Rozdział 25

7.3K 163 25
                                    

POV Blake

-No dobrze-wzięła głęboki wdech-Moje życie nie jest usłane różami. Moja mama zmarła na raka piersi. Miałam wtedy 9 lat-pierwsze łzy zaczęły lecieć na sukienkę-Widziałeś te siniaki na moim ciele?

-Tak

-To mój ojciec to zrobił-spiąłem wszystkie mięsne-Wyżywał się na mnie i moim rodzeństwie. Jak pojawiliśmy się na świecie zawsze nas tak traktował. Kiedy mama zachorowała było jeszcze gorzej-przytuliłem ją do siebie-Ale jak pojawił się Daniel wszystko się zmieniło. Przeprowadziliśmy się do niego.

-A widziałaś się z swoim ojcem?

-Nie. Ale nie chce go widzieć na oczy-nasze spojrzenia się spotkały. Starłem jej łzy i pocałowałem w czoło.

-Obronie cię przed nim-zapadła głucha cisza.

-Blake zmieniłeś się.

-Serio?

-Mhm.

-Może moje życie się jakoś ułoży-włączyłem głośnik-Mogę prosić Panią do tańca?

-Blake ja nie umiem tańczyć.

-A ja mam dwie lewe nogi w tańcu.

-Okej-zachichotała ze mnie i podała mi rękę. Oparła głowę na mojej klacie i bujaliśmy się w rytm muzyki.

-Alexa-podniosła głowę do góry-Lubisz patrzyć w księżyc?

-Tak. A czemu pytasz?

-Bo jest pełnia-wyszeptałem do jej ucha, a ona się zarumieniła-Kiedyś moja babcia powiedziała, że w księżycu widać naszego ducha który nas prowadzi przez życie.

-Serio?

-Tak. Uwielbiała patrzeć w nocne niebo. Zawsze zabierała mnie ze sobą.

-Chyba jest kochaną babcią.

-Była. Zmarła na zawał,a ja miałem 11 lat jak umarła.

-Tak mi przykro.

-Nic się nie stało-złapałem za jej policzki i położyłem swoje czoło o jej.

-Blake-wyszeptała.

-Mhm.

-Zrób to.

-Co mam zrobić?

-Pocałuj mnie-zarumieniła się.

-Nie będziesz zła.

-Nie.

Wbiłem się jej gwałtownie w usta. Chyba to było jej pierwsze całowanie na trzeźwo. Po chwili do mnie dołączyła. Kiedy dała mi dostęp to pogłębiłem pocałunek. Gdy skończyliśmy spojrzałem w jej oczy.

-Jak było?

-Jesteś w tym kiepski.

-Co? - zaczęła się śmiać.

-Żartowałam.

-Ty! Lepiej uciekaj.

-Co?

-1...2...-ruszyła w nogi zapas-3!

Bawiliśmy się jak małe dzieci. Gdy ją dogoniłem to złapałem ją w pasie i położyłem na swój bark.

-Blake puść mnie!

-Nie.

-Proszę.

-Nie.

-Jesteś idiotą!

-Nie.

-Nie mów, że tak mi będziesz odpowiadać.

-Nie.

-Dobra zamknę się i nie będę uciekać tylko mnie postaw.

-Okej.

Nagle ktoś do niej zaczął dzwonić, a jej uśmiech zszedł z twarzy.

-Co jest?

-Nic.

-Daj ten telefon.

-Blake to nikt ważny.

-Alexa daj!

-Dobrze-podała mi telefon.

-Cholera. Co on od ciebie chce?

-Chce żebyśmy wrócili do domu.

-Powinnaś to zgłosić na policję.

-Blake to zły pomysł. On się na nas zemści.

-Musisz coś z tym zrobić! Powiedz Danielowi.

-Nie!

-Alexa posłuchaj mnie. Nie che żeby Ci coś się stało.

-Dobrze-przytulił się.

-A teraz powinniśmy wracać do domu.

-Mhm.

Wsiedliśmy do samochodu i zawiozłem ją do domu. Potem wróciłem do siebie.

Zgrane sercaWhere stories live. Discover now