Napisany na rozkaz daganiii
A żeby Ci świąteczne żarcie w dupę poszło...
***
Chie uśmiechnęła się, widząc w drzwiach ciemnowłosego mężczyznę. Przymknęła drzwi pokoju Azusy i zrobiła kilka kroków w jego stronę, zatrzymując się tuż przed nim.
– Znowu wpadłeś na kolację? – spytała, szturchając go palcem w klatkę piersiową. Dabi uniósł kąciki ust.
– Gotujesz lepiej niż Kurogiri, a on gdzieś wybył z Rączką – odparł, przesuwając się w bok, by mogła wejść do swojej sypialni. – Toga proponowała pizzę.
– A ty uznałeś, że wpadniesz do mnie? – spytała, krytycznie rozglądając się po podłodze sypialni. – I w dodatku wlazłeś przez okno, rozwalając doniczkę.
– To powiew wiatru – wzruszył ramionami. Kobayashi uniosła jedną brew, przyglądając mu się sceptycznie.
– Poważnie? – mruknęła, krzyżując ramiona pod piersiami. Dabi rozłożył niewinnie ręce, a ona westchnęła, rezygnując z dalszej rozmowy na ten temat. – Jeśli chcesz, to idź do kuchni i odgrzej sobie kolację. Ja chciałabym w końcu wziąć prysznic.
– Aż tak śmierdzisz? – zapytał, wychodząc na korytarz. Chie zgromiła go wzrokiem, ale szybko złagodniała.
– Dzień w biegu – odparła. – Później ci opowiem.
– Jeśli dasz mi żarcie, możesz gadać choćby do rana – rzucił, kierując się ku schodom.
– Jeśli będziesz słuchał do rana, będę ci donosić żarcie – odpowiedziała, zanim zniknęła w łazience.
Dabi parsknął, schodząc na dół.
Kobayashi wzięła szybki prysznic. Gorąca woda zmyła z niej trud dnia i zmęczenie nagromadzone przy zabawach z Azusą. Owinęła się w szlafrok, włosy wytarła jedynie powierzchownie, więc gdy schodziła na dół, wciąż kapała z nich woda.
Czarnowłosy złoczyńca siedział przy wyspie, pochłaniając pozostałą tempurę w towarzystwie miseczki z ramen. Uniósł na nią na moment wzrok, ale szybko wrócił do jedzenia.
– Jak chcesz to mogę coś jeszcze zrobić – zaproponowała, siadając naprzeciwko niego. Przełknął to, co miał w ustach, ponownie na nią zerkając.
– Przeziębisz się – stwierdził bez emocji, po czym wepchnął między wargi smażoną krewetkę. Chie westchnęła, mocniej zawiązując szlafrok.
– To mnie ogrzejesz – prychnęła, zeskakując z chokera. Podeszła do lodówki, ale przykucnęła, otwierając zamrażarkę, z której wyjęła pudełko lodów. – Patrz, będziesz nawet miał powód!
– Poważnie – zaśmiał się, odsuwając od siebie pusty talerz. – Próbujesz się ze mną przespać?
– Próbujesz stawiać opór? – uniosła brew, wyjmując z szuflady łyżeczkę. Wróciła na swoje miejsce i zaczęła jeść prosto z pojemnika, gapiąc się wyzywająco na Dabiego.
– Nie chcę wyjść na łatwego – powiedział. – Sama rozumiesz. Trzeba zachować pozory dobrego wychowania.
– Rany – sapnęła, wysunąwszy z ust łyżeczkę. Oblizała górną wargę. – Czyli będę musiała się bardziej postarać?
– Będziesz musiała mi zrobić więcej tego ramen – wskazał palcem na pustą miskę. Chie westchnęła zrezygnowana.
– Włóż naczynia do zlewu – poprosiła, schodząc z siedzenia. Chwyciła lody w dłonie. – Idę do siebie.
![](https://img.wattpad.com/cover/164142357-288-k893815.jpg)
CZYTASZ
Kołysanka Podpalacza ||| DABI X OC
FanfictionEmocje są jak niekontrolowany ogień - wystarczy zmiana wiatru, a potrafią obrócić w popiół tych, którzy podsycali ich żar. Shot napisany z myślą o teorii Dabi = Touya Todoroki. Więcej tutaj OC niż jego. Ale mniejsza.