Rozdział XXIII

382 14 0
                                    

*Perspektywa Syriusza*

Jutro są moje, a zarazem Belli urodziny. Chcę dać jej coś extra.
Z racji tego, że była sobota, postanowiłem udać się do Hogsmeade, aby zakupić prezent. Po sklepach biegałem chyba z pół dnia, aż wreszcie znalazłem: duży, chyba dwu metrowy, biały miś z tak milutkiego materiału, że nawet ja nie chciałem go przestać przytulać. Do tego dokupiłem jeszcze bombonierkę czekoladek i ramkę w którą włożę nasze wspólne zdjęcia. Tak. Ten prezent jest genialny. Po udanych zakupach wróciłem do Hogwartu.
Nie łatwo było przemknąć niezauważalnie z ogromnym pluszowym misiem do dormitorium. Cudem mi się udało. Przykryłem go starannie peleryną niewidką i pobiegłem na obiad do Wielkiej Sali.

***

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

***

- Stary, gdzieś ty był? - zaśmiał się Remus
- Kupowałem prezent dla Belli - uśmiechnąłem się szeroko
- A pro po, White cie szuka. - dodał James
- O tutaj jesteś - powiedziała Bella dosiadając się z dziewczynami do nas
- Szukałyśmy cię - dodała Lily
-

Ja... - o Merlinie, co ja mam im powiedzieć!? - byłem na szlabanie u Slughorna...
-Co zrobiłeś? - zaśmiała się Dorcas
-Eee... nie ważne...
-No dobra, nie chcesz nie mów, ale następne żarty robisz z nami. - powiedziała Bella nakładając sobie na tależ porcję frytek z ketchupem.

Po obiedzie Remus, James, Lily i Dorcas robili jakieś akcje konspiracje więc razem z Bella zostaliśmy zdani tylko na siebie samych. Udaliśmy się więc na Wierzę Astronomiczną, aby podziwiać zachód słońca. Jako, że był już listpoad, wieczory bywały chłodne, dlatego wzięliśmy ze sobą kocyk, kilka poduszek i herbatę w termosach.
Było nam tak wygodnie, że nie chciało nam się ruszać z miejsca. Bella była tak śpiąca, że jej głowa bezwładnie opadała na moje ramię. Okryłem nas szczelniej kocem i oparłem swoją głowę o jej. ( dop. Aut. Nie wiem jak to inaczej sformułować xdd chyba czaicie o co chodzi)

***

Obudziłem się około 6.00. Delikatnie, tak żeby nie obudzić Belli, wstałem i pobiegłem do dormitorium po prezent dla dziewczyny. Zapukałem do pokoju dziewczyn. Drzwi otworzyła mi zaspana Lily. Coś tam mruczała, że nie daję jej spać, ale gdy zobaczyła z czym przychodzę, uśmiech od razu zagościł na jej twarzy.
Położyłem misia i czekoladki na łóżku mojej przyjaciółki, po czym pobiegłem z powrotem na wierzę. Ułożyłem się wygodnie obok nadal śpiącej Belli i zadowolony ze swojej akcji zdrzemnąłem się jeszcze trochę.

Three years without love [ZAKOŃCZONE] Where stories live. Discover now