Za jakie grzechy?

11 0 0
                                    

Alex p.o.v

10:57, no teraz to już na pewno jestem spóźniona. Spotkanie zaczęło się dobre 20 minut temu, słodki jezu za jakie grzechy. Tuż przed salą narad zwolniłam, by nie zrobić wejścia smoka z całą czerwoną twarzą, ta baza jest wielka, że sama nie wiem ile zajmuje przejście z jednego końca do drugiego. Tuż przed drzwiami poprawiłam moją koszulę, którą, na szczęście, wcześniej wyprasował mój brat, chwała mu za to.

- Oh, Alex, już jesteś- powiedział mój ojciec gdy tylko mnie zobaczył. Zajęłam moje stałe miejsce po prawicy mojego brata. Szybko obrzuciłam pomieszczenie wzrokiem na jednym krańcu długiego stołu siedział mój ojciec, obok niego mój brat, a potem ja. Po lewej siedziała mama, która posłała w moją stronę uspokajający uśmiech. Obok mnie siedziało moich dwóch ochroniarzy Lucas i Thiago, byli tutaj, gdyby komuś zachciało się mnie sprzątnąć. Thiago był w tym wszystkim nowy. Zastępował Riley'a, który zginął ratując mi życie.

Lucas:

Thiago:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Thiago:

-Nie wkurwiaj mnie Rodriguez- na dźwięk mojego nazwiska zaprzestałam skanować wzrokiem wszystkich w pomieszczeniu i skupiłam się na rozmowie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Nie wkurwiaj mnie Rodriguez- na dźwięk mojego nazwiska zaprzestałam skanować wzrokiem wszystkich w pomieszczeniu i skupiłam się na rozmowie.

-Nie radziłbym się tak unosić Davidson- warknął mu mój brat. No tak, niedługo ma przejąć obowiązki ojca.

Davidson był mężczyzną po 50, był gruby i obleśny. Wyglądał bardziej na właściciela burdelu, albo reżysera porno niż na gangstera.

-Bo co? Postraszysz mnie swoimi pachołkami, a może tatusiem? No dawaj gówniarzu!- Davidson kpił z mojego brata. Przerwałam sztyletowanie tego debila wzrokiem i od razu przerzuciłam go na twarz mojego brata. Zaciśnięta szczęka, spięte mięśnie i ten wzrok, wyglądał jakby miał się zaraz na niego rzucić i go zabić.

-Tylko nie daj się sprowokować, proszę James- szepnęłam do brata, ojciec by go zabił gdyby rozpoczął teraz walkę

-Emilie wyjdź stąd- warknął mój tata do mamy. Ta posłusznie opuściła pomieszczenie, nigdy nie popierała przemocy, mimo to poślubiła mojego ojca, choć już wtedy był bossem mafii, nigdy tego nie rozumiałam.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 28, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

I'm still breathingWhere stories live. Discover now