Dodatek +18

704 67 16
                                    

Napisany na rozkaz daganiii

A żeby Ci świąteczne żarcie w dupę poszło...

***

 Chie uśmiechnęła się, widząc w drzwiach ciemnowłosego mężczyznę. Przymknęła drzwi pokoju Azusy i zrobiła kilka kroków w jego stronę, zatrzymując się tuż przed nim.

– Znowu wpadłeś na kolację? – spytała, szturchając go palcem w klatkę piersiową. Dabi uniósł kąciki ust.

– Gotujesz lepiej niż Kurogiri, a on gdzieś wybył z Rączką – odparł, przesuwając się w bok, by mogła wejść do swojej sypialni. – Toga proponowała pizzę.

– A ty uznałeś, że wpadniesz do mnie? – spytała, krytycznie rozglądając się po podłodze sypialni. – I w dodatku wlazłeś przez okno, rozwalając doniczkę.

– To powiew wiatru – wzruszył ramionami. Kobayashi uniosła jedną brew, przyglądając mu się sceptycznie.

– Poważnie? – mruknęła, krzyżując ramiona pod piersiami. Dabi rozłożył niewinnie ręce, a ona westchnęła, rezygnując z dalszej rozmowy na ten temat. – Jeśli chcesz, to idź do kuchni i odgrzej sobie kolację. Ja chciałabym w końcu wziąć prysznic.

– Aż tak śmierdzisz? – zapytał, wychodząc na korytarz. Chie zgromiła go wzrokiem, ale szybko złagodniała.

– Dzień w biegu – odparła. – Później ci opowiem.

– Jeśli dasz mi żarcie, możesz gadać choćby do rana – rzucił, kierując się ku schodom.

– Jeśli będziesz słuchał do rana, będę ci donosić żarcie – odpowiedziała, zanim zniknęła w łazience.

Dabi parsknął, schodząc na dół.

Kobayashi wzięła szybki prysznic. Gorąca woda zmyła z niej trud dnia i zmęczenie nagromadzone przy zabawach z Azusą. Owinęła się w szlafrok, włosy wytarła jedynie powierzchownie, więc gdy schodziła na dół, wciąż kapała z nich woda.

Czarnowłosy złoczyńca siedział przy wyspie, pochłaniając pozostałą tempurę w towarzystwie miseczki z ramen. Uniósł na nią na moment wzrok, ale szybko wrócił do jedzenia.

– Jak chcesz to mogę coś jeszcze zrobić – zaproponowała, siadając naprzeciwko niego. Przełknął to, co miał w ustach, ponownie na nią zerkając.

– Przeziębisz się – stwierdził bez emocji, po czym wepchnął między wargi smażoną krewetkę. Chie westchnęła, mocniej zawiązując szlafrok.

– To mnie ogrzejesz – prychnęła, zeskakując z chokera. Podeszła do lodówki, ale przykucnęła, otwierając zamrażarkę, z której wyjęła pudełko lodów. – Patrz, będziesz nawet miał powód!

– Poważnie – zaśmiał się, odsuwając od siebie pusty talerz. – Próbujesz się ze mną przespać?

– Próbujesz stawiać opór? – uniosła brew, wyjmując z szuflady łyżeczkę. Wróciła na swoje miejsce i zaczęła jeść prosto z pojemnika, gapiąc się wyzywająco na Dabiego.

– Nie chcę wyjść na łatwego – powiedział. – Sama rozumiesz. Trzeba zachować pozory dobrego wychowania.

– Rany – sapnęła, wysunąwszy z ust łyżeczkę. Oblizała górną wargę. – Czyli będę musiała się bardziej postarać?

– Będziesz musiała mi zrobić więcej tego ramen – wskazał palcem na pustą miskę. Chie westchnęła zrezygnowana.

– Włóż naczynia do zlewu – poprosiła, schodząc z siedzenia. Chwyciła lody w dłonie. – Idę do siebie.

Kołysanka Podpalacza ||| DABI X OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz