~ 2. ~

268 27 73
                                    

Marinette właśnie wracała od Gabriela z uśmiechem na ustach. Świetnie pracowało jej się z projektantem i nie może się już doczekać następnego razu.

W przeciwieństwie do poranka pogoda była dużo lepsza. Nie padało już, a słoneczne promienie przebijały się przez lekko zachmurzone niebo. Było też dużo cieplej. Temperatura z 12°C wzrosła do dwudziestu.

Dziewczyna idąc w stronę swojej kawalerki, przeglądała social media. Na facebooku jak zwykle nie było nic ciekawego, więc przeszła na inną aplikację. Tym razem był to Tinder. Ze zdziwieniem zauważyła, że ktoś dał jej lajka. Wow, nawet kilka ktosiów. Dopiero wczoraj założyła to konto, a już ma tyle adoratorów? Jakiś Chat Noir, Carapace, Teo, Luka... Wow!

Zapatrzona w swój telefon przez przypadek na kogoś wpadła. Zamknęła oczy, bojąc się upadku, ale zamiast tego poczuła czyjeś dłoni na swojej tali. Spojrzała w górę i zobaczyła zielone oczy, a nad nimi blond włosy. Tą twarz rozpoznałaby wszędzie, gdyż należała ona do właściciela jej serca - Adriena Agreste.

- Przepraszam! - speszyła się brunetka i wyswobodziła się z objęć chłopaka.

- Nic się nie stało, ale następnym razem patrz czy ktoś nie idzie przed tobą - zaśmiał się blondyn. - Chociaż następnego razu chyba nie będzie...

- Marinette - uśmiechnęła się szczerze do blondyna i podała mu rękę. Chłopak chyba domyślił się, że dziewczyna go zna (chociaż to raczej oczywiste) i uścisnął jej dłoń. - Do zobaczenia, Adrien!

- Do zobaczenia Marinette... - odpowiedział i zaczął iść dalej w stronę swojego domu.

~~~~~~~~~~~~

Tymczasem Gabrielowi dopisywał wspaniały humor. Uśmiechał się pod nosem, czytając gazetę i popijając swoją ulubioną kawę. Śmiał się z niektórych plotek na temat jego i jego rodziny. Jedna z nich głosiła, że Adrien spodziewa się dziecka. Projektant machnął na to ręką, bo dobrze wiedział, że jego syn to jeszcze nieodpowiedzialny bachor, ale chyba nie na tyle głupi, żeby zapomnieć zabezpieczyć się podczas stosunku z córką burmistrza. Chociaż on pewnie jeszcze tego w ogóle nie robił.

W czytanym przez niego tygodniku było jeszcze coś na temat Fashion Weeku w Paryżu, a mianowicie o nowej kolekcji jego największej konkurencji - Martina Sorel'a. Nienawidził go i jego projektów całym sercem. Nienawidził tego, że jest szczęśliwy. Nienawidził w nim wszystkiego.

- Słaba ta nowa kolekcja Sorel'a - powiedział lekceważąco sam do siebie. W tym momencie jego syn wszedł do domu. Oddał firmowy parasol Nathalie i spojrzał na swojego ojca. Zdziwił się gdy zauważył, że jest w wyjątkowo dobrym humorze. Nie pamiętał kiedy tata ostatnio się uśmiechał. 

- Popatrz synu jakie głupoty o tobie piszą - Gabriel spojrzał na Adriena i gestem zaprosił go do siebie. Mężczyźni zaśmiali się razem.

Adrien wreszcie poczuł, że ma ojca.

- Ymm... Idź na górę synu, ja... muszę coś zrobić - odpowiedział po chwili projektant. Chłopak posłuchał go i udał się do swojego pokoju. Chciał napisać do tej piękności poznanej na tinderze. Czuł, że musi się z nią spotkać, oczarowała go, chociaż nigdy by się do tego nie przyznał. W końcu był z Chloe i kochał ją całym sercem.

Gabriel ponownie zaszył się w swoim gabinecie i zaczął przeglądać projekty, które stworzyli wraz z Marinette. Dziewczyna miała ogromny potencjał to było wiadome. Nadawała się na światowej sławy projektantkę i Agreste chętnie przyjąłby ją do swojej firmy na dość wysokie stanowisko. Brunetka bardzo przypominała mu Emilie. Dotychczas tylko ona wywoływała uśmiech na jego twarzy i dzięki niej mógł choć przez chwilę zapomnieć o całym świecie. To ona się nim opiekowała, ale niestety kilka lat temu... zmarła. Mężczyzna nigdy sobie tego nie wybaczy.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 21, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Dissolve the ice | Miraculous Gabrienette |Where stories live. Discover now