Serce Cienia część 1

62 1 10
                                    

Samotny nastolatek stał na wzniesieniu, tęsknie spoglądając w kierunku wioski, która była jego domem odkąd pamiętał. Krople deszczu spływały po naznaczonych bliznami policzkach, mieszając się ze łzami. Jak mogło do tego dojść, przecież wszystko układało się tak dobrze? Miał swoje małe mieszkanko, przyjaciół, na których mógł polegać i cel do, którego nieustannie dążył.Przynajmniej tak myślał do niedawna.


Coraz bardziej miał dość tego, w jaki sposób ludzie z wioski się do niego odnoszą, przez to, że jest nosicielem Kyuubiego. W końcu to nie była jego wina, sam w sobie tego demona nie zapieczętował. Mimo wszystko starał się dzielnie znosić krzywe spojrzenia ludzi, wytykanie palcami i szeptanie za jego plecami. Nie reagował nawet na wyzwiska, choć gdy był małym dzieckiem, parokrotnie żalił się Iruce, wypłakując się młodemu chuninowi w rękaw koszuli. Umino był wtedy jedyną osobą, która w pełni go akceptowała, był jak jego starszy brat, otaczając go opieką i stale zapewniając, że ludzie zrozumieją i zaakceptują go, gdy Naruto pokaże im, jak wartościowym jest człowiekiem, gdy spełni swoje marzenie o staniu się wspaniałym shinobi i zajęciu miejsca Tsunade jako Hokage, jako nowy przywódca wioski Liścia, – co blondyn wielokrotnie powtarzał wszystkim naokoło.Jednak jego wytrzymałość też ma granice i dzisiaj zostały one przekroczone. Dlatego stał tu teraz, ostatni raz spoglądając na Konohe, zanim opuści ją na zawsze. Może jeszcze kiedyś tu wróci, ale nie będzie już członkiem tej wioski.To nie tak, że został wyrzucony, sam postanowił odejść. Zdecydował się zejść im z oczu, by więcej już nie musieli widywać tego „odrażającego potwora", „obrzydliwego i głupiego nosiciela demona, który do niczego się nie nadaje, tylko wszędzie wprowadza bałagan i zamieszanie, stanowiąc równocześnie zagrożenie dla innych jak i siebie samego". Tak mu dzisiaj powiedzieli ci niby przyjaciele, którzy mieli być jego podporą i wspierać go w trudnych chwilach. Odwrócili się od niego, gdy tak bardzo ich potrzebował.


Sakura i Sasuke.Osoby, których przyjaźni był pewien, jak niczego innego na tym świecie, no może poza tym, że pragnął stać się Hokage.Jednak i to przepadło.Tsunade powiedziała mu, że nigdy nie pozwoli, żeby ktoś tak bezmyślny i bezwartościowy jak on przejął po niej stanowisko, bo oznaczałoby to niechybną zgubę dla wioski, jaką byłaby władza demona. Naruto bardzo zabolały te słowa. Był pewien, że „babcia Tsunade", jak pieszczotliwie zwykł nazywać przywódczynię wioski Liścia, ku jej wielkiemu niezadowoleniu, była jedną z nielicznych osób, które naprawdę go akceptowały. Cóż, może i tak było. Do czasu, kiedy przestał być dla wioski użyteczny, a stał się niewygodny. Dopóki ponownie nie sprowadził do wioski Sasuke. Hokage z nieznanych mu powodów wybrała akurat młodego Uchihę. To właśnie jego postanowiła wyszkolić na swojego następcę. To był dla Uzumakiego ostateczny cios. Przecież tyle się uczył, tyle ćwiczył, żeby stać się godnym. Udało mu się pokonać Paina, osiągnął tryb mędrca. Robił wszystko byleby tylko zapewnić wiosce bezpieczeństwo, a ona zamiast powiedzieć mu, że jest z niego zadowolona, że mu dziękuje, że ma tą cholerną szanse na zostanie pieprzonym Hokage, ona mówi mu, że woli Sasuke tylko dlatego, że nie nosi w sobie potwora! Co ma do tego zapieczętowanie w nim demona, przecież nie byłby pierwszym jinchuriki, który został przywódcą wioski. Rozumiałby, gdyby Uchiha pokonał go w uczciwej walce, pokazał, że on lepiej się do tego nadaje. Ale nie, Naruto został zdyskwalifikowany na wstępie, nie mając nawet szansy udowodnić, jak wiele mógłby zrobić dla mieszkańców wioski. Bolało go to, że jego najlepszy przyjaciel, a zarazem największy rywal od ręki otrzymał to, o czym on jedynie marzył i o co walczył przez całe swoje życie.Teraz jego marzenia i pragnienia... Wszystko przepadło, pozostawiając go pustym, zagubionym i kruchym. Pozbawionym jakiegokolwiek życiowego celu.Kichnął, po czym wytarł zapuchniętą od płaczu twarz rękawem podróżnego płaszcza. Jego ubranie było całkowicie przemoczone od deszczu. Wiedział, że powinien ruszać, nim ktoś go zobaczy. Nie chciał zostać zauważonym. Poprawił plecak na ramieniu, po czym odwrócił się i ruszył przed siebie, nie oglądając się więcej wstecz.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 13, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Serce CieniaWhere stories live. Discover now