Rozdział 15

136 5 0
                                    

3.06.2019
Coraz bliżej terminu,zostało dokładnie 19 dni . Za 19 dni rozpocznie się pierwszy dzień wakacji,pierwszy dzień lata,dzień letniego przesilenia,dzień w którym stoczę bitwę z potomkiem rzymskiego centuriona Longina, tego który jako pierwszy stworzył Longinusa,Pierwotnego Longinusa,Pierwszego Longinusa,Prawdziwego Longinusa, Włócznię Zmierzchu czyli z tego co słyszałem najpotężniejsze sacreto gear w historii wszechświata chociaż jeśli mam być szczery to przeraża mnie to mniej niż fakt że Rias jest w 4 miesiącu ciąży.
Próbowałem sobie przypomnieć kiedy mogła w nią zajść ale puźniej zdałem sobie sprawę z tego że w zimę to odbywała się taka trochę dwuosobowa orgia. Było strasznie zimno i nikt za bardzo nie chciał nigdzie wychodzić,większość osób spędzała czas w jednym z salonów,tym najbardziej ogrzewanym lub w swoich sypialniach dzięki czemu mieliśmy większość domu wolne.
Nawet nie umiem zliczyć ile pokojów już że tak to ujmę ,,zaznaczyliśmy swoją obecnością'', nigdy nie zrozumiem jak bardzo trzeba być głupim by wymyśleć coś takiego jak celibat.
Nie zliczę także ile razy Rias omal mi bębenków nie zniszczyła gdy dochodziła.
No tak, ehh... i niestety nie zliczę także ile razy w niej wytrysłem, a na oko to był mniej więcej co 2 raz.
Ale przynajmniej trwało to conajmniej 15 minut więc chyba nie ma tragedii.
Kurwa jebana! Jak ja sobie poradzę byciem ojcem,jak? Przecież mam dopiero 17 lat,no dobrze może to jednak nie jest takie dopiero ale mimo wszystko nie przygotowywałem się na taką sytuację.
Cholera! Ja naprawdę nie wiem co robić! Zaraz,moment przecież... No jasne ! Ddraig mi pomoże ! Jest przecież strasznie stary, Dar wzmocnienia miał przecież tylu właścicieli ! Na pewno niejeden z nich dorobił się potomstwa a co za tym idzie ... A propo Ddraig'a właśnie zdałem sobie sprawę że od dłuższego czasu przestał się do mnie odzywać.
Stało się coś?-spytałem.
Klejnot na Darze wzmocnienia nagle zajaśniał i odezwał się smok: Właściwie to nic o czym już sam nie wiesz. No może poza faktem że po obejrzeniu walki Bael'a z Uroboros'em postanowiłem się zdrzemnąć. Długo spałem?
Nie mogłem uwierzyć w to co słyszę :Jaja sobie ze mnie robisz?! Dzisiaj jest 3.06 !
Ddraig niezbyt się tym przejął i jedyne zapytał:Czyli spałem 2 tygodnie?
-Tak!!!!!!
-Nie musisz krzyczeć młodzieńcze . A teraz mam do ciebie bardzo ważne pytanie a mianowicie: Ominęło mnie coś ważnego?
Usiadłem na kanapie po czym wesrchnąłem i spytalem:Nie powiesz nikomu tego co ci mam zamiar powiedzieć?
-Masz jakieś sekrety?
-No trochę tak.
-A ktoś oprócz ciebie wie?
-Tylko Rias, w sumie to ona mi powiedziała.
-Intrygujące,obiecuję nikomu nie powiedzieć.
-No więc...Rias jest w 4 miesiącu ciąży.
Kryształ Ddraig'a przestał się świecić a moja lewa ręka zaczęła bezwładnie zwisać.
-Co ci jest? Halo! To nie jest śmieszne Ddraig! Dla czego nie odpowiadasz?
Ddraig? Ddraig? Nie mów mi że straciłeś przytomność. Kurwa!Chyba straciłeś przytomność.
Jakieś 20 minut puźniej Ddraig w końcu się obudził,moja lewa ręka znów zaczęła się poruszać, na mojej dłoni pojawiło się zielone światło.
- Już wszystko dobrze?
-W miarę tak. Choć muszę przyznać że od dawna nie miałem tak dziwnych snów.
-W sęsie?
Smok Walijski zaczął się śmiać po czym powiedział:Wiem że to dziwnie brzmi nawet jak na sen ale w tym śnie powiedziałeś mi że zapłodniłeś Rias. Wyobraź sobie siebie jako odpowiedzialnego ojca. I to jeszcze w tym wieku.
Smok śmiał się przez dobre 10 minut,po czym musiałem opowiedzieć mu gorzką prawdę:
-Jak by ci to powiedzieć Ddraig?... To nie sen,to jawa.
Przez jakieś 3 minuty nie dawał znaku życia po czym powiedział : Przepraszam cię chłopcze. Nie chciałem cię urazić.
Kiedy dowie się reszta?
-Rias powiedziała że po naszym meczu z Uroboros'ami powie wszystkim wszystko.
-A co ty myślisz o tej sytuacji chłopcze?
-Szczerze mówiąc to boję się że będę chujowym ojcem.
-Nie przesadzaj na pewno nie będzie aż tak źle, no dobrze może będą jakieś komplikacje ale bez przesady, chociaż w sumie to nie masz żadnego doświadczenia co stawia cię w bardzo niewygodnej pozycji ,no i w sumie jesteś średnio odpowiedzialny.
-A ty się znasz na dzieciach?
-No miałem sporo właścicieli i niejeden z nich miał potomstwo.
-Czyli pomożesz mi?
-Tak.
Prawie popłakałem się ze szczęścia:
-Dziękuję ci ! Dziękuję! Dziękuję!
A więc co mam teraz zrobić?-spytalem.
-Osobiście radziłbym ci zacząć trenować.
Ddraig ma rację,musimy się przygotować,wyszedłem z pokoju po czym udałem się do sali treningowej ,cała reszta już na mnie czekała.
Jak zwykle spuźniony-powiedziała Roswaisse.
-Wybaczcie mi jednakże miałem bardzo ważne sprawy na głowie o których na razie nie chcę mówić.
-No dobrze,a więc zaczynamy.
Wybrali mnie do pary z Kibą :
Stanęliśmy na przeciwnych krańcach swojego terenu zanim się zaczęło Kiba powiedział: Tylko się nie oszczędzaj -po czym w jego lewej ręce znalazł się jego miecz Święte-Demoniczne Ostrze. W prawej ręce za to pojawił się ten miecz którego użył by pokonać Berukę Furcasa w pierwszym starciu podczas bitwy z rodziną Sairaorg'a . Na mojej lewej ręce pojawił się dar wzmocnienia ,po chwili aktywowałem Balance Break'er.
Promocja skoczek-krzyknąłem.
Mój pancerz zrobił się lżejszy,ale za to mniej wytrzymały.
Kiba nie atakował,czekał na mój ruch.
W moich rękach pojawiła się czerwona kula energii którą w niego rzuciłem,następnie w czasie gdy on ją przekroił na pół podleciałem do niego i uderzyłem go  w brzuch.
Kiba padł na kolana i powiedział:Niezły cios,nawet nie pomyślałem o takiej opcji. Balance Break!
Z podłogi wynurzyło się kilka mieczy które zmieniły się w wojowników.
Zaszarżowali na mnie , zmieniłem formę na wieżę.
Teraz byłem silniejszy i wytrzymalszy ale za to ,dużo wolniejszy. 
Wojownicy przywołani przez Kibę cały czas mnie atakowali ale ich ostrza nie zdołały przebić mojego pancerza,jedynie lekko go naruszali,ja nie atakowałem. Miałem nadzieję że jak tak dalej pójdzie to on sam postanowi zaatakować. I nie myliłem się : Po jakiś 2 minutach widocznie miał dość i zaatakował mnie.
Czekałem do ostatniej sekundy aż w końcu znalazłem odpowiedni moment. Trafiłem prosto w brzuch Kiby którego siła uderzenia posłała na drugi koniec sali .
Dziwił mnie tylko fakt dla czego  nie opadł,dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego,że nie opadał ponieważ wbiłem go w ścianę.
Wszyscy przerwali trening i podbiegli do niego,Koneko wyciągnęła go ze ściany po czym delikatnie opuściła go na ziemię.
Stracił przytomność ale żył .
Może na dzisiaj skończymy?-zapronował mój najukochańszy skarb.
Kurwa! Znowu ją tak nazwałem ?
Tak,znowu -odpowiedział Ddraig w mojej głowie.
Wszyscy rozeszliśmy się do pokojów.
Koneko wzięła na ręce nieprzytomnego Kibę i zaniosła go do sypialni.

Nowa walka Cesarza Czerwonego SmokaOnde histórias criam vida. Descubra agora