epilog.

1.8K 191 26
                                    

       Nie, to nie tak kończy się moja historia. Mimo że potrzebowałam jedynie krótkiej chwili, aby zaakceptować chaos panujący w moim wnętrzu, to wcale go nie uciszyło. Wprawdzie coś drgnęło w moim sercu, ale w końcu sama musiałam wziąć sprawy w swoje ręce.

Harry w ciągu kilku krótkich miesięcy zmienił i mnie, i moje życie. Przekonałam się, że to nic złego. Nie zawsze na twojej drodze znajdzie się ktoś, kto poda ci pomocną dłoń. Czasami musisz sam odnaleźć złoty środek. W moim przypadku to Harry okazał się być tym złotym środkiem. Oczywiście nie zrobił za mnie wszystkiego, bo to faktycznie ja trzymałam w rękach dynamit, który mógł zburzyć mury mojego serca. Zaryzykowałam i podałam mu go. Naraziłam się na zranienie, ale jednocześnie dałam sobie szansę na wzrost.

Dzięki wszystkim wydarzeniom, które miały miejsce między marcem a majem nauczyłam się, że zaufanie jest czymś, co można odbudować. To zadanie wymaga niezwykłego wysiłku, poświęcenia i czasu, ale jestem żywym potwierdzeniem tego, że jest to wykonalne.

     Nie, to nadal nie jest koniec mojej historii. To dopiero jej początek. Reszty nie mogę opowiedzieć, bo ta historia przestała być tylko moja; jest kształtowana przez dwie osoby, nie jedną.

(chciałam tutaj uciąć tą krótką opowieść, ale Harry nie cierpi otwartych zakończeń)

Nasze relacje każdego dnia nabierają mocniejszych i wyraźniejszych barw. Naprawienie szkód kosztowało nas wiele łez, mnóstwo nieprzespanych nocy i niezliczone godziny rozmów. Od tamtej pory pojedyncze sekundy traktujemy jak nowe szanse na obudzenie uśpionych uczuć. Dopiero uczymy kochać się bez sekretów i barier, ale jesteśmy na dobrej drodze. Daleko nam jeszcze do obrączek i to właśnie uważamy za najbardziej ekscytujące. Możemy robić wszystko, na co mamy ochotę i to nas umacnia. Bo mimo że przyszłość jest niepewna, mamy w niej coś solidnego. Siebie nawzajem.

I jedną białą chińską różę każdego mijającego dnia.

                                                                          *

Historia Blanki jest fikcją, ale aborcja to nie zawsze jedyne rozwiązanie.


(A/N: Dziwnie się czuję z faktem, że już skończyłam to opowiadanie. Zaczęłam je publikować zaraz po maturze a dopiero koniec sierpnia. Dziwne.

Dziękuję wszystkim, którzy chociaż raz zerknęli na got dynamite, znaleźli czas na pozostawianie gwiazdek i komentarzy x)

got dynamite » stylesWhere stories live. Discover now