Wstęp

1.3K 49 10
                                    

Amy obudziła się znowu zmęczona. Miała dość szkoły ,ciągłych sprawdzianów i niezapowiedzianych kartkówek.

Gdyby tylko mogła rzucić szkołę... Niestety nie było takiej opcji.

Na początku roku była świetną uczennicą: najlepsze oceny, ogólnie się starała. Jednak po pewnym czasie miała dość przeznaczania całego swojego wolnego czasu na naukę.

Przestała myśleć o szkole ,wstała ,ubrała się i weszła do kuchni.

-Witaj Amy. -powiedziała z uśmiechem Nicole- jej matka.

-Cześć. Jeszcze nie wyszłaś do pracy ?-zapytała się zdziwiona dziewczyna.

-Nie, kochanie dzisiaj mam na 9:00 , niestety kosztem dłuższego siedzenia w biurze.

-Fajnie-odpowiedziała z ustami pełnymi płatek Amy

-Nie mów z jedzeniem w buzi.- ze śmiechem powiedziała jej mama.

Po zjedzeniu śniadania zabrała torbę, pożegnała się z mamą i wyszła do szkoły. Nie miała do niej daleko więc dojście zajęło jej tylko chwile.

W szkole

-Cześć Emily-powitała przytulasem swoją przyjaciółkę Amy zaraz po dojściu do szkoły.

-Cześć. Co teraz mamy ?

-Biologie.-Emily westchnęła ,nie lubiła tego przedmiotu ,za to Amy przeciwnie . Owszem były lepsze jednak biologia nie sprawiała jej trudności.

Dziewczyny we dwie poszły do swoich szafek po książki cały czas rozmawiając.

-To może pójdziemy po lekcjach na czekoladę ?Ostatnio cały czas spędzam na nauce... mam dość.-powiedziała do przyjaciółki Emily

-Czemu nie? Ja już przestałam się ,aż tak starać.

-Żartujesz sobie?!Masz lepsze oceny ode mnie z prawie każdego przedmiotu!

-Szybko zapamiętuje. Tylko tyle...Mimo to po tych wszystkich testach miałam dość ciągłej nauki i zaczęłam się mniej uczyć.

-Skończmy temat nauki ,wystarczy mi...-łapiąc się za głowę odpowiedziała Emily.

Amy tylko zaśmiała się ze słów i reakcji przyjaciółki .Po lekcji biologii była geografia. Przechodząc przez korytarz Emily zobaczyła osoby z orkiestry szkolnej do której należała .Posłała jedno spojrzenie Amy, a ta od razu wiedziała że dziewczyna chciała do nich podejść.

-No idź do nich- Z uśmiechem powiedziała szatynka.

Czasem Amy sama dziwiła się ,że potrafią zrozumieć się bez słów. Dziewczyna doszła do klasy i czekała na dzwonek, kiedy ni z tąd ni z owąd pojawił się przed nią Eric.

-Cześć Aaaaamy.- powiedział chłopak przeciągając specjalnie literę „e". Nie lubiła go wredny, arogancki, dokuczający innym kapitan drużyny koszykówki.

-Idź z tąd- odpowiedziała zła i zrezygnowana szatynka. Miała go serdecznie dosyć ,od kilku miesięcy próbował ja do siebie „przekonać ". Przez jego wygłupy jeszcze bardziej nie znosiła szkoły.

-Eeej. Księżniczko nie dąsaj się...-odpowiedział mrugając okiem.

Amy tylko przewróciła oczami i chciała odejść ,lecz chłopak zagrodił jej drogę.

-Nie słyszałeś co powiedziała?! Wypierdalaj!!!-krzyknęła Emily wracając do przyjaciółki i stając po jej stronie .

-Dobra, dobra. Spokojnie bo ci żyłka pęknie.- ze śmiechem oddalił się Eric.

-Dzięki... Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła .-powiedziała Amy .

-Mówiłam ci już kilka razy ,że z nim trzeba ostrzej-odpowiedziała blondynka.

-Wiem... Po prostu nie mam już do niego siły.-westchnęła dziewczyna,

Chwile później zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec przerwy.

<*>

Dzisiejsze lekcje szybko minęły Amy. Jedyny przedmiot ,który niezależnie od dnia i nastroju jej się niemiłosiernie dłużył to matematyka. Nie cierpiała jej jednak przedmioty do niej podobne jak fizyka czy chemia nie były takie złe (chociaż często też sobie z nimi nie radziła ). Po powrocie do domu odrobiła lekcje ,zjadła obiad i usiadła w salonie przed telewizorem włączając film.

Po pewnym czasie do domu wrócił Mark-jej ojciec oraz Nicole.

-Heeeeej!-krzyknęła z salonu ich córka.

-Mogłabyś zostać w salonie i wyłączyć telewizor? Mam ci coś do powiedzenia.-odparł Mark.

-Mam się bać?

-Nie ,to raczej dobra wiadomość.-odpowiedziała z uśmiechem Nicole.

-Dobrze...-trochę pocieszona, jednak z wciąż obecną niepewnością powiedziała nastolatka.

- Więc Amy wiesz ,że ostatnio bardzo mocno starałem się o awans-zaczął wypowiedz jej tata- Umożliwiła by nam wiele jak większe auto, czy dom...

-Ale przecież auto mamy działające, a dom jest wystarczająco duży...-wtrąciła się Amy.

-Nie przerywaj-skarcił ją ojciec-Wracając ,starałem się o niego i po takim czasie... dostałem go!!!-Pełen entuzjazmu krzyknął Mark.

-To świetnie-Powiedziała Amy jednak wiedziała że gdyby nie chodziło o coś więcej to nie mówiliby w salonie a np. w kuchni czy podczas kolacji.

-Jednak jest jeden haczyk...-odparła dość niepewnie mama, jednak z wciąż widocznym uśmiechem .

-To jaki ten haczyk?- zapytała z coraz większym niepokojem dziewczyna.

-Tata dostał te pracę jednak ,żeby miał możliwość pracować... musimy się przeprowadzić...

-CO!?-krzyknęła Amy jednocześnie szybko podnosząc się z kanapy.

----------------------------
I... polsat 😝
Jeżeli macie jakieś uwagi co do książki to piszcie śmiało. To mój pierwszy ff,  więc chętnie posłucham porad ❤

Her superpower [ZAWIESZONE] ||Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz