💍

2.4K 80 55
                                    

Wigilia co prawda była dzisiaj, ale ja i tak nie byłem pewien czy kupiłem dobry prezent dla swojego chłopaka. Nie wiedziałem czy mogę zapytać kogoś ze znajomych o poradę, żeby przypadkiem mu nie wygadali co dla niego mam. Dlatego wolałem zachować to w tajemnicy.

— Co kupiłeś Thomasowi? — spytał Nathan — Myślałem, że mi akurat się pochwalisz. — no tak, cały on..

Wszystko miało odbyć się właśnie w jego domu. Mój brat miał największą przestrzeń z nas wszystkich, więc bez problemu się pomieścimy.

— Nie przypadnie ci do gustu. — odparłem zgodnie z prawdą.

— A co? Pierścionek zaręczynowy mu sprawiłeś? — prychnął — Wybacz, dobrze wiesz jaką mam opinię na ten temat. — dodał widząc moją minę.

Wiecznie powtarzał, że ślub niczego do życia nie wniesie - poza papierkiem i łatwiejszą możliwością uzyskania spadku po zmarłym.

Ja jednak uważałem inaczej. To byłby najważniejszy dzień w moim życiu. W końcu powiedzielibyśmy sobie „tak" z Thomasem przed ołtarzem.

— A gdybyś mógł to tak ocenić „nieswoim" okiem? — spytałem lekko zirytowany pokazując mu zdjęcie w telefonie.

— Złoto, na bogato. — skwitował.

— Czyli mogę mu to dać? 

— Powinien być zadowolony nie? — zmarszczył brwi — Jak masz wątpliwości to spytaj Ronnie'go.

Myślałem, że się przesłyszałem. Odkąd pamiętam, oboje skakali sobie wzajemnie do gardeł, a Nat nagle mi z nim wyjeżdża.. albo już coś wypił.. albo ja o czymś nie wiem.

— Przecież go nie lubisz. — zauważyłem — Dlaczego sam podsuwasz mi ten pomysł?

— To już nie moja wina, że masz takich, a nie innych znajomych. — wzruszył ramionami — Gustu nie masz za chuja pana.

I mówi to ktoś, kto je pizzę z ananasem. Wolałem jednak nie zaczynać tematu hawajskiej, bo skończyłbym marnie. Ta pizza dla niego to świętość.

— Siema siemanko! — jest i on, ulubieniec mojego brata — Patrzcie co mam!

— Na cholerę kupiłeś jemiołę chory pojebie? — spytał Nathan piorunując go wzrokiem.

— A dlaczego nie? — spytał brunet — Poza tym.. wiesz, że cenię sobie tradycje.

— To trzymaj te swoje chujowe tradycje w pizdu daleko ode mnie. — burknął.

— Zawsze musisz być taki niemiły?

— Niech ci się Dylan pochwali prezentem dla Thomasa. — uśmiechnął się wrednie wychodząc z kuchni.

I tak o dziwo, szybko się skończyło. Zazwyczaj Nathan nie odpuszczał i to Ronnie był tym, który darował sobie dalszą walkę z nim. Mój brat był po prostu nie do przegadania, więc trudno było mi zrozumieć jak to się stało.

— Mam nadzieję, że to pierścionek. — skomentował Ronnie — Chyba już najwyższa pora się oświadczyć, nie uważasz?

Dziwnie mi to słyszeć od kogoś, kto nawet nie był w związku.. ale przecież nie zabronię mu się wypowiadać na ten temat, tylko z tego powodu.

— Chociaż ty tak sądzisz.. — zaśmiałem się.

— No tak. Słuchaj Nathana to nawet wejście w relację jest marnowaniem czasu. Lepsze są kochanki z Sycylii czy tam innych wysp.

— Ja tutaj w dalszym ciągu jestem, więc uważaj co mówisz szwabie! — krzyknął.

— Śmianie się z mojego pochodzenia przestało być śmieszne, parę lat temu Nathan. — skomentował Ronnie, ale na to już nie dostał odpowiedzi — Wracając do tego właściwego tematu. Oboje się kochacie, jesteście już trochę razem.. co może pójść nie tak?

rings | dylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz