VIII

482 61 12
                                    

Sylwestrowym wieczorem wszyscy mieszkańcy Seulu zapominali o swoim codziennym życiu. Porzucali w kąt całą powagę i opanowanie, liczyła się jedynie celebracja zbliżającego się nowego roku. Jedni spotykali się ze znajomymi na niewielkich domówkach i spędzali ten czas w przyjemnej atmosferze. Inni chodzili do klubów żeby przetańczyć całą noc, upić się, a później wylądować w zamkniętym pokoju z zupełnie przypadkową osobą.

Huang Renjun nie należał do osób, które lubią imprezy. Zdecydowanie bardziej odpowiadało mu spędzenie wieczoru w domu. Nie miał żadnych innych planów. Zwykle wigilię Nowego Roku spędzał z Chenle, ale jego przyjaciel aktualnie był w Europie. Teraz co prawda miał chłopaka, ale uznał, że Jaemin pewnie już dawno umówił się z Jeno i Donghyuckiem, więc nie będzie im przeszkadzał.

Wsunął na siebie o wiele za dużą bluzę z logiem jakiejś sportowej firmy. Nie obchodziła go marka, liczyła się wygoda. Bluza była dość zniszczona, w końcu zakupił ją jakieś 5 lat temu kiedy jeszcze był pulchnym chłopcem. Od tamtego czasu dość sporo schudł, więc widok wiszącego na jego ciele materiału niesamowicie go satysfakcjonował.

Zaparzył w ogromnym kubku swoją ulubioną jaśminową herbatę i stanął przy oknie podziwiając nocny krajobraz wielkiego miasta. Upił łyk i udał się do sypialni. Rozłożył na ziemi gruby koc, a pokój oświecił milionem małych lampeczek. Z szuflady wyciągnął swój ulubiony szkicownik i zajął wygodną pozycję. Wieczór idealny, pomyślał. Coco postanowiła zaszczycić go swoją obecnością, więc wyłożyła się obok niego i zasnęła cicho pomrukując. Renjunowi łezka zakręciła się w oku, bardzo kochał swoją kotkę, a widok jej spokojnego snu zawsze go rozczulał.

Podczas kreślenia ołówkiem przenosił się jakby do innego świata. Całkowicie skupiał się na tworzeniu pracy, ale jego umysł otaczały różne refleksje. Dokładnie pracował nad każdym szczegółem, wszystko musiało być perfekcyjne, a gdy przez dłuższy czas mu nie wychodziło zaczynał płakać.

Czynność przerwał mu dźwięk dzwonka do drzwi rozchodzący się po pustym mieszkaniu. Niechętnie wstał z podłogi przy okazji budząc Coco. Rzadko kto go odwiedzał, jedynie kurier czy administrator budynku. Nie miał kogo się spodziewać, a tym bardziej o tak późnej godzinie w tak wyjątkowy wieczór.

Do melodyjki dzwonka doszło również nieustanne pukanie, ktokolwiek to był musiał mieć bardzo ważny powód swojej wizyty. Renjun z lekkim zawahaniem zdecydował się otworzyć drzwi. Kiedy uchylił je wystarczająco na jego twarzy zagościło zdziwienie.

- Co ty tu robisz?

- Przyszedłem spędzić czas ze swoim chłopakiem, ale chyba nie jest z tego powodu zadowolony.

Renjun usmiechnela się z niedowierzaniem i przesunął się na bok żeby Jaemin mógł wejść do środka.

- Boże, co ty masz na sobie? Miałeś wyglądać jak milion dolarów, a nie chodzić w brudnym worku.

- Chyba coś mi umknęło? A ty nie miałeś przypadkiem planów ze swoimi przyjaciółmi?

- Nie dostałeś mojej wiadomości?

- Um, nie sprawdzałem telefonu.

- No, w każdym razie Hyuck uznał, że woli Marka od nas, a Jeno stwierdził, że ze mną będzie nudno, więc idzie do klubu. Nie zadawaj żadnych pytań, ubieraj się i wychodzimy.

Zachowywali się jak dzieci. Biegali po ulicach, krzyczeli, głośno się śmiali. Wylądowali w jakiejś taniej restauracji typu fast food i zostali z niej wyrzuceni, ponieważ wpadli na genialny pomysł rzucania się frytkami. Całowali się pod gwieździstym niebem i nie przejmowali się, że ktoś krzywo na nich popatrzy, ostatniego dnia roku wszystko jest normalne.

Siedzieli teraz na podłodze w sypialni Jaemina. Pokój sam w sobie był duży i przestronny, ale nie brakowało w nim uroczych dodatków. Wytwarzały one niesamowitą aurę, były przyjemne dla oka. Na meblach z jasnego drewna poustawiane były małe doniczki z różnorodnymi roślinkami zaczynając od kaktusów po paprotki. Białe ściany ozdobione były różnymi rysunkami, wierszami i zasuszonymi kwiatami oprawionymi w ramy, ale wisiał tam jeden element, który był bardzo wyjątkowy. Na małej kartce widniał wizerunek Muminka w słomianym kapeluszu ze słonecznikiem. Rysunek ten został wykonany przez Renjuna, a Jaemin stwierdził, że to najpiękniejszy Muminek jakiego kiedykolwiek widział.

Z masywnych głośników wydobywały się dźwięki jednej z piosenek zespołu ABBA. Gdzieś w kącie leżała pusta butelka po winie. Prowadzili zaciętą konwersację na temat układu słonecznego, wspominali o ufoludkach i zanosili się głośnym śmiechem. Czuli się ze sobą tak dobrze. Ktoś z boku mógłby pomyśleć, że muszą być naprawdę dobrymi przyjaciółmi, którzy znają się od dziecka. W rzeczywistości ich znajomość trwała nieco ponad trzy miesiące, ale za to jak pięknie obfitowała.

Ich wzrok się spotkał. Jaemin zatracił się w tych czekoladowych oczach. Uśmiechnął się delikatnie i słysząc dobrze znaną mu piosenkę zapytał:

- Chcesz ze mną zatańczyć?

Renjun na te słowa podniósł się i strzepał niewidzialny kurz ze spodni. Podszedł bliżej drugiego i dłońmi owinął jego szyję. Przyciągnął go bliżej tak, że między ich ciałami nie było żadnej pustej przestrzeni. Kołysali się spokojnie w rytm Dancing Queen nie mówiąc nic, było wręcz idealnie.

Blondyn uniósł swój wzrok i dokładnie zbadał każdy szczegół twarzy Jaemina. Była bez skazy. Dłoń przesunął po jego delikatnym policzku. Przyłożył kciuk do ust bruneta i przejechał nim po całej ich długości. Jaemin nie mógł już dłużej czekać, musnął swoimi wargami te należące do Renjuna. Miał się odsunąć, ale Huang nie pozwolił mu przy okazji pogłębiając pocałunek smakujący jak słodkie wino spożyte przez nich chwilę wcześniej.

Jaemin czuł, że trzyma w ramionach cały swój świat. W końcu Renjun był jego miłością.

Do północy zostało zaledwie kilka minut. Zegar powoli odliczał sekundy, które dłużyły się w nieskończoność.

- Masz jakieś postanowienia noworoczne?

Jaemin obdarzył Renjuna bliżej nieokreślonym spojrzeniem i krótko skwitował:

- Ja nie bawię się w takie rzeczy.

- To bardzo dobrze, myślę, że jeśli naprawdę chce się coś zmienić, to można to zrobić w każdej chwili, a nie czekać cały rok na okazję.

Jaemin przyciągnął chłopaka bliżej siebie, głowę oparł na jego ramieniu. Zamknął oczy i uśmiechnął się sam do siebie.

- Wiesz, że jesteś bardzo mądry?

- Oczywiście, że wiem. Dużo osób mi to mówi.

Roześmiali się beztrosko. Do końca roku pozostała ostatnia minuta.

- Zechcesz być moim noworocznym pocałunkiem, Na Jaeminie?

- O niczym innym nie marzę w tym momencie, Huang Renjunie.

Ostatni raz w tym roku spojrzeli sobie w oczy. Sekundy mijały, trzy, dwa, jeden. Ich wargi złączyły się ze sobą dokładnie w momencie, kiedy na zegarze wybiła północ, a niebo ozdobiły kolorowe smugi fajerwerków.

--------------------------------------
nie zapomnijcie skomentować i zostawić gwiazdki! to bardzo motywuje mnie do dalszej pracy.

milky way ➵ renminWhere stories live. Discover now