01:07

298 70 20
                                    

-01:17 Amber Run "I Found"

kiedy czułem jak się oddalasz, nie złapałem cię i do dzisiaj żałuję, że nie zostałeś w moich ramionach.

▪▪▪

Tydzień po obejrzeniu filmu, Donghyuck się rozchorował. Było to dla niego bardzo problematyczne, ponieważ miał pojechać do swojej ciotki i jej pomóc. Niestety, ona nie należy do najmłodszych osób i każde zachorowanie jest dla niej niebezpieczne.

Szczerze mówiąc, ratunkiem od nie zwariowania w czterech ścianach był jego telefon. Wymieniał się wiadomościami, a to z Jeno, a to z Markiem, z którym pisał bez przerwy.

Bez bicia mógł przyznać, że polubił tego chłopaka i chciałby, aby ta znajomość trwała jak najdłużej.

Wszystkie książki, które przeczytał, leżały gdzieś na podłodze. Denerwowało go niemiłosiernie, że mógł tylko pisać smsy.

Dlatego właśnie włączył telewizor i zaczął komentować głupie seriale. Było tak cholernie nudno, więc kiedy skończył się piąty odcinek serialu, który tak naprawdę kompletnie go zanudził, chwycił za telefon i wszedł w wiadomości.

Donghyuck: głupio mi tak pytać, ale czy chciałbyś do mnie wpaść? Jestem trochę chory, ale spokojnie, nie zaraziłbym cię! mam czekoladę i filmy na dvd.....
18:31

Mark: adres
18:31

Donghyuck: stokrotkowa 12/2m
18:31

Chłopak omal nie krzyknął ze szczęście mając przed sobą wizję oglądania filmów z nowym kolegą. Był on inny od reszty. Mark był bardzo dobrze wychowany, uważał na to, co mówi oraz używał często słów, które dla innych są za trudne.

Słońce zaczęło znikać za budynkami, które były na przeciwko okien z salonu osiemnastolatka. W mieszkaniu robiło się coraz ciemniej, więc zapalił lampkę przy sofie, a następnie poszedł do kuchni, aby zrobić coś do picia i jedzenia dla gościa.

Właśnie zanosił tackę, gdy usłyszał dzwonek do drzwi. Uśmiechnął się i od razu podbiegł do drzwi i je otworzył.

— Cześć Mark.

— Cześć Donghyuck, napisałeś, że jesteś trochę chory, więc mam coś dla ciebie — podał mu siatkę. Młodszy Lee zajrzał do niej, a uśmiech zrobił się coraz większy.

Mark naprawdę wydał swoje pieniądze na niego. Był to jeden z nielicznym razy, gdy ktoś zrobił coś dla niego. Tak naprawdę, może dla innych to nic, ale on poczuł, że dziewiętnastolatek się o niego martwił. Dlatego właśnie nie myśląc ani chwili, rzucił mu się w ramiona i szepnął mu we włosy "dziękuję".

Ten wieczór dopiero się zaczął, ale on już wiedział, że będzie bardzo przyjemny, ponieważ ten chłopak będzie koło niego siedział.

[柔らかい]

— Mam nadzieję, że to lubisz, bo nie wiedziałem co zrobić. Robię to zawsze do jedzenia, gdy Jeno jest u mnie i jest akurat głodny. Mówi, że umiem gotować, ale wiesz, jest moim przyjacielem, to musi tak mówić — podał mu czekoladę w cieście francuskim, a oczy starszego zabłysnęły.

On uwielbiał czekoladę i to był dla niego raj.

— Lubię, dziękuję bardzo. Nie jest ci zimno?

— Trochę jest, pójdę po koce, dobrze? — powiedział, a chłopak kiwnął głową.

Zanim się obejrzyli, z dwóch kocy zmieniło się w jeden, a Donghyuck zasnął na ramieniu Marka, który co jakiś czas dotykał swoimi ustami czoła młodszego, aby sprawdzać czy ten ma temperaturę.

aubade • markhyuckWhere stories live. Discover now