Rozdział 4

1.2K 57 62
                                    

Hermiona razem z Ronem siedzieli przy stole w niezręcznej ciszy. Byli tylko dobrymi przyjaciółmi. W te wakacje nawet się do siebie zbliżyli, ale brunetka była pewna, że Rudy coś czuje do Lavender Brown. Granger skończyła zjadać jajecznicę i zaczęła się rozglądać po Wielkiej Sali. Przy stole Ravenclaw'u siedziała zamyślona Luna.

-Taka to ma dobrze.-pomyślała Hermiona. Zamyśliła się, że nawet nie zauważyła, że wpatruje sie wprost na Malfoy'a. Razem ze swoim przyjacielem Blaise'm Zabinim, rozsiadł się przy Pansy Parkinson.

-Hermi? Słyszysz mnie?- doszedł do niej głos Rona.

-Przepraszam. Co mówiłeś?-odwróciła sie w jego stronę.

-Wiem, że nie byliśmy ze sobą blisko, ale w te wakacje coś sie zmieniło. Nie wiem jak Ci to powiedzieć.-poczuła jego dłoń na swojej dłoni. Po chwili ich usta się złączyły w jeden, krótki pocałunek.

Perspektywa Draco

Wkurwiony usiadłem na swoim miejscu. Nieznane uczucie towarzyszyło mi od spotkania Granger z Weasley'em. Spojrzałem w stronę stołu Gryfonów. Spostrzegłem, że brunetka patrzy na mnie z zamyślonym wyrazem twarzy. Uśmiechnąłem sie do niej. Zacisnąłem pięści, gdy Weasley złączył jej dłoń ze swoją.

-Smoku... Co z Tobą?- to głos Blaise'a wyrwał mnie z zamyślenia.

-Nic. Czemu pytasz?

-Ciągle jesteś zamyślony. Nie słuchasz mnie. Przed chwilą się uśmiechałeś!

-Coś sie ze mną dzieje...-powiedziałem tylko tyle. Jakoś nie chciałem mu się zwierzać. Po chwili znów spojrzałem w stronę stołu Gryffindoru. Natrafiłem na moment, w którym Weasley całował Granger.

-To jest Twój powód.-odparł Diabeł. Obaj spojrzelismy w stronę Gryfonów.

Narrator trzecioosobowy

-Hermi!-to Ginny usiadła naprzeciwko niej. Granger opowiedziała jej o sytuacji z wczoraj i z dzisiaj.

-Kochana! Widzę, że masz powodzenie u chłopaków. Wczoraj Malfoy, dzisiaj Ron!-posłała jej wściekłe spojrzenie. Hermiona popatrzyła na Ronalda, który zdziwiony patrzył się na nią.

-Oto chodziło.-usłyszała jego szept.

-Nic dla mnie to nie znaczyło.

-Muszę pomyśleć.-odparł Rudy i wstał od stołu.

-Ja... Nie chciałam tego mówić.-powiedziała Hermionę, Ginny.

-Daj sobie spokój.-powiedziała na odchodne i wstała od stołu. Chciała pobyć sama. Natknęła się na pusty parapet okna i usiadła na nim.

Perspektywa Draco

Nadal się gapiłem na Weasley'a i Granger. Zauważyłem wstającego Rudego, który posłał mi wściekłe spojrzenie. Nie byłem mu duszny. Zaraz po nim zauważyłem, że Granger wyszła z Wielkiej Sali. Nie czekając ani chwili, wstałem i ruszyłem za nią.

-Draco... Gdzie idziesz?-zapytała Parkinson. Machnąłem tylko ręką. Coś mnie ciągnęło do Hermiony. Czyżbym się zakochał? Po jednym dniu i pocałunku? Zauważyłem ją. Siedziała na parapecie okna. Usiadłem naprzeciwko niej.

-Malfoy. Co Ty tutaj robisz?

-Nic.

-To po co tu siedzisz?

-Piękną mamy pogodę dzisiaj.-zmieniłem szybko temat. Policzku miała zarumienione. Poddałem się impulsowi. Złapałem ją za nadgarstek.

-Zacznijmy od początku.

-Co proszę?

-Może... Spróbujemy się zaprzyjaźnić?

-Przepraszam?-patrzyła na mnie jak na wariata.

-Nie da się tak od razu zaprzyjaźnić Malfoy. Poza tym jestem dla Ciebie szlamą.-wyszeptała mi do ucha i poszła. Oparłem się o ścianę i myślałem od wczorajszym dniu.

Retrospekcja.

Wkurzyłem się wtedy. Chciałem odreagować. Przez drzwi zauważyłem jakąś dziewczynę. Zanim przemyślałem, wciągnąłem ją do środka. To że, była to Granger było czystym przypadkiem. Wyciągnąłem różdżkę, sam nie wiedząc czemu. Spojrzałem na jej dekolt. No nie powiem, że jest ładna. Oparła się plecami o ścianę. Pod wpływem impulsu pocałowałem ją. Ona zaszokowana odwzajemniła mój pocałunek. Ku mojemu zaskoczeniu zaczęła poruszać językiem po moim podniebieniu. Wplątała palce w moje włosy, posuwając się do mnie bliżej. Była delikatna. Po dłuższej chwili odsunęła się ode mnie wyzywając mnie od palantów i tchórzliwych fretek. Nie wiem co mną wtedy kierowało. Cała sprawa z zadaniem Czarnego Pana mnie przeważała.

Koniec retropskecji

Perspektywa Hermiony

Z dość dziwnym uśmiechem na twarzy wróciłam do dormitorium. Zauważyłam Lavender i Parvati, ale Fay
nigdzie nie było. Z całej tej trójki tylko z Parvati dogadywałam się bardzo dobrze. Z czystym sumieniem mogłam ją nazwać swoją przyjaciółką. Padłam na łóżko.

-Co jest?-Patil opadła obok mnie.

-Nie uwierzysz co się dzisiaj wydarzyło.-odwróciłam głowę w jej kierunku, gdy byłam pewna, że Brown nas nie podsłucha. Opowiedziałam Parvati o sytuacji z Malfoy'em.

-Czekaj. Draco Malfoy chce się z Tobą, Hermioną Granger zaprzyjaźnić? To dziwnie brzmi.-wybuchnęłyśmy śmiechem.

-No wiem. O której mamy lekcje?-Patil westchnęła i spojrzała na nasz plan.

-Teraz! I to ze Snape'm.-krzyknęła zdenerowana. Podniosłam się z łóżka, w biegu wzięłam torbę i pobiegłyśmy do lochów. Weszłyśmy do środka, mając nadzieję, że nauczyciel jeszcze nie dotarł.

-Witam spóźnione Gryfonki. Siadajcie.-odparł profesor zimnym głosem. Szybko zajęłyśmy miejsca zajęte przez Lavender. Wyjęłam książki, pergamin i pióro. W tym samym czasie przyszedł Draco i powolnym krokiem podszedł do biurka Snape'a. Szepnął mu coś do ucha.

-Granger. Marsz do dyrektora.-uniosłam brew do góry. Poczułam, że dostaję rumieńcy. Nie lubię być w centrum uwagi.

-Granger. Marsz do dyrektora.-powtórzył Snape. Poczułam, że Parvati mnie lekko popycha, więc musiałam wstać. No proszę. Nawet się początek roku nie zaczął, a ja idę do dyrektora. Wyszłam za Draconem. Zauważyłam, że ciągle się na mnie patrzy. O co mu do cholery chodzi?

Dotarliśmy do gabinetu Dumbledore'a. Na jednej ze ścian wisiały portrety poprzednich dyrektorów. Pod oknem stało biurko. Obok niego klatka z ptakiem. Harry mi opowiadał o tym ptaku. Nazywał się Fawkes.

-Dzień dobry, panno Granger! Może pani usiądzie?-wskazał na krzesło. Usiadłam. Obok mnie siedział Draco.

-Herbatki?- zauważyłam jak blondas z rozbawieniem i ze zdenerwowaniem kręci głową.

-Podziękuję.-powiedziałam.

-Pani się pewnie zastanawia po co tu pani jest.-zrobił krótką przerwę. Ten człowiek umie trzymać w napięciu.

"Po prostu mi zaufaj, Granger"|| DramioneWhere stories live. Discover now