01

27 3 0
                                    

Była już połowa października,przez co na dworze robiło się coraz zimniej. Szesnastoletni Jeongguk był już prawie pod szkoła, której nienawidził.

Wszedł do szkoły. Bał się, ale tego nie pokazywał. Po prostu wiedział co go tutaj czeka. Szedł korytarzem szybko, żeby nie zostać zauważony. Dotarł do swojej szafki, do której wsadził swój plecak i wyciągną potrzebne mu podręczniki. Czyjaś ręka zaciska się na jego ramieniu na co ten syknął z bólu, po czym został odwrócony przodem do tamtej osoby.
- Dawaj pieniądze - powiedział wysoki brunet.
- Mówiłem już sto razy ze ich nie mam-powiedział.
- Oddawaj biedaku - szarpnął go w stronę pozostałej dwójki chłopaków i zaczął wysypywać rzeczy z jego plecaka. Jeon próbował się wyrwać lecz na marne. Byli za silni, a on za drobny.
Wreszcie z plecaka wypadły pieniądze, które od razu zabrał brunet. Nie była to żadna duża kwota, lecz pare monet, za które  miał kupić sobie coś do jedzenia lub picia.
- Jutro ma być więcej , słyszysz? - wreszcie tamci puścili go i odeszli. Wiedział ze na dzisiaj to jeszcze nie koniec.

   To samo działo się następnego dnia. Zaczepiali go, popychali i żartowali z niego kiedy mieli okazje. Kiedy Jeongguk wychodził ze szkoły ci czekali na niego. Skręcił i starał się iść jak najszybciej by choć na koniec dnia mieć spokój. Ale oni tak łatwo nie odpuszczą. Zaciągali go na tył szkoły. Chłopak stał przy murze, a wokół niego stała trójka starszych o rok licealistów.
- Miałeś przynieść nam pieniądze- warknął blondyn.
- Wczoraj zabraliście mi wszystko- ręce ułożył wzdłuż muru. Naprawdę już dzisiaj nie chciał oberwać, chciał wrócić do domu, zamknąć się w swoim pokoju z dała od ludzi lub kiedy jego matka przesadziłaby znowu z alkoholem,uciec i schować się w parku lub w jakimś opuszczonym domu.
- dawaj plecak- szarpnął za niego, a Jeon nie opierał się. Lepiej jak mu odda może go wreszcie zostawią. Zaczął grzebać w nieswoim plecaku znajdując ( oprócz książek i zeszytów ) tylko stary, popękany już telefon. Zaczął obracać nim w ręce po czym z zamachem rzucił w twarz młodszego. Gdy telefon leżał już na ziemi nadepnął na niego. Później sam oberwał pare razy od prześladowców. Zsunął się po murze w dół z bólu.
- Nie macie nic innego do roboty?- usłyszał męski, nie znany mu głos- zostawcie go. - odciągnął ich od siedzącego chłopaka. Tamci odeszli, co chwile zerkając do tylu i spoglądając na nich. Nieznajomy kucnął przy nim.
Był wyższy od Jeona i dobrze zbudowany. Lekki makijaż na twarzy oraz blond włosy sprawiały, że pewnie nie jedna dziewczyna się za nim uganiała ,a jego ciuchy nie wyglądały na tanie.
- wszystko okej? Co się stało, dlaczego tamci chłopcy cie pobili? - zapytał spokojnie.
- nie wpieprzaj się w nie swoje sprawy- wstał zabierając swój plecak i resztki telefonu. Odszedł szybko by już nie wiedzieć i nie słuchać nieznajomego. Ale nie wiedział o tym ze tamten mężczyzna pracuje na przeciwko jego szkoły jako jeden z najbogatszych ludzi w Seoulu i jeszcze nie raz spotka się ze sławnym modelem Kim Taehyungiem.

Has llegado al final de las partes publicadas.

⏰ Última actualización: Jan 05, 2020 ⏰

¡Añade esta historia a tu biblioteca para recibir notificaciones sobre nuevas partes!

Fuck off, Taehyung || vkookDonde viven las historias. Descúbrelo ahora