4.

239 9 4
                                    

03.02.2020r
04:35

Jeszcze ciemno.
Siedzenie o tej godzinie w parku chyba nie jest najlepszym pomysłem.
Ale przynajmniej nikogo tu nie ma.

Tylko ja kebab i jakiś facet idący w moją stronę.
Pewnie Wade, musiał dzwonić a ja zostawiłam telefon w domu albo go wyciszyłam. Ale jak mnie znalazł?  Wziąłam kolejny kęs kebaba.
Gdy tu przyjdzie pewnie mi go zabierze.

Ja, kebab, ławka, park i Deadpool. Czego chcieć więcej?

Dosiadł się  i zabrał mi kebaba.

Wiedziałam że tak będzie.

-To za to że nie odbierałaś. - powiedział zdejmując maskę i jedząc mojego kebaba.
-Smacznego. Skąd wiedziałeś że tu siedzę.- Zapytałam
- Po pierwsze tylko ty o tej godzinie jesteś w stanie siedzieć w parku.
Po drugie tylko Ty  Frank i Nick nosicie długie czarne płaszcze....No i Hitler. - Dodał.
-Masz coś do mojego płaszcza?
-Tak. Jest czarny dziwny i  wyglądasz w nim jak nazistka.
-Wstane i krzykne Hail Hitler , zobaczymy co się stanie. - uśmiechnęłam się  i wstałam.
-Nie to głu - nie zdążył dokończyć. Przerwała mu krzykiem.
-HAIL HYDRA! - usiadłam
-Miałaś krzyknąć Hail Hitler. - powiedział rozczarowany
-Teraz tylko poczekajmy na Kapitana Amerykę .- powiedziałam ze stoickim spokojem

-Amen.-wymamrotał.
-A co u Vanessy, który to już miesiąc?
-Ósmy. Wyprzedzając twoje następne pytanie, to dziewczynka. - uśmiechnął się.
- To dobrze.

04:55.
-Musze się zbierać. - wstałam z ławki.
-Pójdziesz spać czy ćpać?

Zrymował.

-Ja. Nie biorę narkotyków.
-A ja nie chodzę w czerwono-czarnym kostiumie. - powiedział sarkastycznie.
-Hilarystyczne.
-Wiem. Idź do domu. Papa.
-Do zobaczenia.-teleportowałam się do domu.

-Narkotyki?
-Nie wtrącaj się.
Swoją drogą pozwoliłem sobie przejrzeć twoje wspomnienia.
-... Kto ci pozwolił?
-Byłaś bita?
-Może.
-I byłaś na Vormir.
-Może.
-I znasz tego czerwonego gościa bez nosa?
-Nie twój interes.
-Jak tam chcesz. Twoje wspomnienia to bardzo wciągająca lektura..

Pieprz się

Poczułam okropny ból rozsadzający moją czaszkę.
-Jeszcze raz powiedz coś o mnie albo o moim synu a rozsadze ci ten pusty łeb!

Podeszła do szafki i zaczęłam przeszukiwać szuflady.

Te tabletki muszą gdzieś być.

                    Ból nie ustępuje

Znalazłam.
Odkręciłam słoiczek i wziełam garść tabletek.
Połknełam je i popiłam wodą z wazonu

Ból zaraz ustąpi
Taka ilość tabletek trochę mnie stępi, ale pomoże.

Zdjełam, płaszcz, buty i położyłam się na kanapie.
Wyjełam z prawej kieszeni telefon
15 nieodebranyh połączeń od Deadpoola.
Brawo ja, pewnie myśli że mnie porwali.
Oddzwonię.

Pierwszy sygnał.
Drugi sygnał.
Odebrał.
-Halo [T\I] l?
-Tak to moje imię.
-Co brałaś?
-Nic
-.....Kłamiesz. Jadę do ciebię.
-Wade.

Rozłączył się.
Świetnie jeszcze jego mi tu brakuje.
Po co do niego dzwoniłam.?

05:10
Ktoś puka.

Wstała z kanapy potykając się o własne nogi
Gdy już doczołgałam się do drzwi otworzyły się energetycznie i dostałam nimi w nos.

To jest jakiś żart?

W drzwiach stał wkórwiony Wade i jego siwy kochanek z metalową ręką.

Po co go tu przyprowadzał?

-Podobny do mnie
-Milcz.

Ja zrobiłam parę kroków w tył a oni weszli do mieszkania.

Zamknęła drzwi.

Wade schował twarz w dłoniach.
-Co mówiłem ci na temat ćpania.-Starał się mówić spokojnie a ja próbowałam ustać na dwóch nogach.

-Wade Posłuchaj to nie były narkotyki. - Starałam się mu to wytłumaczyć.

Wybuchł

- POGARSZASZ SPRAWĘ! TWÓJ BRAT PSYCHOPATA CIĘ SZUKA, STRACIŁAŚ PRACĘ I ĆPASZ!

-To tylko tabletki przeciwbólowe!

-JEBANE SIÓDME OPAKOWANIE W TYM TYGODNIU!

-Nie masz pojęcia jaki,
to ból. Każdej nocy staram się nie zwariować bo mojej matce nagle się o mnie przypomniało i postanowiła że spieprzy mi życie jeszcze bardziej!

-Nie wzalaj tego na nią.-Siwy kochanek Deadpoola się odezwał.

-A ty się zamknij! - Wściekłam się i teleportowałam go do budy X-men.

Wade nawet nie przejął się tym że jego  "kompan" zniknął.

-Zabieram cię do X-men albo oddajesz mi wszystkie tabletki przeciwbólowe, to nie może tak wyglądać. - powiedział tym razem spokojniej.

Zastanów się
Ćpaj tabletki przeciwbólowe dzień w dzień miej co jeść ale mieszkaj z X-men

Cierp  dzień w dzień ale miej Wilsona z głowy.

Myśl.
Po takiej ilości tabletek to raczej niemożliwe.
Ale nie mogę zostawić Petera.

Podeszła do szafy na końcu pokoju i ją odsunełam.
Mam tam taki pokój, trzymam tam śmieci.
Są tam tabletki, stare filmy kompromitujące Kapitana Amerykę, dokumenty i rękawica nieskończoności. Weszłam do niego i wzięłam dwa duże pudła

-Proszę. - podałam je Wilson'owi a on je zarbrał i skierował się w kierunku drzwi.
-Trzymaj się ciepło.
-Papa.

Wyszedł

05:15
Dopiero?

Przękręciłam klucz w drzwiach i położyłam się na kanapie.

Może Wade ma rację.
Nie powinnam pogarszać sprawy
-Tiaa. Odrazu dołącz do Avengers.
-Prosił cię ktoś o komentarz?
-Tak.
-Na litość boską  z tobą jest tak samo jak z moją matką, i z nią i z Tobą nie można normalnie porozmawiać.

-To że mama cię nie kocha to nie mój problem.

-Posłuchaj chce iść spać, proszę zamilcz na godzinę.
-.....

Zadziałało.






Control | AvengersxReaderWhere stories live. Discover now