1

75 5 12
                                    

- Meg, wstawaj! Spóźnisz się na rozpoczęcie roku! - otworzyłam oczy i nad sobą ujrzałam mojego ojczyma.
- Jeszcze pięć minut - powiedziałam i zakryłam twarz poduszką, która natychmiast została mi zabrana. - Tato!
- Wstawaj!

Niechętnie zwlokłam się z łóżka, po czym spojrzałam na zegarek. 7:42. No super, nie zdążę na 100%. Dziękuje tato! Panie i panowie, Steve Rogers znów pokazał nam poziom swej inteligencji!

Szybko wzięłam wcześniej przygotowane ubrania i pobiegłam do łazienki. Kiedy przebrałam się z piżamy w bardziej "oficjalne" ciuchy, zbiegłam do kuchni na śniadanie. Gdy zjadłam posiłek, jedyne co musiałam jeszcze zrobić, to umyć zęby. Tak też zrobiłam, przy okazji biorąc torbę z mojego pokoju.

- Już jestem gotowa! - krzyknęłam.
- Idź do samochodu, ja zaraz przyjdę! - usłyszałam w odpowiedzi, więc od razu ruszyłam do auta.

Po chwili czekania, ujrzałam mojego tatę. Wsiedliśmy do pojazdu i ruszyliśmy w kierunku mojej nowej szkoły. 

- Wiesz, że dzisiaj mija miesiąc, odkąd jesteś u mnie?
- Jeny faktycznie. Zupełnie zapomniałam - zaśmiałam się. - To pewnie przez ten stres, związany z nową szkołą.
- Ej, nie ma się czym stresować - uśmiechnął się. - Będzie dobrze!
- Mam nadzieję... - powiedziałam, a potem nastała kilkuminutowa cisza.

Gdy podjechaliśmy pod budynek, pożegnałam się ze Stevem i wysiadłam z samochodu. Skierowałam się do wejścia szkoły, a w momencie gdy przekroczyłam próg drzwi, zdałam sobie sprawę, że na pewno się zgubię. Nie miałam nawet pojęcia, gdzie jest hala, na którą musiałam się udać. Nie wiedząc gdzie zmierzam, zauważyłam chłopaka, stojącego samotnie w okolicy szafek. Zdecydowałam się do niego podejść.

- Hej, jestem tu nowa. Mógłbyś mnie zaprowadzić na salę gimnastyczną? - uśmiechnęłam się. W końcu pierwsze wrażenie robi się tylko raz.
- Cześć, jasne że mogę! Przy okazji, jestem Peter - wyciągnął dłoń w moim kierunku.
- Meghan. 

Razem z brunetem udaliśmy się, aby wysłuchać nudnego przemówienia dyrektorki.

***

Nadszedł czas, aby uczniowie poszli do wyznaczonych klas. Znów byłam zmuszona, by poprosić Petera o pomoc.

- Przepraszam, że tak cię męczę, ale jak dojść do sali numer trzydzieści? - spytałam.
- Jesteś w stu procentach pewna, że właśnie tam masz iść?
- No tak.
- To w takim razie, jesteśmy razem w klasie - uśmiechnął się. Przeszliśmy razem przez tłum osób, których rzecz jasna nie znałam. Musieliśmy wejść na ostatnie piętro budynku, co z taką ilością ludzi na schodach, było praktycznie niemożliwe. Na całe szczęście, w jakiś sposób dotarliśmy do odpowiedniej sali.

Uczniowie już siedzieli w ławkach. Wszystkie, oprócz jednej były zajęte, więc to właśnie do niej podeszłam razem z Peterem.

- Dzień dobry, wy już mnie znacie, ale jako iż do klasy dołączyła jedna nowa osoba, przedstawię się. Jestem Ellen Coleman. W tym roku będę was uczyć tylko biologi - powiedziała, a chwilę później spojrzała na mnie. - Panno Carter, możesz się nam przedstawić?
- Dobrze - odpowiedziałam i wstałam z krzesła. - Nazywam się Meghan Carter. Miesiąc temu zostałam adoptowana. Bardzo lubię czytać, jednak największą miłością pałam do kryminałów. Przez ostatnie trzy lata chodziłam na boks. To chyba tyle.

Wróciłam na swoje miejsce, a pani Coleman kazała się każdemu przedstawić z imienia, tak abym zaczęła powoli się orientować kogo będę codziennie widywać przez następne dziesięć miesięcy. Miałam wielką nadzieję, że jakoś się tu odnajdę...

***

Siema, siema tutaj @watt_olimpii. Mam nadzieję, że pierwszy rozdział się podoba. Do następnego c:

littlecaptain || Peter Parker & Steve RogersWhere stories live. Discover now