~ Część 2 ~

641 39 14
                                    

Dawno mnie tu nie było, jakieś 4 lata? Co się działo przez ten czas? Wydałam  płytę która odniosła w kraju całkiem dobry wynik sprzedaliśmy jakoś 400 000 egzemplarzy wiec dla mnie to jest nieziemski wynik. Jak na razie po zakończeniu mojego problemu z wytwórnią nie wydałam żadnej płyty,  pisze piosenki, jakoś nie mogę teraz od tego uciec, po prostu gdy poczuje się w jakiś sposób zainspirowana to pisze, ale dla siebie może kiedyś je wydam, może, na razie jakoś polubiłam tą prywatność którą mam gdy mogę pisać nowe teksty.

Studia idą mi całkiem nieźle, Historia sztuki nie jest taka zła, przeżyłam już tyle to ten ostatni rok na uniwerku nie może być taki zły zwłaszcza, że wracam na nowo-stare śmieci.

Spędzając czas w nowym miejscu, miałam wiele obaw ale widząc dawne twarze moich znajomych od razu lepiej się tam poczułam. Obawiałam się jednego, ze Edward tam będzie i że nie da mi żyć, a jego nie mam ochoty widzieć już nigdy w życiu, wiecie jak Amber, ale z dwojga złego jego nie mam ochoty zobaczyć jeszcze bardziej. Na całe szczęście po wyjściu z wiezienia się wyprowadził,  żeby zacząć od nowa. Można powiedzieć ze zrobiłam to samo. Kiedy chciał mi zrobić to świństwo i ogólnie mnie zniszczyć sama postanowiłam wraz z rodzicami, żeby zacząć od nowa i wynieść się gdzieś gdzie nikt nie będzie znał mojej historii i nie będzie znal mnie. Zastanawiało mnie tylko dlaczego gdy byłam w liceum po wyjściu z więzienia do mnie napisał? Chyba się nie dowiem, ale nie mam zamiaru mieć z nim jakiegokolwiek kontaktu.

Tak sobie wspominając wchodziłam na Kampus Akademi Anteros z 2 pudłami. Niestety muszę się uporać z tym sama, rodzice mieli jakieś ważne spotkanie związane ze sprzedaniem działki u nas w domu więc nie za bardzo mogliśmy się pożegnać znaczy oczywiste było to, że mnie wyściskali za wszelkie czasy jakbym co najmniej się wyprowadzała na stałe i miała nie wrócić. Na poprzedniej uczelni mogłam mieszkać wraz z nimi bo Uczelnia była w tym samym mieście  a komunikacja miejska nie była problemem, więc można powiedzieć, że rozumiem ich troskę przez chwilę myślałam, że mama się popłacze, ale zachowała zimną krew, moja szkoła. Zaśmiałam się sama do siebie na tą myśl potykając się i prawie upadając gdyby nie ktoś kto mnie złapał. Podniosłam wzrok i zobaczyłam mężczyznę z lekkim zarostem na twarzy oraz o ciemnych włosach.

- Dziękuję - powiedziałam posyłając mu lekki uśmiech - 

- Uważaj na siebie - zachichotał lekko, miał jasne oczy  - zwłaszcza jeśli będziesz chodziła na moje zajęcia, szkoda stracić studentkę przed rozpoczęciem roku. - spojrzałam w jego migające szkiełka, trochę mnie zagiął bo nie wygląda mi na profesora jest... no co tu mówić za przystojny żeby nim był. -

- Spokojnie, taki upadek nie powstrzyma mnie, żeby nie pójść na zajęcia - powiedziałam z lekkim uśmiechem - Mogę być z panem szczera? Przez myśl mi nie przeszło, że mógłby by pan dawać tu wykłady. - wypaliłam od razu i bez zastanowienia - 

- Bo co? Nie mam okularów? Dużego brzucha? czy ulizanych włosów? - spytał będąc chyba coraz bardziej rozbawiony. -

- Nie no... takie przeczucia - wzruszyłam ramionami - Na jakich zajęciach mogłabym pana spotkać? - spytałam poprawiając pudło w rękach bo już mi ręce odpadają -

- Historii Sztuki Współczesnej - powiedział z lekką dumą -

- To w takim razie jest duża szansa, że się jeszcze spotkamy - posłałam mu spojrzenie typu, ciesze się że mogłam pana poznać ale trochę mi ciężko -

- Przyjemność po mojej stronie - odpowiedział uprzejmie i rozumiejąc mnie bez słów, wziął jedno pudło te co stało na ziemi te które prawie mi upadło jak i czekał aż dam mu kolejne pudło na wierzch. Dwa razy nie trzeba było powtarzać. Kiedyś może uniosłabym się z dumą, że sama to zrobię, ale jeśli facet proponuję pomoc to ja z chęcią, zresztą co się będę oszukiwać nie chce mi się tego nieść na górę.-

I hate you, I love you - Kastiel Słodki FlirtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz