3.0

523 116 11
                                    

Ron przez wiele dni starał się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak właściwie wyjechał? Najpierw mówił, że wina leżała po stronie rodziny; ich zbyt dużych wymagań i faktu, że nie potrafił znaleźć niczego, czym mógłby się zająć. Później wmawiał wszystkim, że od dawna chciał zwiedzić Bułgarię i spędzić czas z bratem.

W sumie nie było to kłamstwem, naprawdę chciał zwiedzić miejsce, które tak oczarowało Charliego i naprawdę chciał spędzić z nim czas. Jednak to nie było głównym powodem jego wyjazdu.

Powodem, dla którego tak naprawdę zdecydował się pojechać do Rumunii była Hermiona. Chciał o niej zapomnieć, ale najzwyczajniej w świecie nie potrafił tego zrobić. Kochał ją, nieważne, jak wiele razy powtarzałby, że jest inaczej. Musiał wyjechać, by zrozumieć, że była dla niego wszystkim, a każda napisana wiadomość tylko go w tym utwierdzała. I choć minęło już tyle czasu, nie pogodził się z rozstaniem, ale wciąż miał obawy przed wysłaniem dziennika. Nie zrobił tego, mimo iż obiecał sobie, że go wyśle. Nie potrafił.

To jednak nie miało już znaczenia. Hermiona była w Londynie, on tutaj, w Rumunii, z której nie zamierzał wyjeżdżać. Nigdy się już nie spotkają, ona nigdy nie dowie się o jego prawdziwych uczuciach i prędzej czy później sam o nich zapomni. I naprawdę chciał w to wierzyć, jednak ciężko zapomnieć, gdy wciąż zdawało mu się, że słyszy głos Hermiony, jak woła jego imię. Prawie jak wtedy, gdy szukali horkruksów, a on próbował odszukać Harry'ego i Hermionę po tym, jak odszedł.

Wtedy też słyszał, jej wołanie.

— Ron!

Głos był wyjątkowo wyraźny. Ron podniósł głowę znad książki, którą przeglądał i spojrzał przed sobie. Oniemiał. Miał wrażenie, że znów miał omamy i kolejny raz jego wyobraźnia próbuję go oszukać.

Odłożył książkę. Wstał, otrzepał z ziemi spodnie i zrobił pierwszy krok.

— H-Hermiona? — zapytał, a dziewczyna uśmiechnęła się szerzej i zaczęła biec w jego stronę.

Rzuciła mu się na szyję. Objął ją niepewnie, nie mogąc uwierzyć, że naprawdę tu była i go przytulała.

— Strasznie za tobą tęskniłam, Ronaldzie — powiedziała, odsuwając się od niego, a wyraz jej twarzy znacznie się zmienił. Uderzyła go z pięści w pierś i spojrzała mu prosto w oczy. — Nigdy więcej tego nie rób.

Zaśmiał się, znów ją przytulając.

— Właściwie... co tu robisz? — zapytał cicho, nie wypuszczając jej z objęć. — Skąd wiedziałaś?

— Chyba powinieneś zapytać o to Charliego. Poza tym jest kilka innych rzeczy, które powinniśmy sobie wyjaśnić, nie uważasz?

let me explain • hpWhere stories live. Discover now