1

2.4K 187 10
                                    

Hank był dzisiaj wyjątkowo spokojny, co było wielkim zaskoczeniem dla Connora. Mężczyznę zazwyczaj łatwo było wyprowadzić z równowagi. Coś się zmieniło. To było widać. Ale nikt jeszcze nie wiedział co. Android tak samo jak jego partner nie poszedł do pracy. Gdyby brunet postanowił się stawić na komisariacie, byłby zmuszony pomagać Gavin'owi, a tego nie chciał. Z tym gościem nawet Connor nie mógł się dogadać, zatem unikał go jak ognia. Aby przydać się do czegoś, android zabrał się za prace domowe. Nie musiał tego robić, ale chciał w jakiś sposób wyręczyć swojego przyjaciela. Za to Hank skorzystał z okazji i oglądał mecz.
- Nie wiedziałem że twój model jest stworzony również do bycia gosposią - Zaśmiał się siwowłosy po czym wrócił do delektowania się meczem.
Connor zwrócił uwagę na żart swojego towarzysza, ale po chwili wrócił do sprzątania mieszkania. Kiedy wszystko było wysprzątane, android postanowił zabrać się za obiad dla Hanka. I tak nie miał nic innego do roboty. A więc podszedł do przyjaciela który dalej wylegiwał się na kanapie.
- Co pan chciałby na obiad?
Mężczyzna spojrzał zaskoczony na bruneta. Chyba powinien znaleźć dla Connora jakieś zajęcie, a nie zostawiać go na pastwę losu. A zresztą...
- Naleśniki. Chce naleśniki i do tego jakieś piwo. - przerwał krótką cisze - Wszystkie produkty powinny być.
Brunet zabrał się do roboty. Zaskoczyło go to, że ma w kodzie podstawowe przepisy.
Nakryto do stołu. Connor zawołał Hanka na posiłek, po czym usiedli wspólnie do stołu. Oczywiście tylko siwowłosy jadł. Ku zaskoczeniu porucznika, naleśniki były pyszne. A w sumie dlaczego go to dziwi. Robociki wszystką robią idealnie. Hank nawet nie podziękował swojemu towarzyszowi za zrobienie posiłku. Za to poruszył inny temat kiedy android siedział tak bezczynnie przy stole.
- Tak w ogóle, kiedy ty się nauczysz nazywać mnie po prostu „Hank"? - Robot spojrzał na mężczyznę lekko zaskoczony - Denerwuje mnie to kiedy zwracasz się do mnie na „pan", a więc bądź grzecznym robocikiem i się do mnie tak nie zwracaj.
Connor pomyślał przez chwile. Dlaczego porucznik tak nagle poruszył ten temat? Czy to naprawdę miało jakieś znaczenie jak się zwracał do swojego partnera? Dla Hanka miało to znaczenie.
- Dobrze... Hank.
- Od razu lepiej.
Znowu nastała cisza. Anderson skończył już jeść swój posiłek. Nagle wstał i spojrzał na Connora.
- Chodźmy się przejść.

Przeciwieństwa się przyciągają - Connor x HankOnde histórias criam vida. Descubra agora