IV. Historie i kłótnie

38 3 0
                                    

Sztorm

Wylecieliśmy prawie od razu. Astra zabrała tylko ogromne zapasy żywności i kilka innych rzeczy, które wcześniej przygotowała. Jakie to było szybkie. Wpadła tylko do swojej sypialni, odgarnęła kupę słomy i innych traw, na których w większości spaliśmy.Kielka też miała mały worek, a ja wziąłem kilka map, leksykonów i zwojów. Nie wiem co jeszcze chciałem przygotować, ale dziewczyny już zadbały o wszystko. Sopel jednak z nami leci, bo powiedział, że dobrze znosi tamte klimaty.
Gdy byliśmy już niedaleko środka pasma górskiego wreszcie zaczęliśmy o czymkolwiek rozmawiać.

- Nie jesteście zmęczeni?- Zapytała Staria. - Może chcecie coś zjeść?

- Ja nie. Wcześniej się najadłam- Mruknęła Kielka skupiając się na locie.

- Nie jestem zbyt głodna - Stwierdziła Astra.

- Ja też... - Dodał Sopel.

- Przestań tak się o nas troszczyć - Powiedziałm jej.

- Nie troszczę się... Znaczy troszczę, ale nie jestem ,aż tak opiekuńcza.

- Jesteś.

- Nie przesadzaj.

- Nie przesadzam.

- Przesadzasz.

- Nie.

- Tak.

- Nie.

- Tak.

- Cóż za jakże ciekawa konwersacja... - Skomentowała Kielka.

-Phi. Ja powiedziałabym: Cóż za intrygująca konwersacja mająca ogromne znaczenie mentalne, przeprowadzona z użyciem wyczerpujących i skomplikowanych zdań oraz wyrażeń- Uśmiechnęła się Astra i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

Dobrze, że ma takie poczucie humoru. Cała ta masza wyprawa powinna być czymś przyjemniejszym od wyprawy wojennej. Może Staria zobaczy jak bardzo ją lubię... lubimy.

Będąc już na skraju pasma górskiego zrobiliśmy postój.

-Polujemy czy jemy zapasy?- Zapytałem.

- Ja mogę czegoś poszukać. Bliżej Diamentowej Mgiełki jest mniej zwierzyny- Zaproponowała Kielka.

-Kto powiedział, że lecimy przez Diamentową Mgiełkę?- Mruknęła Staria.

-Ja.

-Tam jest niebezpiecznie.

- Przecież polecimy przez Deltę. Zapomniałaś, że to moja działka? Wychowywałam się niedaleko Diamentowej Mgiełki, więc w Delcie sobie poradzę.

- A my?

- Delta nie jest zbyt wymagająca.

- Ale...

-Jeśli zgromadzimy zapasy to sobie poradzimy. Podobno Morskoskrzydłe dobrze widzą.

- Ale w ciemności, nie we mgle.

- Może...

Zrobiliśmy postój w zacienionym miejscu, przy niewielkiej grocie. Astra wyciągnęła mango i zaczęła się nim delektować, a Straria znów mówiła, żebyśmy oblecieli Diamentową Mgiełkę:

- Nie ma sensu przez nią lecieć.

- Staria, wybacz, że to mówię, ale jeśli chcesz zobaczyć matkę żywą to musimy dostać się do Królestwa Morza jak najszybciej- Wydukała Kielka.

- Ale... Jeśli coś nam się stanie to nie dotrzemy tam wcale...

- To nie ma znaczenia... Znam te ziemie. Przeprowadzę nas bez problemu. To tylko Delta.

Plemiona Pyrii. Choroba [Tom I]  ~ {📕📚 }Where stories live. Discover now