego nie chcesz. - Posmutniała a we mnie zapanowała większa złość. - Chodzi o to że on nie wiedział co robi sama widziałaś był w amoku.

- A kto nie jest po dopalaczach. - Powiedziałam sarkastycznie.

- Cooo? - Zamilkła na chwilę. - Przecież rzucił to gówno.

- Najwyraźniej nie skutecznie. Dziwie się że jeszcze nie zszedł z tego świata. - Zaśmiałam się oschle. Usłyszałam cichy jęk dziewczyny spowodowany moim nagłym wybuchem radości.

- Wiem że jesteś wściekła ale jak możesz tak mówić i dlaczego nic nie powiedziałaś że coś brał. 

- A dlaczego ty nie powiedziałaś że się mu podobam. - Rzuciłam oskarżycielsko nie mając zamiaru się jej tłumaczyć. 

- Myślałam że wiesz... - Zamarła.

- Że chce mnie zgwałcić? - Spytałam sarkastycznie. - Nie nie wiedziałam!!! - Krzyknęłam.

- Gdybym wiedziała nigdy bym się na to nie zgodziła. - Powiedziała z żalem. 

- Na co??? - Podniosłam kolejny raz głos.

- No bo jak ty się ubierałaś ja rozmawiałam z Maikiem przez telefon. - Na wspomnienie jego imienia cicho warknęłam lecz ona tego nie mogła słyszeć. - Powiedział że zaraz przyjedzie i poprosił żebym się jeszcze nie rozłączała. - Mówiła coraz szybciej. - Gdy już wyjechał poprosił żebym na imprezie gdzieś zniknęła bo chce spędzić z tobą trochę czasu sam na sam. - Słysząc to zahamowałam tak gwałtownie że na jezdni pojawiły się ślady opon. - Nic ci nie jest? - Spytała słysząc pisk opon. Kazałam mówić jej dalej powoli ruszając. - Dodał że mu się od dawna podobasz o czym wiedziałam  miał ci to dziś powiedzieć. Nie miałam pojęcia że dopuści się czegoś takiego. - Powiedziała prawie że szeptem. Wyobraziłam sobie jak to mówi kuląc się w sobie. Mimowolnie na moich ustach pojawił się uśmiech.

Nie pozwolę Ci umrzeć...Where stories live. Discover now