Natsuki była wycieńczona. Shinobi w kociej masce, stojący przed nią uniósł kunai, który z trudem powstrzymała kataną, odrzucona do tyłu przez siłę uderzenia. Plecami uderzyła o ścianę i natychmiast robiła kolejny unik, gdy zaatakował stylem wody. Najgorszy z możliwych przeciwników. Jej ninjutsu skupiało się wokół stylu ognia, nie miała więc szans, by wygrać tym sposobem. Zamiast tego pozostawało jej taijutsu, a przecież i w nim nie była jakaś rewelacyjna. Nie lubiła walki wręcz.
Jej plecy bolały od powtarzających się upadków. Jej prawa ręka, w której trzymała kurczowo katanę, powoli traciła siłę, by powstrzymywać następujące po sobie w szybkim tempie ataki. Wiedziała, że jej własne ciosy również stawały się coraz słabsze. Ninja zaczynał się z nią bawić, odpuszczał momentami, by w tym najmniej oczekiwanym zaatakować całkowicie na serio. Była pewna, że miała coś złamane i cały czas starała się kontrolować chakrę, by ta wciąż swobodnie przepływała przez jej ciało i amortyzowała kolejne ciosy.
– Wysyłają tu kogoś tak słabego? Żałosne. ANBU schodzi na psy – usłyszała kpiący, zniekształcony, lecz kobiecy głos i zacisnęła zęby, z trudem zachowując spokój. Tym razem chciała wygrać jako ona, jako Natsuki. Z pełną świadomością swojej wygranej.
Odetchnęła głęboko i złożyła pieczęcie. Mgła wypełniła pomieszczenie, a Natsuki skryła się w niej, całkowicie uciszając chakrę i maskując swoją obecność. Tyle czasu zajęło jej opanowanie jutsu, które nie było jej natury, ale wiedziała, że jeszcze nie raz przyjdzie jej z pomocą. Było idealnym dodatkiem do jej umiejętności. Widziała, że jej przeciwniczka poczuła zdenerwowanie. Jej odruchowy, gwałtowny ruch ją zdradził. Nastolatka nadal w pełnym skupieniu obeszła ją, chowając katanę do sayi, po czym sięgnęła po żyłkę.
Jeden porządny krok.
Jeden ruch.
Zakręciła żyłkę wokół palców, podeszła bliżej i zwinnie nałożyła ją na szyję shinobi, mocną pociągając. Widziała strużkę krwi, która wypłynęła z miejsca, gdzie stal wbiła się w skórę i Natsuki uśmiechnęła się z satysfakcją. Kobieta nie zdążyła stworzyć klona ani użyć podmiany.
Nastolatka nie przewidziała, że pomimo pozycji, w jakiej się znalazły, członkini ANBU i tak zaatakuje, nie zważając na zaciskającą się żyłkę. Kobieta złożyła pieczęcie i chwyciła dłonie Natsuki, która poczuła jedynie ostry ból i poczuła zapach palącej się skóry. Wyrwała się z uścisku, odskakując na bezpieczną odległość i wrzasnęła, gdy zobaczyła oparzenia na zewnętrznej stronie dłoni. Ból narastał i dziewczyna z trudem łapała oddech. Uniosła głowę i spojrzała wprost na kobietę, która drgnęła, lecz Natsuki nie znała przyczyny. Shinobi wykonała ruch w jej stronę, sięgając po katanę i mocno się zamachnęła. Uchiha wyciągnęła szybko swoją, lecz nim odparowała cios, dotarło do niej, że kobieta nadal stoi tam, gdzie stała.
– Wystarczy. – Kakashi Hatake podszedł do Natsuki i przez chwilę przyglądał jej się uważnie. Uśmiechnął się lekko i położył dłoń na jej ramieniu. – Gratuluję – dodał, choć dziewczyna nie miała pojęcia, co miał na myśli. – Idź do naszego medyka, niech opatrzy twoje dłonie. Wyniki z teorii już przyszły. Zdałaś. – Uchiha uśmiechnęła się szeroko. Teoria była bzdurą, wiedziała, że zda. Testy i strategie nigdy nie przysparzały jej problemów, po prostu nie interesowały ją na tyle, by chciała się bawić w planowanie. O wiele bardziej wolała wykonywać zadania, niż je rozdawać.
CZYTASZ
𝐅𝐀𝐈𝐋𝐔𝐑𝐄 | 𝐍𝐚𝐭𝐬𝐮𝐤𝐢 𝐔𝐜𝐡𝐢𝐡𝐚 ✓
FanfictionUchiha Natsuki. Z charakteru wierna kopia ojca, z wyglądu - matki. Znaki szczególne? Brak oczu ojca, brak siły matki. Nie każdy ma na tyle szczęścia, by urodzić się shinobi. Mało kto rodzi się geniuszem. Ona na te tytuły będzie musiała sobie zas...