Rozdział 2

3 1 0
                                    

Budzę się z ogromnym bólem głowy. Otwieram oczy i zauważam śpiącą obok mnie Alice. No wczoraj chyba troche zaszalałam. Nic nie pamiętam. Może dziewczyna mi później coś przypomni.

Szukam ręką telefonu, który powinien być na szafce obok łóżka. Podnoszę głowę i zauważam całą butelkę wody i tabletki. Automatycznie biorę tabletkę i popijam ją wodą. Następnie zauważam mój telefon. Spoglądam i widzę, że jest godzina 11:38 o kurde. Już taka godzina? Widzę jeszcze kilka wiadomości. Trzy są od Charliego a dwie od nieznanego numeru. Hmm ok?

Charlie: Dziewczyno zaszalałaś na wczorajszej imprezie.

No tyle to ja już wiem.

Charlie: Daj znać jak się obudzisz. Ciekawe czy dasz w ogóle radę po takiej dawce alkoholu.

Charlie: No co lala? Kac morderca nie ma serca?

Parsknęłam pod nosem i przewróciłam oczami.

Ja: Nic nie pamiętam.

A teraz sprawdźmy wiadomości od numeru nieznanego.

Numer nieznany: Następnym razem daj mi tego papierosa.

Numer nieznany: Łatwo można zdobyć twój numer ;*

Dobra. Nawet nie wiem jak to skomentować i czy w ogóle mu coś odpisać. Najlepiej zostawię to bez komentarza.

Odkładam telefon na szafkę i postaram się znowu zasnąć. W końcu jest

***

Po kolejnych kilku godzinach snu znowu się budzę. Czuję się trochę lepiej ale nadal okropnie. Alice chyba musiała już iść do domu, bo już jej nie ma a jest godzins 15:06 no nie. Znowu przespałam pół dnia. Zauważam kolejne nowe wiadomości. Od Charliego, Alice i znowu numer nieznany.

Charlie: No się nie dziwię.

Charlie: Tańczyłaś jak jakaś co uciekła z wariatkowa. Ale nie bój się prawie wszyscy tego nie pamiętają.

Charlie: Znowu śpisz? ZABIJE CIE. Jak można spać tak długo.

Przewróciłam oczami na jego zbędny komentarz. Charlie zawsze miał poczucie humoru. I zawsze mi go poprawiał. Wiedział co powiedzieć i w jakim momencie.

Alice: Przepraszam, że wyszłam ale dzwoniła do mnie moja mama.

Alice: A i dzięki tobie sms-uje z Diego.

Szczerze? Tego to ja juz w ogóle się nie spodziewałam. WOW!

Numer nieznany: Ależ jesteś niedostępna. Tak jak wczoraj na papierosku. Potem już było łatwiej. Do zobaczenia.

Chwila, że co? Kto to jest i o co do cholery mu chodzi? Dobra, oleje to.

Wstając z łóżka wzięłam jeszcze jedną tabletkę i popiłam ją połową butelki wody. Tak, byłam tak bardzo spragniona. Wzięłam pierwsze lepsze ciuchy z szafki i poszłam pod prysznic. Branie kąpieli pozwala mi ułożyć myśli. Albo je odgonić.

Po kilkunastu minutach wyszłam calutka odświeżona z łazienki. Czułam się już znacznie lepiej niż wcześniej. Skierowałam się do kuchni, która znajdowała się na dole. Mój pokój znajdował się na górze, tak jak i pokój Billy'ego i dwie łazienki. Jedna moja druga jego. Na dole była kuchnia, salon, łazienka mojej mamy, salon, jestem pusty pokój do niczego i pokój mojej mamy. W sumie nie wiem czemu jeden pokój jest pusty. Moglibyśmy tam coś zrobić. W najbliższym czasie muszę o tym pogadać z moją mamą.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 26, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Like Fire And Water.Where stories live. Discover now