11. Alfa nad alfami

2.2K 103 0
                                    

~ Deucalion.- po moich słowach wilkołak uśmiechnął się i podszedł bliżej, na tyle na ile pozwoliła mu bariera z jarzębu.

~ Ten najprawdziwszy.- rzucił i zaczął bawić się swoją laską.

~ Czego chcesz?- pomimo strachu wywarczałam w jego stronę stając tak, aby w każdej chwili móc się obronić jak i zaatakować.

~ Porozmawiać.- oznajmił ze spokojem.

~ Mamy o czym?- prychnęłam.

~ Owszem. Jesteś silna, a takich jak ty chce w moim stadzie. Zapewne ciężko będzie zapanować nad mieszańcem, ale współpraca z hybrydą może być korzystna.- powiedział, a kobieta stojąca za nim nie wyglądała na zadowoloną. Przez jego wypowiedź coś sobie uświadomiłam. Jestem w połowie wampirem! Co znaczy, że jarząb na mnie nie działa. Nie wiem dlaczego o tym zapomniałam, ale mimo iż nie będę miała problemu z ucieczką dalej odczuwam strach.

Nie mogę zostawić swoich przyjaciół na pastwę Deucalion'a.

~ Jestem silna to fakt, może nawet silniejsza od Ciebie. Nie drażni Cię to?- zapytałam ze złośliwym uśmiechem, którego on i tak nie mógł zobaczyć. Mówiłam, że jest ślepy? Nie? To mówię teraz.

~ Nikt nie jest silniejszy ode mnie!- ryknął tak głośno, że aż podskoczyłam w miejscu i cofnęłam się o kilka kroków, ale widząc w jakim stanie są bety Dereka i jego siostra opanowałam się i rzuciłam w jego stronę spojrzenie oczu alfy.

Postanowiłam grać na czas dopóki bracia Salvatore się nie obudzą. Jestem silna, ale nie mam pojęcia ile alf jest w budynku, a jeśli są tu wszyscy to nie mam szans, a już na pewno nie sama.

~ Jesteś pewnien?- rzuciłam wyzywająco.

~ Jak śmiesz sądzić, że ktokolwiek może się równać ze mną?! Jestem alfą nad alfami! Niszczycielem światów! Demonem!

~ A ja jestem hybrydą, moja wilcza połowa ma moc alfy, wampirza daje mi nieśmiertelność. Mam po swojej stronie rodzinę pierwotnych kilka sabatów wiedźm i watah dużo większych i mądrzejszych niz twoja. Więc zastanów się czy chcesz mnie denerwować.- przerwałam mu jego krzyki, a kończąc swoją wypowiedź puściłam mu oczko wiedząc, że patrzy na mnie oczami wilka i teraz jest w stanie to zauważyć.

~ Zaczynasz działać mi na nerwy.- rzucił wyraźnie zirytowany.

~ To jedna z jej cech rozpoznawczych.- usłyszałam głos dobiegający zza moich pleców. W momencie gdy usłyszałam głos Damon'a poczułam niewyobrażalną ulgę. Teraz już mam szansę na to żeby wyjść stąd cała. No i przede wszystkim żeby wyprowadzić stąd wilkołaki.

Słysząc, że Damon i jego brat już się obudzili, co było bardzo dziwne bo zazwyczaj trwa to conajmniej pół godziny, rzuciłam się w stronę alfy. Ten jednak wydawał się przygotowany na mój atak, bo gdy tylko znalazłam się przy nim ten machnął ręką uderzając mnie w brzuch i posyłając jednocześnie na jedną ze ścian skarbca. W miejscu gdzie moje ciało uderzyło w ścianę pojawiło się wgłębienie. Po zderzeniu ze ścianą przez chwilę przed oczami miałam mroczki, ale szybko to minęło dzięki czemu mogłam pomóc wampirom. Idąc w stronę walczących mężczyzn nogą przerwałam krąg z jarzębu jednak zabroniłam wilkołakom ruszać się z miejsc.

Będąc kilka kroków od nich zaczęłam się zastanawiać co zrobić i w pewnym momencie zauważyłam, że pomieszczenie otaczają z jednej strony stalowe rury, ich średnica nie miała więcej niż 5 centymetrów. Nie zastanawiając się długo chwyciłam jeden z nich po czym zerwałam ze ściany, a odwracając się jak najmocniej zamachnęłam się trafiając Deucaliona u dołu pleców na co ten zawył głośno i upadł na kolana. Przez ułamek sekundy chciałam go zostawić i poprostu zwiać, ale szybko mógłby nas dogonić, tak więc po raz kolejny zamachnęłam się jednak tym razem rurę chwyciłam pionowo po czym gwałtownym ruchem wbiłam ją między łopatki afly w taki sposób żeby bolało jak najbardziej, ale żeby go nie zabić.

Beauty Or Beast? ☆Nicklaus Mikaelson☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz