ZPW Kiki85uuu
Właśnie siedzieliśmy w kozie: ja, Zebuś (nohomo) i włefista pan Fagot. Było mi bardzo przyjemnie kiedy patrzyłem wprost w oczy Zeba (NoHomo). Przypominały mi one o jego subtelności i elegancji (NOHOMO). Całą noc myślałem o nich (NOKURWAHOMO) i wtedy stwierdziłem, że go kocham. Oczywiście porozmawiałem o tym z Jezusem, a ten powiedział, że w sumie to geje są fajni i tak wszystkie moje obawy zostały rozwiane.
-Będziecie się tak na siebie gapić?-zapytał pan Fagot.
-Tak.-powiedziałem.
-Aha, mogę już sobie iść, bo mam wrażenie, że zaczyna na mnie działać wasz autyzm?
-Idź sb.-powiedział Zebo.
-Oki to pa.-powiedział pan Fagot i poszedł sobie.
-Zostaliśmy sami...-powiedziałem, a potem wstałem.
-Mam rozumieć, że będziesz moim Candym...-po tych słowach pogłaskałem jego policzek.
-Ależ oczywiście... Jezus mi pozwolił!
-Wiedziałem, że nie będzie chciał stawać nam na drodze...-wtedy zaczęliśmy się namiętnie całować. Czułem jak robię się czerwony, ale i tak było mi przyjemnie...
-CHYBA WAM PRZESZKADZAM!-usłyszałem za swoimi plecami głos Jezusa.
-Yyy... Chyba?-powiedział Zebo.
-Ja tylko po kranuwę.-powiedział Jezus, wlał wodę z kranu do pustej butelki po winie, a później wyjął swojego ajfona1945-Hej Pioter! Możemy już lecieć na wesele!-po tym się przeteleportował, bo to Jezus, duh!
-Na czym my to skończyliśmy?-zapytał Zebo.
-Puki co to jeszcze nie zaczęliśmy...-zacząłem delikatnie rozpinać jego koszulę. Z każdym momentem lepiej widziałem jego sześciopak. Oboje byliśmy bardzo podnieceni. Kiedy już wszystkie guziki byłe odpięte, a ja chciałem zdjąć koszulę z Zeba, usłyszeliśmy jak otwierają się drzwi.
-Ja tylko po słownik chińskiego dla dyrektora Aspergera.-powiedział pan Fagot i wziął co chciał.-Oki to pa.-powiedział i wyszedł.
-Eeee...-czułem spore skrępowanie patrząc na Zeba, który bez ostrzeżenia położył się na ławce z rozpiętym rozporkiem i bez koszuli.
-Nie krępuj się... Jesteś dużym chłopcem...-podszełem nieśmiało do niego i zacząłem ściągać mu spodnie. Pod spodem miał piękne białe bokserki w czerwone raki. Kiedy już miałem za nie złapać usłyszałem krzyk:
-NIE MA RUCHANIA W MOJEJ SALI DZIECIACZKI! WYPIERDALAĆ!-oczywiście był to polonistka pan Mieciu. Szybko wyszliśmy z klasy. Oboje bardzo zawstydzeni.-Dzieciaczku zapomniałeś spodni.-powiedział Mieciu i podał spodnie dla Zeba.-Wypierdalać.-mocno trzasnął drzwiami.
-I co?-zapytałem Zeba, który ubrał się i zaczął palić papierosa. Jaki bedboj.
-I gówno, jutro pokażę ci co to prawdziwe ruchanie.
-Ok, muszę już się zbierać, za 10 min mam spotkanie kółka różańcowego.
-Oki to pa.
![](https://img.wattpad.com/cover/158346792-288-k554675.jpg)
CZYTASZ
Zebo85uuu-miłość w podstawówie
RomanceW pewnej polskiej podstawówce w czwartej klasie, uczy się dwóch chłopców: Zebobjusz i Kikirz. Oboje bardzo lubią dręczyć inne dzieci z ich klasy, przez co często trafiają na dywanik dyrektora Aspergera. Czy nienawiść do tego mężczyzny połączy naszyc...