Rozdział 19.

4.6K 209 26
                                    

Sara.
Kiedy się obudziłam byłam cała obolała zwłaszcza tam na dole. A łóżko i poduszka pachniała Samem.
Moja wilczyca, którą zawsze słyszałam wyła ze szczęścia.

Przeklęty Sam.

Wstałam i ubrałam się.

Zeszłam na dół. Na szczęście nie widziałam ojca, bo na pewno wyczułby Sama i jeszcze na niego rzucił. W kuchni zastałam matkę.

-Mamo, masz jeszcze dzikie ziele? - zapytałam.

-Sam - popatrzyła na mnie dobrodusznie a ja oblałam się rumieńcem, po czym dała mi gotowy wywar, była przygotowana.

-Ja też w swoją pierwszą gorączkę rzuciłam się na twojego ojca- uśmiechnęła się.

Było mi głupio zabije go. Słowo daję.

Szłam do niego a po drodze spotkałam Krisa.

Zachowywał się jak ojciec. Nie widział, że mi już przeszło.

Puścił mnie ale nie może mi darować i naśmiewał się ze mnie, że pojechałam po bandzie. Idiota.

- Sam wychodź! - krzyczałam pod domkiem dla gości.

Żadnej reakcji, zupełnie jakby był pusty. W środku zastałam Miriam w koszulce i majtkach, a na jednym z pośladków miała ogromnego siniaka. Oj ktoś tu poszalał.

-Przepraszam Mi ale gdzie jest twój ojciec?

-Nie wyszło? - zapytał ze śmiechem Alex towarzyszył mu brat Miriam, wręczył każdemu po butelce mleka dla dzieci. Wtedy usłyszałam jego głos

- Wręcz przeciwnie prawda kochanie - szczerzył zęby zadowolony.

-Ty padalcu! Wykorzystałeś mnie i to, że byłam w gorączce - zaczęłam go odkładać pięściami po piersi, nie robiło to na nim wrażenia.

- Byłaś napalona - odpowiedział unieruchamiając mnie.

Alex wybuchł śmiechem.

- Dwa razy musiałem się od ciebie odpędzać.

Aron zagwizdał.

- Widać, że jesteście córkami tej samej matki.

Był rozbawiony. Alex poklepał go na znak, że się zgadza po ramieniu a Miriam przewróciła oczami.

- Mam ci przypomnieć karmelku co robiłaś?

Nie musiał wszystko pamiętałam.

-Jesteś starszy, powinieneś być mądrzejszy - próbowałam się ze złości wyrwać ale trzymał mnie mocno.

- Rozum mi się wyłączył zwłaszcza, że byłaś naga.

Znowu zachichotali. Bezczelność Sama była porażająca. Ale nie mogłam go winić. Pamiętałam wszystko i muszę powiedzieć, że to był najlepszy seks na świecie. Usiadłam na schodach.

-Oj karmelku, co jest? No przecież było nam dobrze a ja cię kocham.- Sam mnie objął

-Matkę też - wstałam i udałam się do wyjścia.

-Mam nadzieję, że chociaż założyłeś gumkę!

Na szczęście nie widziałam jego miny. Zawróciłam.

- Kurwa, nie założyłem!

- Zabije cię słowo daję, zabiję jeśli zajdę w ciążę, albo powiem ojcu i on to zrobi!

Wpadłam znowu w szał i znowu zaczęłam go okładać a świadomość, że mogła bym zostać matką przerażała mnie.

-Tym razem Sam się zdenerwował. Miriam zabrała braci na górę.

-Posłuchaj gówniaro! Nie planowałem tego, nie obarczaj mnie całą winna bo także tego chciałaś i było ci kurewsko dobrze, może trochę nagiąłem swoje zasady, ale też Ci się podobało.

Byłam wściekła i powiedziałam, że wcale mi się nie podobało.

Sam ze złości pocałował mnie. Mówiąc, że sam się przekona.
Był taki namiętny iż mu uległam. Potem powiedział:

- Ale do cholery, jeśli się tak stanie będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i wszystkim się zajmę. Nie będziesz musiała się o nic martwić. Jeśli trzeba sam zajmę się dzieckiem.

Dalej byłam zła ale wierzyłam mu. Zastał nas ojciec obejmujących się. Oczywiście wyrwałam mu mnie. Nie brał pod uwagę, że to mój mate i go kocham.

-Mamo możemy porozmawiać w środku? - podeszłam do niej kiedy oglądaliśmy jak chłopaki Kris, Aron, Alex syn ciotki Kary, Sam, wujek Nathan grali w piłkę.

Wciąż myślałam o ciąży i powiedziałam jej prawdę.

- Na razie o tym nie myśl. Jutro masz urodziny.

- Z moim szczęście on mnie zapłodnił tak jak ciebie za pierwszym razem - wypuściłam powietrze.

-Wiem co czujesz bo byłam w podobnej sytuacji. Tak jak ty myślałam po tym co mi zrobił, co będzie jak zajdę w ciążę. Też bałam się macierzyństwa i pierwszej ciąży - mówiła. - Ale ty nie jesteś w mojej sytuacji. Sam cię kocha, poza tym będzie dobrym ojcem. Będziesz miała w nim oparcie i w nas - mama mnie przytuliła zapewniając ,że da sobie radę bo prawie każda kobieta ma instynkt macierzyński. Wszystko się włączy i będzie okej.

Zapewniając, że ze mną będzie tak samo co w przypadku Miriam, która teraz nie widzi świata po za dziećmi.

-A zresztą kochanie to nie zawsze działa. Zobacz ile razy ojciec próbował zanim zrobił mnie was aż się wkurzał. Później się wyćwiczył. - uśmiechnęła się gładząc po brzuchu.

Uśmiechnęłam się razem z nią. Może miała rację?

A ja podjęłam decyzję. Kocham Sama i chcę być z nim,chodzi mnie wnerwia to nie potrafię bez niego żyć. Musiałam tylko przekonać ojca.

Podeszłam do niego prosząc go rozmowę. Było ciężko ale chyba w konsekwencji zrozumie.

-Znowu chcesz ją do mnie źle nastawić - Sam gdy tylko zobaczył mnie z ojcem zdenerwował się.

-Kiedy ty zrozumiesz, że ja ją kocham - obejmuje mnie. Wszyscy zebrani na boisku nas obserwują.

-Sam ja też cię kocham i chcę być z tobą - uspokaja się. Jest szczęśliwy, całuję mnie

Ojciec wypuszcza powietrze jest mu ciężko. Wiem ale musi się z tym po godzić ,że wracam z Samem kocham go i wierzę mu ,że to z matką było tylko nie porozumieniem.

-Kocham cię tatusiu -całuję go. Widzę, że mama ma w oczach łzy.

Ale każdy ojciec musi zrozumieć ,że jego mała córeczka w końcu dorasta

Na szczęście jakiś czas później alarm ciążowy okazał się wałszywy.

Sam był niepocieszony i trochę zawiedziony, ale za rzeka się, że nie podda się tak łatwo i będzie się starał by mieć potomstwo ze mną. -Jak ja go kochałam. - Wiedziałam ,że dopnie swego byłam gotowa na to by zostać matką i może już za kilka miesięcy, będziemy już we trójkę. Ja, Sam i nasze maleństwo bo coś podejrzewam.

~~~~~~~KONIEC~~~~~

************************
Kochani przepraszam jeśli jesteście zawiedzeni taki końcem.

Wybaczcie ale nie miałam już pomysłu.

Na razie koniec chodź nie wykluczam ,że jeszcze kiedyś wrócę do tej rodziny. Został jeszcze przecież Kris.

Pragnę wam podziękować, że po raz kolejny byliście ze mną.

Kocham was!!!

Dziękuję też Nana1Bekher i Ineczka-Inez

Mate nie wybiera *Zakończone*Where stories live. Discover now