Rozdział 2

5 0 0
                                    

Louisa siedziała pod drzewem nad rzeką. Próbowała narysować sójkę która przyleciała tu aby napić się wody jednak cały czas się ruszała. Było już prawie południe. Loi zostawiła szkicownik i ołówek pod jesionem i pobiegła do domu na obiad. Kolana jej już nie przeszkadzały mimo tego, że strasznie szczypały. Weszła do domu, zdjęła swoje stare, białe i brudne trampki i poszła do kuchni gdzie tata wykładał już jedzenie na talerze. 

- W końcu wróciłaś. - odezwała się matka Loi. - Zrobisz nam dzisiaj kolacje.

Louise irytowało takie zachowanie matki ale dążyła się przyzwyczaić. Tata postawił na stole miski z żurkiem. Loi usiadła przy stole razem z mężczyzna a matka jeszcze doczytywała ostatnią stronę gazety. Kobieta w końcu usiadła przy stole.

- Louisa przynieś mi pieprz. - rozkazała.

Loi nie zareagowała. Matka się zdenerwowała i powtórzyła pytanie ostrzejszym tonem.

- Louisa przynieś mi pieprz!

- Sama sobie go przynieś! - odpaliła Loi.

Kobieta wstała, podeszła do dziewczyny i pociągnęła ją za jej kasztanowe włosy. Louisa wrzasnęła z bólu. Tata jak zwykle nie reagował bo bał się swojej małżonki. Matka Loi podeszła do blatu i wzięła z niego pojemniczek z pieprzem.

Po zjedzonym obiedzie dziewczyna chciała wrócić do swoich poprzednich zajęć lecz zatrzymała ją jej matka.

- Gdzie idziesz? Zostajesz w domu za to co dzisiaj zrobiłaś. - powiedziała stanowczym tonem.

- Wsadź sobie to gdzieś! - krzyknęła i wybiegła z domu.

- Louisa!

Kobieta chciała pobiec za nią ale już ją to nie obchodziło. Loi biegła w stronę rzeki z  łzami w oczach. Usiadła pod drzewem i zaczęła płakać. Chciała uciec z domu na zawsze aby uwolnić się od kobiety. Nagle zza krzaków wyszedł chłopak trzymający w rękach Asto!

- To twój kot? - zapytał.

Chłopak miał ciemno brązowe włosy sięgające mu lekka za uszy i bursztynowe oczy. Był ubrany w szary sweter i czarne długie spodnie. 

- Tak jakby. - odpowiedziała po chwili i wzięła Asto z rąk chłopaka.

Wzięła go na kolana i zaczęła go głaskać. Ponownie wyjęła woreczek z jedzeniem i dała kocurkowi.  Gdy jadł głaskała go po grzbiecie. Chłopak kucnął obok niej.

- Masz pięknego kota. Dlaczego błąkał się w tej okolicy?

- Nazywa się Asto. Nie mogę go zabrać do domu bo matka mi nie pozwala. Pewnie wywaliła by go na śmietnik.

- Nie lubisz się z twoją matką? - pytał dalej.

- Niezbyt. Właściwie to nie nazwała bym ją matką. Nienawidzę jej!

Chłopak przytulił dziewczynę czule jakby rozumiał jej problemy chociaż Loi wiedziała, że on nie wie jak to jest. Szepnął do niej ,,nie martw się" i oderwał się od jej ciała.

- Jestem Jeff. A ty jak masz na imię?

- Louisa ale wszyscy mówią do mnie Loi. - odpowiedziała.

- Piękne imię. Moje jest takie średnie. - zaśmiał się.

Louisa poczuła, że lubi Jeffa. Jest dla niej miły i widać, że nie brakuje mu dobrego humoru którego ona potrzebowała.




Hej ( ͡° ͜ʖ ͡°) Niedługo wstawię kolejny rozdział ale musicie czekać xD Mrrrrr ^^

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 31, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

War With Love - Fenced Roads (Część I)Where stories live. Discover now