Rozdział 1

12 2 0
                                    

-Wróciłam!- krzyknęłam wchodząc właśnie do domu.

Nikt mi nie odpowiedział, więc pewnie nikogo nie ma. Znając życie moja mama jest jeszcze w firmie i będzie tam do późna a mój brat bliźniak Billy skończył już kilka godzin wcześniej lekcje niż ja, więc pewnie jest już gdzieś na spotkaniu ze swoimi przyjaciółmi. Czemu akurat ja muszę kończyć w piątki o tak późnej godzinie? No serio 15:30 to już przesada moim zdaniem.

Zostało mi kilka godzin do wyjścia na imprezę. Dzisiaj impreza odbywa się u Drake'a Loorensa. Jest on jednym z najpopularniejszych chłopaków w szkole, a jego dom jest ogromny. Imprezy u chłopaków zawsze są najlepsze, a tym bardziej u tych piłkarzy.

Weszłam po schodach i od razu skierowałam się do swojego pokoju. Rzuciłam mój plecak koło łóżka i poszłam pod prysznic.

Weszłam do kabiny prysznicowej i oblałam się cała ciepłą wodą. Uwielbiam to uczucie. Po kilku minutach kąpieli owinęłam się ręcznikiem i poszłam do swojego pokoju po rzeczy.

Mam jeszcze kilka godzin do imprezy, więc nie muszę się spieszyć. Bardzo mnie to cieszy, bo zawsze gdy się spieszę to czegoś ze sobą zapomnę albo mój makijaż źle wychodzi.

Po kilku godzinach jestem już gotowa. Mój makijaż jest trochę mocniejszy od mojego codziennego ale też nie jest za mocny i nie wyglądam jak jakaś dziwka. Ubrałam czarną zwykła sukienkę i czarne buty na koturnie.

Czekam na moją najlepszą przyjaciółkę Alice Ramirez. Jest ona wyższą ode mnie brunetką z brązowymi oczami. Prawie każdy jest ode mnie większy bo ja mam marne 168 cm wzrostu, a Alice ma 173 cm. Dziewczyna ma jeszcze siedem minut. Co do dziewczyny to jest ona śliczną brunetką o cudownym charakterze. Nie jest jakąś cichą myszką, co to to nie. Ja w sumie też taka nie jestem. Często komuś pyskujemy i zawsze musimy mieć jakieś ostatnie słowo. Alice jedynie wydaję się taka wredna ale tak naprawdę, gdy się ją lepiej pozna to można zauważyć jej dobre serce. To właśnie ona zawsze mnie wspierała i to właśnie ona jest moją najlepszą przyjaciółką już od 10 lat.

Z moich myśli wyrywa mnie dzwonek do drzwi. To pewnie Alice. Schodzę po schodach i otwieram drzwi.

-Cześć Rose!-mówi uśmiechnięta Alice. Ona często ma dobry humor. Jak ona to robi? Zawsze jest uśmiechnięta. No jak?

-Hej Ali.-odpowiadam unosząc lekko kąciki ust do góry. 

-Tak się cieszę z tej imprezy, w końcu ostatnia była jakieś dwa tygodnie temu.-mówi moja przyjaciółka. No tak zapomniałam jeszcze dopowiedzieć, że strasznie dużo mówi. Taka już jest. 

-No wiem, opanuj się dziewczyno.-śmieje się z niej.

-Ej no! Nie śmiej się ze mnie!-rozkazuję mi.- A i w ogóle dzisiaj ja do ciebie czy ty do mnie?

-Ty do mnie!-odpowiadam niemal od razu i puszczam jej oczko. Zamykam drzwi od mieszkania i kierujemy się w stronę samochodu. 

-Dobra! I pamiętaj, że dzisiaj trzeba się napić.-mówi.

-Jasne jasne.

Nie to, że nie lubię imprez i alkoholu. Lubię imprezy i to nawet bardzo. Alkohol też ale z umiarem. Trzeba znać umiar. Nie zawsze mi to wychodzi ale dzisiaj się o to postaram. Po około 10 minutach jazdy jesteśmy pod domem naszego kolegi Jonatana Olsena z równoległej klasy z liceum. Jeden z najbogatszych chłopaków w szkole. 

Kierujemy się właśnie w stronę drzwi. Już na zewnątrz słychać głośną muzykę i widać kilka podpitych osób, których nie kojarzę. Wchodzimy do środka i od razu uderza we mnie zapach alkoholu i potu ludzi, którzy tańczą. Muzyka jest bardzo głośna ale  mi to nie przeszkadza.

Like Fire And Water.Where stories live. Discover now