3

243 29 5
                                    

Minęło dwadzieścia minut, po czym znaleźli się już pod blokiem, w którym mieszkał Yoongi. Nie była to zbyt luksusowa dzielnica, ot zwykła. Taka nie w centrum, ale też dość blisko niego. W miłej okolicy, za to mieszkanie jego było dosyć niewielkie. Raptem zawierało sypialnię, mały salon z kuchnią oraz łazienkę, ale biorąc pod uwagę położenie i jego pensję, było dosyć duże. Po zostawieniu walizki Jimina, blondyn grzecznie poprosił przyjaciela, aby ten opuścił już jego mieszkanie. A gdy zostali sami, zamknął za nim drzwi na zamek. -No to... Tadam! Nie jest faktycznie takie duże jak wasze, ale czuj się tu jak u siebie.    

Jimin rozejrzał się niepewnie po mieszkaniu, bo na szczęście mógł w tym momencie jako tako ustać na nogach. Było naprawdę małe, ale... Czuł się w nim tak, jak w swoim jeszcze nigdy. Tutaj na haczyku w przedpokoju nie wisiał trzepak do dywanów, który już dawno stracił swoje pierwotne przeznaczenie. Nie było miliona zamków w drzwiach, tylko jeden, który w zupełności wystarczał. A co najważniejsze, nie było Jonghyuna. Tak, od samego wejścia to mieszkanie przywodziło na myśl swojego rodzaju utopie. Gdzie Jimin w końcu mógł odetchnąć. -Jak ja ci się za to wszystko odwdzięczę...?

-Odwdzięczysz? Nie musisz. Dla mnie najważniejsze jest to, że jesteś bezpieczny i mogłem cię stamtąd zabrać - uśmiechnął się ciepło, obejmując go delikatnie w pasie. -Lepiej się czujesz?

-Trochę kręci mi się w głowie, ale... To chyba od tej dobroci- zaśmiał się cicho, powolutku przechodząc do dalszej części mieszkania. W salonie usiadł na kanapie, przez co od razu się zapadł, a koc który go okrywał sprawił wrażenie, jakby Minniego tam nie było. -Chyba coś mnie wciągnęło.

-Moja kanapa? - roześmiał się, siadając tuż obok. A coś w tym słodkim obrazku Jimina było, co sprawiło, że sięgnął do niego dłonią i ostrożnie zabrał kosmyki z czoła. -Może chcesz wziąć prysznic? Zrelaksujesz się.

-Chyba chcę... Naprawdę mogę? Głupio mi cię wykorzystywać, ale... Pierwszy raz od dawna ktoś jest dla mnie w ten sposób miły- szepnął, naciągając koc mocniej na swoje ramiona. Jakby chcąc ukryć wstyd.

-To nic. Od początku, odkąd cię tylko zobaczyłem było w tobie coś takiego... - szepnął, nieco rozchylając ten jego kocyk. -Coś, co sprawiło, że nie chciałem cię zostawiać.    

-Jesteś pierwszą taką osobą... Musiałem zerwać kontakt nawet ze swoimi rodzicami, jedynie siostra czasami do mnie dzwoniła. Ale teraz też jakby mniej, ostatni raz dwa miesiące temu... Mam tylko nadzieję, że im nic nie zrobił.    

-Chyba nie byłby aż takim dupkiem, co? W ogóle, po co to robi? - spytał, delikatnie dotykając jego policzka. Nie było na nim siniaka, był tylko lekko zaczerwieniony od zimnego okładu. A więc siniaka już tam nie będzie.    

-Nie wiem... Może naprawdę jest zazdrosny z miłości? Ja... Ja jestem tylko prostym chłopakiem ze wsi, bez pracy i wykształcenia... Był jedynym, co miałem- szepnął, odruchowo wtulając twarz w jego dłoń. Był jak porzucony na ulicy kot, który potrzebował odrobiny czułości.

-Zamykał cię w domu, tak? - mimo zmartwienia musiał się uśmiechnąć, bo widok, jaki właśnie mógł oglądać roztapiał jego serce romantyka. -Chodź do mnie - wyszeptał, po czym objął go całego i wtulił w siebie tak, aby mógł też wygodnie się na nim ułożyć. Sam zaś oparł się plecami o poduszki, głaszcząc go po włosach.    

Jimin bez oporów wtulił się w jego bok, układając głowę gdzieś między ramieniem a szyją. Tak, aby obolałe nogi nie dawały się we znaki. - Na początku nie... Na początku naszego mieszkania wszystko było dobrze... Mogłem nawet sam robić zakupy, studiowałem przez chwilę. A dzisiaj nawet nie dostaje pieniędzy, tylko drobne kieszonkowe... Bo z drugiej strony były mi niepotrzebne.

Jealously guarded |Yoonmin| [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now