🌺 9 🌺

2.2K 268 73
                                    

- Jisung, wstawaj - powiedział Jeno do swojego współlokatora, a kiedy ten nie zareagował, wyjął mu poduszkę spod głowy i uderzył nią go w twarz.

- Człowieku, skoro już nie myślisz tak głośno, mógłbyś dać się mi wyspać - wymruczał niebieskowłosy, po czym odebrał swoją własność i odwrócił się plecami do chłopaka.

Białowłosy westchnął i założył ręce na piersi. Naprawdę nie uśmiechało mu się kłócenie z towarzyszem. Nawet by go nie budził gdyby nie to, że niestety już drugiego dnia skończyły się ubrania Jisunga, które by na niego pasowały. Albo nie potrafił ich znaleźć. Wszystkie pary dresów miały za długie nogawki, z kolei dżinsy były za ciasne dla umięśnionych nóg Jeno. Z koszulkami nie byłoby problemu, gdyby nie to, że każda czarna za mocno opinała go w ramionach.

- Już skończyłeś mnie do siebie porównywać? - wymamrotał gniewnie Jisung, podnosząc się z westchnieniem z łóżka. - Wybacz, że nie jestem tak umięśniony jak ty.

- Mało kto jest umięśniony tak jak ja, szczerze mówiąc - odparł Jeno, podnosząc jeden kącik ust w góry w uśmiechu, ponieważ przynajmniej osiągnął tym swój cel i chłopak wstał.

- Taki skromny też nie - odpowiedział niebieskowłosy, zaczynając powoli lubić słowne sprzeczki z chłopakiem.

Jisung, znając już problem współlokatora, podszedł szybko do swojej szafy, ponieważ był pewny, że powinien mieć jeszcze jakieś inne rzeczy, które byłby odpowiednie dla chłopaka, Zaczął wyrzucać z niej kolejne bluzy, koszulki, spodnie, a Jeno w tym samym czasie robił uniki, by przypadkiem nie oberwać niczym w twarz. W końcu jednak się poddał, widząc jak wiele półek zostało jeszcze współlokatorowi do opróżnienia i położył się na łóżko, by nie przeszkadzać, z nadzieją, że uda mu się nie zasnąć.

Wczorajszego dnia Jeno do domku wszedł grubo po północy, lecz o dziwo Jisung na niego czekał. Jednak usłyszawszy myśli chłopaka, jedynie pokiwał głową ze zrozumieniem i zanim białowłosy zdążył się wykąpać, ten już smacznie chrapał w swoim łóżku. Jeno natomiast jeszcze kilka godzin siedział na dole, wyglądając przez okno, ponieważ nie mógł przestać myśleć  o wszystkim co się wydarzyło, a szczególnie o swojej reakcji po tym, jak Mark przekazał mu, że jego bliscy go nie pamiętają.

Naprawdę chciał poczuć smutek, złość, cokolwiek co znaczyłoby, że jednak nie jest z nim źle, jednak nie potrafił. Koniec końców skończyło się uderzeniem kanapy pięścią z bezsilności, która szybko pokryła się lodem. Dopiero po tym czasie poszedł położyć się spać, choć i tak jego natrętne myśli nie pozwoliły mu zmrużyć oczy przez kolejne kilka godzin. Pewnie dlatego Jisung był na niego zły, w końcu jego rozmyślanie pewnie nie dawało mu spokoju.

- Nie byłem zły, ale chyba powinien być, skoro prawdopodobnie popsułeś naszą sofę - chłopak odwrócił się do niego, podpierając się pod boki. - Miejmy nadzieję, że Jaemin to naprawi - westchnął, po czym powrócił do przeszukiwania ostatniej półki.

- Znalazłeś coś? - zapytał Jeno, ignorując to co powiedział współlokator, po czym oberwał w twarz spodenkami. - Tylko?

- Mam cię jeszcze raz przeprosić? - wymamrotał Jisung, a następnie podał jeszcze chłopakowi dwie koszulki oraz jedną parę dżinsów.

Białowłosy wziął je do ręki, lecz skrzywił się na samą myśl na to, że miałby je założyć na siebie, ponieważ żadna z nich nie była czarna. Spojrzał na towarzysza, który westchnął i schował twarz w dłoniach, pewnie użalając się nad tym, jak wybredny jest jego współlokator i powinien się cieszyć, że nie musi chodzić nagi.

- Nie mógłbyś się przenieść na kolorowe rzeczy? Wyglądałbyś mniej strasznie i mniej blado - odparł Jisung, jednak lodowate spojrzenie chłopaka utwierdziło go w tym, że odpowiedź jest przecząca.

maybe love is not for me || nomin ||Where stories live. Discover now